Tragiczny poród w Czechach
Do wyjątkowej tragedii doszło na oddziale ginekologiczno-położniczym szpitala specjalistycznego w Ołomuńcu. W czasie skomplikowanego porodu lekarze urwali noworodkowi głowę - poinformowały czeskie dzienniki. Czescy specjaliści są zgodni, że podobnego przypadku nie pamiętają.
29.09.2003 | aktual.: 29.09.2003 14:35
28-letnia matka, cierpiąca na cukrzycę, rodziła samoistnie w 37. tygodniu ciąży. "Kiedy główka dziecka już była na zewnątrz, doszło do komplikacji. Ciała dziecka nie można było wyciągnąć. Dziecko dusiło się. Przy próbach wydobycia go doszło do oderwania głowy. Noworodek zmarł" - powiedział dla dziennika "Pravo" rzecznik szpitala Ołomuńcu Stnislav Kopeczny.
"Matka choruje na cukrzycę. Dziecko było bardzo duże, co w przypadku diabetyczek zdarza się bardzo często. Kiedy noworodek zaklinował się w drogach rodnych i zaczął się dusić i kiedy było już jasne, że nie można mu pomóc, obecni starali się przynajmniej uratować zagrożone poważnie życie matki" - powiedział dla dziennika jeden naocznych świadków zdarzenia.
Do wyjaśnienia całej sprawy powołana została specjalistyczna komisja lekarska. Będzie m.in. poszukiwać odpowiedzi na pytanie, dlaczego położnicy nie zdecydowali się na poród za pomocą cesarskiego cięcia, chociaż mogli przewidywać komplikacje z uwagi na wielkość płodu. Śledztwo w sprawie o nieumyślne spowodowanie śmierci prowadzi także policja.
Ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego ołomunieckiego szpitala Milan Kudela powiedział dla prestiżowego dziennika "Lidove Noviny", że zespół lekarzy i pielęgniarek postępował poprawnie i w żaden sposób nie mógł przewidywać komplikacji.
"Poród odbierał doświadczony specjalista, który jako ginekolog- położnik pracuje kilkadziesiąt lat i odebrał setki dzieci. Komplikacje, do jakich doszło w tym przypadku, nie są normalne, ale położnictwo jest dziedziną, w której nie wszystko można przewiedzieć" - dodał. (iza)