Tragiczny finał pościgu. Nastolatek zmarł w szpitalu
W Australii 18-latek zmarł w szpitalu cztery dni po tym, jak samochód, którym podróżował, nie zatrzymał się do policyjnej kontroli, uderzył w drzewo i stanął w płomieniach. W pojeździe, oprócz niego, znajdowały się cztery inne osoby.
18.11.2022 12:08
Nastolatek zmarł w szpitalu po policyjnym pościgu, który zakończył się tragedią. Do zdarzenia doszło na północnym wybrzeżu Sydney w Australii.
Pięciu nastolatków, w wieku od 16 do 18 lat, zostało poważnie rannych po tym, jak samochód, którym podróżowali, uderzył w drzewo i stanął w płomieniach. Jeden z nich, 18-latek, który był pasażerem na tylnym siedzeniu, zmarł w szpitalu po czterech dniach.
Uciekali przed policją
Do wypadku doszło po tym, jak kierowca Holdena Commodore, 16-letnia dziewczyna, miała nie zatrzymać się do kontroli policyjnej.
Funkcjonariusze zostali wezwani na miejsce po zgłoszeniu, że 17-letni mężczyzna został zaatakowany przez cztery inne osoby.
- Policja została wezwana na miejsce. Oczywiście ten pojazd był powiązany z tym incydentem - powiedział nadinspektor Paul Devaney. - 17-latek został napadnięty. Uważamy, że spotkał się z pasażerami tamtego samochodu. Nie znamy jednak powodu tego spotkania - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policyjny pościg za uciekającym samochodem nie trwał długo. Holden Commodore nieoczekiwanie skręcił i uderzył w drzewo. Pojazd stanął w płomieniach.
- To był przerażający incydent, który może mieć konsekwencje na całe życie tych nastolatków - powiedział nadinspektor Devaney.
Według ustaleń policji prowadząca auto 16-latka nie posiadała prawa jazdy.
Źródło: news.com.au
Czytaj też: