Tragiczny finał policyjnego pościgu w Nadarzynie. Jest śledztwo
Uciekał przez trzy powiaty, taranował radiowozy i w końcu uderzył samochodem w drzewo. 21-latek zmarł, a czterech policjantów zostało rannych. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Sekcja zwłok ma wykazać, co było przyczyną śmierci mężczyzny.
10 radiowozów uczestniczyło w pościgu za dostawczym volkswagenem. Funkcjonariusze otrzymali informację, że auto zostało skradzione na terenie Żyrardowa. Kierowca uciekał przez powiaty grodziski, pruszkowski i piaseczyński. Jednocześnie taranował radiowozy. Policjanci oddali kilkanaście strzałów, z czego część trafiła w pojazd. Wszczęto śledztwo ws. pościgu - informuje RMF FM.
Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę w Nadarzynie pod Warszawą. Uciekający mężczyzna zmarł, a czterech policjantów zostało rannych.
Prokuratorzy mówią o sprowadzeniu zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym oraz o czynnej napaści na policjantów.
Na wtorek zaplanowano sekcję zwłok zmarłego. Ma ona wykazać, co było przyczyną śmierci kierowcy. Co więcej, ma odpowiedzieć na pytanie, czy mężczyzna został postrzelony. Na razie śledczy nie chcą ujawniać, jakich obrażeń doznał uciekający.
Jak podała Nadarzyn TV, kierowca busa był pod wpływem środków odurzających.
Na razie przesłuchiwani są świadkowie zdarzenia. Jak donosi RMF FM, na tym etapie nie ma mowy o tym, że doszło do jakichś nieprawidłowości ze strony policjantów.
Kim był kierowca?
Mężczyzna, który zmarł w szpitalu kilka godzin po zakończeniu pościgu, to 21-letni mieszkaniec podwarszawskiej miejscowości. Był wcześniej znany policji - wielokrotnie notowany za kradzieże samochodów i rozboje.
Prowadzono wobec niego co najmniej sześć postępowań. Mowa o trzech za kradzieże samochodów w Grodzisku Mazowieckim i kolejnych trzech w Żyrardowie.
Co więcej, mężczyzna był objęty policyjnym dozorem, trzy razy w tygodniu musiał meldować się na komisariacie.
Źródło: RMF FM/WP