ŚwiatTragiczna śmierć "polskiego Toma Hanksa"

Tragiczna śmierć "polskiego Toma Hanksa"

Policja potwierdziła, że ciało znalezione w październiku zeszłego roku w piwnicy galerii sztuki w londyńskiej dzielnicy Bayswater, to zwłoki 44-letniego Polaka - Roberta Władysława P. Mężczyzna stał się sławny po tym jak kilkanaście dni koczował na lotnisku w Sao Paulo, a jego perypetie opisały brytyjskie media.

Tragiczna śmierć "polskiego Toma Hanksa"
Źródło zdjęć: © folha.com

17.01.2012 | aktual.: 18.01.2012 11:19

Polski elektryk żył na lotnisku, jak Tom Hanks - przeczytaj więcej

Robert Władysław P. był bezrobotnym elektrykiem, który koczował wraz z innymi bezdomnymi w małej piwnicy, mieszczącej się pod galerią sztuki West Bank. Jego ciało znaleźli uliczni sprzątacze, a za przyczynę śmierci uznano zatrucie alkoholowe. Mężczyzna nie miał w Londynie żadnej rodziny, a jego żona, z którą był w separacji, pracuje jako sprzątaczka w Essex.

Polak stał się bohaterem światowych mediów w ubiegłym roku, gdy 17 czerwca niespodziewanie utknął na lotnisku w Sao Paulo. Przebywał tam 18 dni, a jego historia przypominała losy bohatera filmu "Terminal" Stevena Spielberga z Tomem Hanksem w roli głównej.

Robert P. twierdził, że poleciał do Brazylii na prośbę znajomego, w celu odebrania przesyłki - dwóch telefonów komórkowych. Osoba, z którą miał się spotkać, nie pojawiła się jednak na lotnisku, a Polak nie miał pieniędzy ani biletu powrotnego. Przetrwał dzięki życzliwym gestom podróżnych, którzy ofiarowali mu jedzenie. Ostatecznie, na początku lipca, polski konsulat w Sao Paulo pomógł mu wrócić do Londynu.

Policja potwierdziła oficjalnie, że znalezione w Bayswater ciało to 44-letni "człowiek z lotniska", Robert Władysław P. - Nazywaliśmy go "graczem w szachy", bo wyglądał jak intelektualista. Nie mówił jednak za dużo po angielsku - cytuje dyrektora galerii West Bank gazeta "West End Extra".

(A.C.)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)