Do tragedii podczas policyjnej interwencji w Warszawie doszło w sobotę. Podczas próby opanowania agresywnego mężczyzny uzbrojonego w maczetę, jeden z policjantów użył służbowej broni. Postrzelił drugiego funkcjonariusza biorącego udział w interwencji. 35-letni policjant zmarł w szpitalu.
"Świat zabrał mi cię zbyt wcześnie... Została tęsknota i ból... Opiekuj się nami z góry... Kochamy cię" - napisała we wzruszającym poście żona tragicznie zmarłego policjanta.
Śmierć 35-letniego Mateusza Biernackiego wstrząsnęła policyjnym środowiskiem. Był on doświadczonym funkcjonariuszem, służył od ośmiu lat. Zostawił żonę i dwójkę małych dzieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biedroń o kandydacie Lewicy. "To może być czarny koń tych wyborów"
Koledzy zorganizowali zbiórkę
Nic dziwnego, że koledzy zmarłego postanowili wspomóc jego rodzinę i założyli w sieci zbiórkę na wsparcie jego rodziny. Została ona uruchomiona na serwisie Zrzutka przez członków Organizacji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność Funkcjonariuszy i Pracowników Policji Województwa Małopolskiego.
"Nasz kolega Mateusz w jednej chwili stracił życie, jednocześnie pozbawiając dzieci ukochanego ojca, a żony męża. Jego śmierć jest dla nas wszystkich ogromną stratą. Niniejszą zbiórkę założyliśmy kierując się chęcią pomocy materialnej, aby rodzina naszego kolegi mogła zaspokoić najważniejsze zobowiązania" - napisali w opisie zbiórki.
Celem zrzutki było zebranie 500 tys. zł. W chwili publikacji tego materiału na koncie udało się już zgromadzić prawie 470 tys. zł.
Prokuratura wszczęła śledztwo
W poniedziałek prokuratura wszczęła śledztwo w związku ze śmiertelnym postrzeleniem policjanta. Funkcjonariusz, który użył broni palnej w czasie sobotniej interwencji w Warszawie był przesłuchiwany w charakterze podejrzanego.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Norbert Woliński poinformował, że śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień przez policjanta oraz spowodowania przez niego ciężkich obrażeń ciała skutkujących śmiercią.
Źródło: onet.pl
