Tragedia w Turzanach. Nowe fakty dotyczące matki zamordowanych dzieci
W piątek w Turzanach doszło do ogromnej tragedii. Zamordowano dwóch chłopców w wieku 3 oraz 5 lat. Prawdopodobnie braci zabić miała ich matka. Próbowała ona później odebrać sobie życie. Udało się ją uratować. 37-latka wcześniej miała zmagać się z problemami psychicznymi. Nie układało się jej także w małżeństwie.
08.02.2021 09:42
Kobieta miesiąc temu miała odbyć wizytę u psychiatry - poinformował "Super Express". Jej bliscy byli przekonani, że leczenie przynosi efekty.
Wstępne ustalenia mówią o tym, że młodszy chłopczyk zmarł z powodu rany w okolicy klatki piersiowej - przekazała rzeczniczka prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okońska. 5-latek natomiast zmarł z powodu wykrwawienia. Matka chłopców nie została jeszcze przesłuchana - dodał tabloid. Aktualnie znajduje się ona w szpitalu psychiatrycznym.
Do tragedii w Turzanach doszło w piątek 5 lutego rano. 37-letnia matka miała zamordować swoich dwóch synków. Później kobieta miała próbować odebrać sobie życie. Uniemożliwiła to teściowa kobiety, która weszła do mieszkania. Swoim krzykiem zaalarmowała ona syna, ojca dzieci. To on wezwał pogotowie oraz policję.
Tragedia w Turzanach. Matka chłopców miała problemy psychiczne
Rzeczniczka przekazała, że najbardziej prawdopodobną wersją jest ta, że zabójstwo jest efektem depresji matki. Zaznaczyła ona jednak, że o leczeniu 37-latki prokuratura wie od jej bliskich, a nie lekarzy.
- Ona dzieci kochała ponad życie. Udzielała się w przedszkolu. Na każdą imprezę robiła domowe ciało. Jest dobrym człowiekiem - przekazała w rozmowie z "SE" jedna z sąsiadek 37-latki.
Natomiast dziennik "Fakt" dotarł do informacji, że mąż 37-latki chciał zabrać jej dzieci. - Ostatnio usłyszała, że ma wyjść z domu, ale dzieci zostaną z ojcem. Ona mówiła, że będzie o nie walczyć w sądzie. Mąż ją wyśmiał - powiedział tabloidowi jeden z mieszkańców chcący zachować anonimowość.
Źródło: "Super Express", "Fakt"