Tragedia w rodzinie Millerów. Były premier zabrał głos
Rodzina Millerów nie może się otrząsnąć po śmierci Leszka Millera juniora. Jak ujawniono, powiesił się w swoim domu pod Warszawą. - Kochałem syna nad życie. Nie mogę sobie z tym poradzić - wyznał były premier. O powodach targnięcia się na swoje życie mówi też partnerka zmarłego.
30.08.2018 | aktual.: 30.08.2018 09:05
Leszek Miller junior popełnił samobójstwo - wynika ze wstępnych ustaleń śledczych. Coraz więcej informacji o tym, co stało się w jego domu, ujawnia partnerka mężczyzny. Głos zabrał też jego ojciec.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, na kilka godzin przed śmiercią syna byłego premiera Leszka Millera, w domu doszło do kłótni z partnerką Katarzyną. Jego ciało znalazła w niedzielę przed południem. - I to było najgorsze, co mnie w życiu spotkało. Zastać tak osobę, którą się kocha. To było koło 11-12 w południe. Spałam na dole, bo mieliśmy sprzeczkę, a on był wtedy u góry - mówiła narzeczona syna byłego premiera.
W "Super Expressie" tłumaczy, że nie wierzy, by odebrał sobie życie przez tę kłótnię. - Byliśmy zgraną parą, sprzeczki zdarzają się każdemu. To nie powód do takiego kroku - mówi. Jak mówi, dramat rozegrał się przez wieloletnią depresję jej partnera.
Po stracie jedynego syna nie może się także otrząsnąć Leszek Miller. Najpierw we wtorek wieczorem udostępnił w sieci zdjęcie swojego syna.
Teraz w rozmowie z "SE" wyznaje, że nie może sobie z tym poradzić. - Bardzo kochaliśmy swojego syna. Moja żona i ja nie widzieliśmy świata poza nim. Jest to dla nas olbrzymi szok, nie możemy sobie z tym poradzić - powiedział.
Wiadomo, kiedy odbędzie się pogrzeb
Pojawia się coraz więcej informacji i spekulacji wokół nagłej śmierci Leszka Millera juniora.
W poniedziałek śmierć syna byłego premiera potwierdził w odpowiedzi przesłanej WP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński.
"Ciało Leszka M. zostało znalezione wczoraj w godzinach przedpołudniowych w jednym z pomieszczeń domu, który zajmował. Na miejscu wykonano oględziny z udziałem techników policyjnych oraz prokuratora. Wstępne ustalenia poczynione w toku czynności oględzin wskazują na śmierć samobójczą" - czytamy.
Ciało Leszka Millera jr. zostało przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej, gdzie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. "Zostanie również pobrany materiał do badań toksykologicznych" - dodano w komunikacie.
Śledczy badają jednak również, czy ktoś nie namówił lub nie pomógł mu w odebraniu sobie życia. Prokuratura Rejonowa w Piasecznie wszczęła śledztwo w kierunku doprowadzenia syna byłego premiera namową lub przez udzielenie pomocy do targnięcia się na własne życia. - Jest to kwalifikacja robocza śledztwa przyjmowana w przypadku tego typu zdarzeń - zastrzega prok. Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Według naszych ustaleń została już przeprowadzona sekcja zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej. Pobrano m.in. materiał do badań toksykologicznych.
Jak podaje ''Fakt'', pogrzeb Leszka Millera juniora odbędzie się w sobotę przed południem na cmentarzu w Żyrardowie. Syn byłego premiera i lidera SLD zostanie pochowany w rodzinnej miejscowości Millerów.
Zobacz także
Monika Miller poinformowała o śmierci ojca
O śmierci swojego ojca poinformowała Monika Miller na portalu społecznościowym. "Przepraszam was wszystkich... Nie jestem w stanie teraz prowadzić swojego Instagrama. Obiecuję że wrócę, kiedy sobie z tym wszystkim poradzę... You can finally rest in peace now Dad... (W końcu możesz spoczywać w pokoju tato)" – napisała.
- Jestem wdzięczna mu za to, kim dzięki niemu jestem i za wszystko, czego zdążył mnie nauczyć. Kiedy patrzę w lustro, przede wszystkim zawsze widzę w sobie jego odbicie - powiedziała "Super Expressowi". Mówiła także, że to on był osobą, która miała na nia największy wpływ. - Był wrażliwy, inteligentny i często niezrozumiany - dodaje.
Kim był Leszek Miller junior?
Leszek Miller (syn nosił to samo imię, co były premier Leszek Miller) był absolwentem warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Krótko po studiach w 1996 roku współpracował m.in. ze słynnym rajdowcem i biznesmenem Sobiesławem Zasadą. Został wiceprezesem spółki Fly&Drive, której taksówki obsługiwały warszawskie lotnisko. Firma jednak upadła.
Po rozwiązaniu spółki został pełnomocnikiem do spraw kapitałowych zarządu Dolnośląskiej Spółki Inwestycyjnej KGHM Polska Miedź.
Potem prowadził rozmaite inwestycje i interesy. Związał się m.in. z branżą ubezpieczeniową i funduszami inwestycyjnymi. Wiele razy zarzucano mu niejasne interesy i szemrane kontakty. Ze względu na to ojciec wysłał go na stypendium językowe na Florydzie.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.