Tragedia w Karkonoszach - zginął polski narciarz
Polski narciarz poniósł śmierć w
masywie Czernej Hory w czeskich Karkonoszach, uderzając w trakcie
zjazdu w drzewo - poinformowała czeska policja.
Według czeskiej policji, mężczyzna w wieku od 25 do 30 lat zginął na miejscu. Ofiara nie miała na głowie kasku ochronnego. Wypadek wydarzył się w pobliżu trasy kolejki linowej, prowadzącej z uzdrowiska Janske Laznie pod liczący 1299 m n.p.m. szczyt Czernej Hory.
Przy dużej prędkości narciarz zjechał z nartostrady i uderzył w drzewo, doznając ciężkich obrażeń głowy i klatki piersiowej. Przedtem pokonał około jednej czwartej trasy zjazdowej, oznaczonej na tym odcinku jako czarna - czyli najszybsza. W dalszym przebiegu ma ona zmniejszony spadek i jest oznaczona kolorem czerwonym.
Według służb ratowniczych, Polak najprawdopodobniej nie dostosował prędkości zjazdu do swych umiejętności. - W rezultacie silnych mrozów i niedostatku naturalnego śniegu na trasach zjazdowych pojawiły się miejscami płaty lodu, przy upadku narciarze mogą tracić przytomność, a poza nartostradą uderzyć na przykład w drzewo - powiedział agencji CTK karkonoski ratownik Jan Kral. Jak zaznaczył, dzięki sztucznemu dośnieżaniu na nartostradach można rozwijać zwiększoną prędkość i dlatego narciarze powinni zachować ostrożność.