Tragedia w Indonezji. Ratowali środowisko, stracili życie
Zatonęło 11 nastolatków, uczestników szkolnej wycieczki zorganizowanej w celu sprzątania świata. Uczniowie zbierali śmieci z nadbrzeża i wpadli w nurt rzeki.
To miała być trekkingowa wyprawa szkolnych kolegów. Wędrówka krajoznawcza miała być połączona z gestem troski wobec środowiska. Młodzi ludzie chcieli zebrać śmieci i poprawić nieco w ten sposób stan przyrody w rejonie, który zwiedzali - wzdłuż rzeki Cileuleur we wschodniej Jawie w Indonezji. W akcji uczestniczyło 150 uczniów.
Tymczasem doszło do przerażającego wypadku. Grupa złożona z 21 13-15-latków próbowała przeprawić się przez rzekę. Część z nich została porwana przez nurt. Jedenaścioro dzieci utonęło, dwóch kolejnych uczniów jest w stanie krytycznym - informuje Fakt, powołując się na informacje agencyjne AFP.
Tragedia w Indonezji. Ratowali środowisko, stracili życie
Na miejsce wypadku pospieszyli mieszkańcy Jawy. Udało się uratować dziesięcioro dzieci. Zostały wyciągnięte z rwącego nurtu rzeki. Stan dwójki jest krytyczny. Zatonęło jedenaścioro. Gdy udało się je wydobyć z wody, były martwe. Żaden z uczestników wycieczki nie miał na sobie kamizelki ratunkowej.
Władze badają przyczynę wypadku. Wiadomo już, że mogło dojść do zlekceważenie przez organizatorów akcji ostrzeżeń ze strony indonezyjskiej krajowej agencji do spraw łagodzenia skutków katastrof. Chodzi o wskazania dotyczące trekkingu w rejonie rzeki dla dorosłych i dzieci. Pierwszą grupę obowiązuje zakaz trekkingu po rzece w porze deszczowej, która rozpoczyna się pod koniec listopada. Dzieci i młodzież w tym rejonie nie powinny uczestniczyć w takich wędrówkach przez cały rok.
W lutym zeszłego roku nad rzeką Cileuleur doszło do podobnej tragedii. Podczas wyprawy krajoznawczej 10 skautów zostało porwanych przez gwałtowną powódź, a dwudziestka dzieci odniosła poważne obrażenia.