Tragedia w Czernikach. Paulina G. też jest ofiarą?
W Czerniki na Kaszubach doszło do zbrodni, która wywołała poruszenie w całym kraju. 20-letnia Paulina G. żyła w kazirodczym związku z własnym ojcem. Wójt Starej Kiszewy wspomina że Paulina sama mogła paść ofiarą.
Piotr G., 54-letni mężczyzna, utrzymywał kazirodczy związek ze swoją córką, 20-letnią Pauliną. Z tego zakazanego związku przyszło na świat dwoje dzieci. Ich ciała zostały odnalezione w piwnicy domu. W tej samej piwnicy znaleziono także szczątki trzeciego noworodka, dziecka starszej siostry Pauliny.
Co niektórych zszokowało stanowisko Pauliny G. wobec swojego ojca. Według jej relacji, czuła do niego głębokie uczucia. Ta postawa przysporzyła jej jeszcze więcej krytyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Weszli do najdłuższej jaskini. Pokazali, co odkryli w środku
Tragedia w Czernikach. Paulina G. też jest ofiarą?
Jednak wójt Starej Kiszewy, Marian Pick, patrzy na sprawę z innej perspektywy. Mimo że nie umniejsza winy Pauliny, podkreśla dominującą rolę ojca w tych tragicznych zdarzeniach. Pick sugeruje, że Paulina mogła cierpieć na syndrom sztokholmski.
Ten syndrom opisuje sytuację, gdy ofiara identyfikuje się i broni swojego oprawcę. Dlatego według wójta, Paulina tak serdecznie mówiła o swoim ojcu.
Monika Filipowska, psycholog i seksuolog z Poznania, w rozmowie z Fakt wyjaśnia syndrom sztokholmski jako skomplikowaną relację między ofiarą a jej oprawcą, która często jest reakcją na traumę. To nie tylko reakcja zakładników wobec swoich porywaczy. Współczesne zastosowanie tego terminu odnosi się także do relacji opartych na psychicznej dominacji i przemocy.
Zdaniem Filipowskiej, Paulina G. mogła cierpieć na skrajną postać syndromu sztokholmskiego, uwidocznioną w jej związku z ojcem oraz w tragicznych decyzjach, które podjęła wobec swoich dzieci. Relacja z ojcem mogła wpłynąć na jej decyzje i uczucia, co prowadzi do jeszcze większej tragedii w tej skomplikowanej sytuacji.