Tragedia na torach w Hiszpanii
None
Tragedia na torach w Hiszpanii
Pociąg pasażerski wykoleił się w środę wieczorem w okolicach miasta Santiago de Compostela, na północnym zachodzie Hiszpanii.
Wykoleiły się wszystkie wagony pociągu. Zginęło co najmniej 78 osób, a ponad 170 zostało rannych. Przyczyną tragedii, do jakiej doszło 4 km od Santiago de Compostela, była prawdopodobnie nadmierna prędkość.
Miasto Santiago de Compostela - w okolicach którego doszło do tragedii - znajduje się w prowincji A Corunąa, jest stolicą regionu Galicja. Od średniowiecza to znany ośrodek kultu oraz cel pielgrzymek.
(WP.PL/IAR/PAP/ks)
Katastrofa kolejowa w Santiago de Compostella
Trwa poszukiwanie czarnej skrzynki, w której została zapisana prędkość pociągu. Jak jednak zapewniają media, z nagranej podczas jazdy rozmowy motorniczych ma wynikać, że pociąg tuż przed katastrofą jechał z prędkością 190 km/godz. Na zakręcie, na którym się wykoleił, wolno mu było jechać najwyżej 80 km/godz. "Wielka śmiertelna prędkość" - napisał hiszpański dziennik "El Mundo", według którego pociąg jechał nawet 220 km na godzinę.
Katastrofa kolejowa w Santiago de Compostella
Ratownicy i świadkowie mówią o "dantejskich scenach" na miejscu zdarzenia. Zwłoki leżały wzdłuż torów, nowe ciała co chwilę wydobywano z wraków wagonów. Opisując sytuację na miejscu wypadku, szef władz regionu Galicja, Alberto Nunez Feijoo mówił, że "jeden wagon jest w kawałkach. - Ciała leżą na torach - dodał Feijoo.
Tragedia na torach w Hiszpanii
Pociąg jechał z Madrytu do Ferrol - miasta położonego w pobliżu Santiago. W pociągu było 238 osób.
Ponieważ karetki pogotowia nie były w stanie przewieźć wszystkich do szpitali, do akcji ratunkowej włączyli się prywatni kierowcy.
Akcja ratunkowa trwała 7 godzin.
Tragedia na torach w Hiszpanii
Na miejsce tragedii dotarł zespół psychologów, którego celem było udzielnie pomocy rannym oraz rodzinom ofiar.
Jednocześnie w okolicznych szpitalach zaczęło brakować krwi, lokalne władze zaapelowały więc o pomoc. Szpitale musiały jednak odwołać apel o oddawanie krwi - zgłosiło się za dużo osób.
Tragedia na torach w Hiszpanii
Jak informują świadkowie - jeden wagon płonął. Świadkowie twierdzą również, że przed wypadkiem słyszeli głośną eksplozję.
Cytowana przez agencję Reutera kobieta, która przebywała w pobliżu torów kolejowych w chwili katastrofy powiedziała, że najpierw usłyszała głośny wybuch, a następnie zobaczyła wykolejony pociąg. Inni świadkowie mówili o "silnej wibracji", którą wyczuli tuż przed wypadkiem.
Zdaniem ekspertów pociąg tuż przed wypadkiem miał jechać z dużo większą prędkością niż była dozwolona.
Większość pasażerów pociągu to turyści, również zagraniczni, którzy chcieli obejrzeć planowany na wczorajszą noc pokaz sztucznych ogni i wziąć udział w corocznym święcie Santiago de Compostela.
Tragedia na torach w Hiszpanii
Rzeczniczka hiszpańskiego rządu poinformowała, że na miejsce zdarzenia uda się premier Hiszpanii Mariano Rajoy.
- Odwiedzi miejsce (wypadku) w czwartek rano - poinformowała.
Wydarzenia ubiegłego wieczoru to najpoważniejszy wypadek pociągu w Hiszpanii od 1972 roku, kiedy w katastrofie kolejowej pod Sewillą zginęło 77 ludzi.
Tragedia na torach w Hiszpanii
Polskie służby dyplomatyczne nie mają informacji, że wśród ofiar katastrofy są Polacy. Pociągiem jechało ponad 200 ludzi.