Trafiła na SOR w majówkę. Dramat 64‑latki
Ciężko chora 64-letnia kobieta trafiła 2 maja na SOR w warszawskim szpitalu. Z powodu braku miejsc na oddziale spędziła tam dwa dni. Doszło do powikłań. Kobietę trzeba było pilnie operować. W ciężkim stanie leży teraz na OIOM-ie. Zdaniem jej męża to wina lekarzy.
10.05.2023 11:25
Dramat pani Elżbiety - jak poinformowano w programie "Interwencja" w Polsat News - rozpoczął się 2 maja. Zaczęła mieć problemy z oddychaniem, czuła silny ból brzucha i kręgosłupa. Mąż 64-latki - pan Ryszard - zadzwonił po pogotowie.
- Wezwałem karetkę i mówię, że żona ma niską saturację, boli ją brzuch i plecy. Zrobili test na COVID, wynik wyszedł pozytywny. Przekazali, że zabierają ją do Szpitala Południowego - opowiada dziennikarzom programu "Interwencja" w Polsat News pan Ryszard.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Od lekarza, który zajął się panią Elżbietą, mąż usłyszał, że 64-latka jest ciężko chora i zostanie w szpitalu.
Kobieta miała trafić na oddział, ale kiedy następnego dnia mąż przyszedł ją odwiedzić okazało się, że wciąż leży na SOR.
"Nic jej nie jest"
Pan Ryszard był zdumiony. Tłumaczy, że dwa lata temu u pani Elżbiety zdiagnozowano nowotwór węzłów chłonnych. Kobieta zmaga się także z chorobami nerek, serca i cukrzycą. Mężczyzna liczył więc, że tak schorowana osoba szybko otrzyma pomoc.
- Wyszła pani doktor. Pierwszy raz z takim czymś się spotkałem. Powiedziała, że "nic jej nie jest" oraz "dostała glukozę i ja ją do domu wypisuję". Ja mówię: Pani doktor, ja nie przyjmę żony do domu w takim stanie, bo ja sobie nie poradzę. Wzruszyła ramionami i poleciała - opowiada pan Ryszard.
Kilka godzin później zadzwoniono do męża kobiety z informacją, że kobieta musi natychmiast przejść operację.
- Okazało się, że dostała perforacji jelita. Gdyby zainteresowali się bólem brzucha, to do tego by nie doszło - przekonuje pan Ryszard.
Kobieta trafiła na OIOM
Po zabiegu pani Elżbieta trafiła na OIOM. Jej stan lekarze określają jako ciężki. Jej mąż oskarża pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego o to, że zwlekali z udzieleniem pomocy jego żonie i doprowadzili do stanu zagrożenia życia.
Szpital na razie nie komentuje sprawy. Poinformowano reportera programu "Interwencja", że do czasu wyjaśnienia sprawy szpital nie będzie zajmował żadnego stanowiska.
Pan Ryszard ma złożyć pisemną skargę na działalność SOR-u. Walczy także o odnalezienie rzeczy osobistych pani Elżbiety, które zaginęły gdzieś w szpitalu.
Źródło: polsatnews.pl