Tradycja biegania z klekotami w Wielki Czwartek
Dźwięk hałaśliwych klekotów, zwanych także
skrzekotami, popychanych przez biegnących chłopców, przypomniał w
samo południe Wielkiego Czwartku mieszkańcom wielkopolskich
Mnichowic o męce i śmierci Chrystusa.
13.04.2006 12:50
Klekoty mają drewniane kołatki przymocowane do drewnianej osi. Przypominają taczki, ale wykonane są zwykle z bardzo twardego drewna. Tradycja klekotania sięga niepamiętnych czasów. Zapisy dzieci do wyścigów klekotami w kronice miejscowego kościoła pochodzą z XVIII wieku - poinformował radny gminy Bralin, Robert Gogol.
Zgodnie z tradycją chrześcijańską, w Triduum Paschalnym, od czwartku do soboty milkną kościelne dzwony. W czwartek, klekoty wyruszą jeszcze o godz. 18., w piątek klekotanie będzie słychać cztery razy w ciągu dnia, a w sobotę tylko raz - o godz. 5 rano.
Tradycyjnie, przed zakończeniem czwartkowych wyścigów, chłopcy chodzą z ministrantem od domu do domu i proszą o jajka. Hałasują tylko pod domami, których gospodarze spełnią ich prośbę. Wszyscy wtedy wiedzą, kto pożałował chłopcom chociaż jednego wielkanocnego jajka.
Widowisku przyglądają się także starsi mieszkańcy wsi. Tradycja jest piękna. Jako dziecko zawsze biegałam za skrzekotami. Chłopcy już o 5. rano powodują straszliwy hałas, ale jest to miły hałas. Czujemy wtedy, że święta są tuż, tuż - mówiła jedna z mieszkanek.
Dla proboszcza parafii w Bralinie Tomasza Ilskiego bieganie z klekotami jest pięknym nawiązaniem do męki i śmierci Pana Jezusa i przypominaniem jednocześnie o przemijaniu naszego życia". Powinniśmy ten czas przeżyć w ścisłym rachunku z samym sobą i Panem Bogiem, by odnowić własne życie - powiedział duchowny.
Mnichowice są niewielką wsią, zamieszkałą przez około 300 osób. Tradycja biegania z klekotami w wielu rodzinach przechodzi tutaj z ojca na syna.