Tommie Smith, John Carlos i Peter Norman - olimpijczycy, którzy zaprotestowali przeciwko nierówności rasowej

• Tommie Smith, John Carlos i Peter Norman byli uczestnikami Igrzysk Olimpijskich w Meksyku w 1968 r.
• Wszyscy trzej stanęli na podium, a podczas wręczania im medali zaprotestowali przeciwko nierówności rasowej
• Ten gest każdego z nich kosztował karierę w sporcie

Amerykańscy sprinterzy Tommie Smith i John Carlos oraz Australijczyk Peter Norman (pierwszy od lewej) podczas Igrzysk Olimpijskich w Meksyku, 1968 r.
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons

Dwie sprawy wydawały się pewne. Pierwsza - że Tommie Smith i John Carlos staną na podium. Druga - że zrobią z tego show. Stanęli. I zrobili.

Jak przystało na faworytów, Smith i Carlos wygrywali każdy bieg w swoich grupach. 200 metrów było ich ulubionym dystansem, a do igrzysk w Meksyku przygotowywali się jak do najważniejszego wydarzenia w życiu. I nie chodziło tylko o sportowe ambicje.

Na krótko przed imprezą ich ojczyzną, Stanami Zjednoczonymi, wstrząsnęły dwa morderstwa: w kwietniu 1968 r. biały przestępca zastrzelił Martina Luthera Kinga, a w czerwcu palestyński zamachowiec pozbawił życia demokratycznego kandydata na prezydenta, Roberta Kennedy’ego. Oba zabójstwa były potężnym ciosem dla nabierających rozpędu ruchów walczących o rasowe równouprawnienie w USA.

Czarnoskórzy atleci znali bardzo dobrze smak segregacji, stykali się z nią wszędzie, nawet w wiosce olimpijskiej - musieli m.in. spać na innym piętrze niż biali reprezentanci Stanów. Ku przerażeniu Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego, Smith i Carlos nie ukrywali, że 16 października pobiegną po więcej niż medale. Mieli coś do powiedzenia i chcieli, by świat choć przez chwilę ich wysłuchał.

Zbrodnia

Finałowy wyścig przez prawie dwadzieścia sekund wyglądał tak, jak oczekiwano. Tommie Smith wystrzelił jak pocisk i szybko wysunął się na prowadzenie. To był jego dzień - dzień, w którym ustanowił nowy rekord świata (19,83 sek.). Carlos, nieco wolniejszy, przez większość okrążenia był tuż za nim. Na ostatnich metrach dał się jednak wyprzedzić - o 0,04 sek. pokonał go Peter Norman z Australii. Wyczyn niemal nieznanego i niższego o głowę sprintera graniczył z cudem. Lecz tamtego wieczora nie to miało zostać zapamiętane.

Gdy nadszedł moment medalowej dekoracji, Smith i Carlos weszli na podium bez butów. Po chwili ze stadionowych głośników zabrzmiała melodia amerykańskiego hymnu. Obaj biegacze opuścili głowy i unieśli odziane w skórzane rękawiczki, zaciśnięte dłonie - Smith prawą, a Carlos lewą. Mimo tego, że nie wszyscy kibice mogli rozpoznać w tym geście pozdrowienie Czarnych Panter i symbol Black Power, jedno było jasne: apolityczne z założenia igrzyska stały się właśnie areną ideologicznej manifestacji, którą transmitowano na całym globie. Trybuny zamilkły, w niektórych sektorach rozległy się gwizdy. Sportowcy, wyprostowani i dumni, opuszczali płytę stadionu w pośpiechu. - Równouprawnienie odczuwamy tylko przez 3-4 godziny na dobę, wtedy kiedy trenujemy i biegamy szybciej niż inni. Przez pozostałe godziny – jesteśmy tacy sami jak nasi bracia żyjący w slumsach. Dzisiaj daliśmy wyraz temu, że w pełni się z nimi jednoczymy - powiedział jednemu z dziennikarzy John Carlos.

Kara

W ciągu następnych dni zdjęcia kontrowersyjnej dekoracji medalowej trafiły do gazet na całym świecie. Mało kto przejmował się aspektem sportowym. Chociaż wiele zagranicznych tytułów wychwalało Smitha i Carlosa za odwagę, amerykańska prasa ich potępiała. Wpływowy magazyn "Time" określił ich zachowanie ''teatrem absurdu", a "Los Angeles Times" pisał o "salucie w stylu nazistowskim". Ale kłopoty miały się dopiero zacząć.

Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) zażądał, by Amerykanie odesłali zbuntowanych sprinterów do domu i wykluczyli ich z kadry. W przeciwnym razie, groził jego szef Avery Brundage, całej reprezentacji grozi dyskwalifikacja. Związek ustąpił. 48 godzin po triumfalnym biegu olimpijscy medaliści wrócili do kraju nie jako bohaterowie, lecz banici. - Co teraz zrobicie? Nikt was tu nie lubi - usłyszeli od reporterów na lotnisku.

Zatrzaśnięcie wrót do następnych igrzysk oznaczało dla obu sportowców koniec poważnej kariery w lekkiej atletyce. Aby jakoś przeżyć, Tommie przez pewien czas musiał zamiatać ulice, a John - bardziej zaangażowany politycznie od przyjaciela - znalazł się pod paranoiczną lupą kierowanego przez Edgara Hoovera FBI jako potencjalny komunista. W 1974 r. wymęczona anonimowymi pogróżkami żona Carlosa wystąpiła o rozwód . Trzy lata później popełniła samobójstwo.

Choć po dwóch dekadach publiczna ocena gestu z 1968 roku mocno się zmieniła, pewnych krzywd nie dało się już odwrócić. Wyjątkowo boleśnie odczuł to również ten, który w całym wydarzeniu wydawał się być zaledwie tłem - jedyny biały na podium, Peter Norman.

Ten trzeci

To szczegół, który łatwo przeoczyć - widać go dopiero po dokładniejszym obejrzeniu słynnej fotografii Johna Dominisa. Mimo że australijski medalista pozornie ignoruje zachowanie Smitha i Carlosa, do bluzy ma przypięty taki sam znaczek jak oni - zakazany przez MKOI symbol Olimpijskiego Projektu na rzecz Praw Człowieka. Założona rok wcześniej organizacja domagała się m.in. wykluczenia z igrzysk RPA i Rodezji (co też nastąpiło) oraz dymisji znanego z rasistowskich poglądów Brundage’a.

- Przed dekoracją Norman podszedł do nas i powiedział: "Wierzę w to, co wy. Czy macie więcej takich przypinek? W ten sposób pokażę, że wspieram waszą sprawę" - wspominał po latach John Carlos. - Spodziewaliśmy się zobaczyć w jego oczach strach, ale nie, ujrzeliśmy tylko miłość - dodał. Gdy biegacze zorientowali się, że mają tylko jedną parę charakterystycznych skórzanych rękawiczek, Norman zasugerował, by się nią podzielili. - Nie uniósł pięści, ale podał nam dłoń - puentował Smith.

Postawa obcego Australijczyka mogła zaskoczyć amerykańskich sprinterów, lecz dla niego samego była zupełnie naturalna. 26-letni Norman pochodził z głęboko wierzącej rodziny, która otwarcie krytykowała agresywną segregację rasową w Australii. Istniejące wówczas prawa pozwalały rządowi m.in. na odbieranie dzieci Aborygenom i przekazywanie ich białym rodzinom. - Wierzę, że wszyscy ludzie rodzą się równi i tak właśnie powinni być traktowani - wyjaśnił reporterom tuż po pamiętnej ceremonii. Chwilę potem otrzymał reprymendę od Australijskiego Komitetu Olimpijskiego.

Po powrocie do kraju Norman spotkał się z bardzo chłodnym przyjęciem. Lokalna prasa prawie całkowicie zignorowała jego sukces i skoncentrowała się na "niestosownej manifestacji poglądów", a związki sportowe wyraźnie się od niego odwróciły. W nakręconym po dekadach filmie dokumentalnym "Salute" Norman opowiadał, że dotknęło go także wiele szykan ze strony sąsiadów i starych znajomych. Pomimo tego, że w wyścigach przed igrzyskami w 1972 r. sprinter łącznie 18 razy osiągnął olimpijskie czasy, AKO postanowił nie wysyłać go do Monachium.

Po zakończeniu kariery olimpijczyk miał ogromne problemy ze znalezieniem zatrudnienia. Popadł też w depresję oraz uzależnił się od alkoholu i środków przeciwbólowych. Chociaż w 2000 r. jego olimpijskie 20,06 sek. było - i pozostaje zresztą do dzisiaj - najlepszym wynikiem nie tylko w Australii, ale i na całej półkuli południowej, AKO nie zaprosił go nawet na uroczyste otwarcie igrzysk w Sydney. Komitet tłumaczył po latach, że sportowiec wziął wcześniej udział w innych olimpijskich ceremoniach - odczytywał m.in. skład australijskiej kadry tenisa stołowego.

W październiku 2006 r. zmarł na zawał serca. Jego trumnę ponieśli m.in. Tommie Smith i John Carlos, z którymi utrzymywał kontakt aż do śmierci. Sześć lat później australijski parlament wystosował komunikat, w którym "poniewczasie rozpoznał rolę, jaką Peter Norman odegrał w procesie równouprawnienia ras" i "przeprosił za wszystko, czego doznał po powrocie do Australii i za zaniechanie wcześniejszego uhonorowania go za jego inspirujący czyn".

###Michał Staniul dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu: WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Wtopa w Białym Domu. Taką tabliczkę postawili przed człowiekiem Trumpa
Wtopa w Białym Domu. Taką tabliczkę postawili przed człowiekiem Trumpa
Próbował uciec z więzienia. Dramatyczny finał
Próbował uciec z więzienia. Dramatyczny finał
Rosyjskie aktywa jako wsparcie dla Ukrainy? Padły propozycje
Rosyjskie aktywa jako wsparcie dla Ukrainy? Padły propozycje
Mapa schronów w Polsce. Minister Kierwiński zapowiada nową aplikację
Mapa schronów w Polsce. Minister Kierwiński zapowiada nową aplikację
Komunistyczna Partia Polski zdelegalizowana. TK zdecydował
Komunistyczna Partia Polski zdelegalizowana. TK zdecydował
Przerażający bilans pożaru w Hongkongu. Policja podaje ostateczne dane
Przerażający bilans pożaru w Hongkongu. Policja podaje ostateczne dane
Nauczyciel nie wychodził z klasy. Tragiczne odkrycie uczniów
Nauczyciel nie wychodził z klasy. Tragiczne odkrycie uczniów
Węgry przeciwko zakazowi importu rosyjskiej ropy. "Nie możemy zaakceptować"
Węgry przeciwko zakazowi importu rosyjskiej ropy. "Nie możemy zaakceptować"
Ziobro obciążeniem dla PiS. "To oczywiście nas topi"
Ziobro obciążeniem dla PiS. "To oczywiście nas topi"
Jermak "bardzo niebezpieczny". Była rzeczniczka Zełenskiego boi się
Jermak "bardzo niebezpieczny". Była rzeczniczka Zełenskiego boi się
Jasne stanowisko Ukraińców ws. kompromisu z Rosją. Są gotowi wyjść na ulicę
Jasne stanowisko Ukraińców ws. kompromisu z Rosją. Są gotowi wyjść na ulicę
Europa rezygnuje z rosyjskiego gazu. Kreml ostro krytykuje decyzję
Europa rezygnuje z rosyjskiego gazu. Kreml ostro krytykuje decyzję