ŚwiatTomasz Siemoniak ws. rzekomych słów Władimira Putina: to element wojny propagandowej

Tomasz Siemoniak ws. rzekomych słów Władimira Putina: to element wojny propagandowej

- To element wojny propagandowej - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Tomasz Siemoniak. W ten sposób wicepremier i minister obrony narodowej odnosi się do rzekomych słów Władimira Putina, że gdyby chciał to w ciągu dwóch dni rosyjskie wojska mogłyby się znaleźć w Warszawie.

Tomasz Siemoniak ws. rzekomych słów Władimira Putina: to element wojny propagandowej
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Bielecki

29.09.2014 | aktual.: 29.09.2014 09:27

Niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” kilka dni temu poinformował, że dotarł do zapisu rozmów jakie Poroszenko odbył z szefem Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso. Putin miał straszyć inwazją wojskową na Warszawę czy Wilno - twierdzi prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Jak podaje gazeta cytując rzekomą wypowiedź prezydenta Rosji, gdyby ten chciał, w ciągu dwóch dni rosyjskie wojska mogłyby się znaleźć nie tylko w Kijowie, ale też w Rydze, Wilnie, Tallinie, Warszawie czy Bukareszcie.

- Polska nie tylko ma własne zdolności obronne, ale przede wszystkim jest członkiem NATO, a art. 5 mówiący o kolektywnej obronie gwarantuje, że atak na Polskę byłby atakiem na cały sojusz - mówi Siemoniak w rozmowie z "Rz". W jego ocenie podobne działania ze strony Rosji byłby nieracjonalne i samobójcze. Jest tak szczególnie w obliczu dysproporcji potencjału między Rosją a NATO, w szczególności Stanami Zjednoczonymi.

Spekulacje, że Polska musiałaby się bronić sama są - w ocenie wicepremiera - nieuprawnione. - Wojny XXI wieku są zupełnie inne niż wojny XX wieku, na których były linie frontu, ataki kolumn czołgów. Istotą przyszłego konfliktu jest utrzymanie panowania nad własną przestrzenią powietrzną. I w tej sprawie, nie mam co do tego wątpliwości, reakcja NATO i USA byłaby natychmiastowa - mówi.

W ocenie Siemoniaka "w NATO pomaga się każdemu". - NATO nigdy nie powie: Estonio czy Słowenio, jesteś mała i słaba, tobie nie będziemy pomagać. Ale inne są oczekiwania wobec państwa, które ma 2 mln obywateli, a inne wobec państwa, które ma ich 38 mln - mówi i dodaje: - My musimy widzieć się w tej grupie państw, które mają pewne aspiracje i ambicje dotyczące tego, żeby dysponować własnym potencjałem, który jest elementem potencjału sojuszniczego.

Tymczasem niemiecki tygodnik "Der Spiegel", powołując się na koła wojskowe, poinformował w niedzielę, że NATO nie będzie prawdopodobnie w stanie wywiązać się z gwarancji bezpieczeństwa udzielonych Polsce i państwom bałtyckim na niedawnym szczycie Sojuszu w Walii. Jak stwierdziło niemieckie pismo, podczas spotkania szefów sztabów krajów NATO w zeszłą sobotę w Wilnie najwyższy rangą wojskowy USA generał Martin Dempsey krytycznie ocenił możliwości Sojuszu. - Uzyskanie gotowości do akcji w ciągu 48 godzin jest nierealistyczne - miał powiedzieć amerykański generał.

W obszernym wywiadzie dla "Rz" Siemoniak odnosi się również m.in. do decyzji Francji ws. dostarczenia Rosji okrętów Mistral. - Nie pomaga pozytywnym decyzjom. Informuje za to, że stawia na długofalową współpracę wojskową z Ukrainą - mówi. - Ich armia potrzebuje głębokich reform, poważnej modernizacji. Polska i NATO mogą tu być dobrymi partnerami - zaznacza.

Siemoniak informuje również, że jeśli chodzi o obronę powietrzno-rakietową jest dwóch oferentów. - Wybierzemy najlepszą ofertę dla Polski - zapewnia. Zaznacza, że w ciągu roku wybrana zostanie oferta helikopterów wielozadaniowych.

Źródło: Rzeczpospolita

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1589)