Tomasz Siemoniak: Niemcy nie powinni nas uczyć solidarności
Niemcy nie powinni nas uczyć solidarności. Emocjonowanie się tym, co gazety napiszą i jak Polskę oceniają, nie jest właściwe - stwierdził wicepremier i minister obrony Tomasz Siemoniak w programie "Jeden na jeden" w TVN24. Dodał, że nasze stanowisko w sprawie uchodźców "jest przepełnione solidarnością i dużą wyobraźnią co do tego, że doraźnymi, szybkimi decyzjami nie rozwiążemy problemu."
Komisja Europejska przygotowuje plan rozdzielenia między unijne kraje 160 tys. uchodźców. Według najnowszej propozycji Polska miałaby łącznie przyjąć około 12 tys. uchodźców, a nie jak planowano wcześniej dwa tysiące.
- Znam stanowisko premier Ewy Kopacz i wiem, że od samego początku, od wiosny, zwracała uwagę, że kwotowanie jest drogą donikąd - powiedział w TVN24 Siemoniak, pytany o stanowisko polskiego rządu w tej sprawie. - Premier Ewa Kopacz miała wtedy rację, że ta polityka nie ma sensu, bo jeżeli zgodzimy się kwotować, zgodzimy się na pierwszą, drugą grupę uchodźców, to będzie trzecia, czwarta. Trzeba rozwiązywać przyczyny i podchodzić systemowo do sprawy.
Pytany o to czy Polska zgodzi się ostatecznie przyjąć 10-12 tys. uchodźców odparł, że wypowiedziane w sobotę przez premier Kopacz słowa, że rząd nie uczyni nic, co by w jakikolwiek sposób źle wpływało na bezpieczeństwo Polski i stabilizację, to jego zdaniem "dość jasne stanowisko" w tej kwestii..
- Nie chodzi przecież o to, by zapraszać czy skłaniać kolejne dziesiątki tysięcy uchodźców do przybycia do Europy, bo Europa po prostu nie da rady ich przyjąć. Trzeba umieć rozwiązać problemy w Syrii, Iraku, Somalii, Libii, Afganistanie, bo widać że to nie jest tylko kwestia tego, żeby zablokować dopływ uchodźców do Europy - tłumaczył w TVN24 minister.