Tomasz Siemoniak: artykuł GW mocno nadwyrężył mit Macierewicza "wielkiego lustratora"
- Będziemy się zastanawiali nad złożeniem wniosku o wotum nieufności dla ministra obrony narodowej, ale ma on dużą konkurencję, ponieważ jest kilku równie mocnych kandydatów w tak słabym rządzie. Oczywiście takie wotum nie przejdzie, ale jest bardzo mocnym zwróceniem uwagi na kogoś, kto w newralgicznym miejscu jest bardzo słabym, szkodliwym ogniwem rządu - mówił w #dziejesienazywo były szef MON Tomasz Siemoniak.
20.06.2016 | aktual.: 20.06.2016 13:01
"Gazeta Wyborcza" napisała o powiązaniach Antoniego Macierewicza z Robertem Luśnią, byłym współpracownikiem SB. Zdaniem Siemoniaka artykuł mocno nadwyrężył mit Macierewicza "wielkiego lustratora".
- Okazuje się, że ani z niego lustrator, ani krystaliczny polityk. (...) Autorowi nie chodziło o to, żeby prokuratura wszczęła jakieś dziesiątki spraw. Chodzi o pokazanie, kim jest polski minister obrony i że jest to osoba, która takiej funkcji nie powinna sprawować. Uważam, że to jest zły minister obrony, który ma fatalny bilans swojej pracy po 1989 roku - ocenił.
Były szef resortu obrony przyznał, że nie potrafi zrozumieć, jak można się przedstawiać jako ikona lustracji, a jednocześnie doprowadzić do tego, by bliski współpracownik był agentem SB. - Macierewicz był szefem MSW, gdy miała miejsce głośna lustracja w 1992 roku. Wtedy nie miał okazji sprawdzić, kim są jego najbliżsi współpracownicy? - dziwił się Siemoniak.
Odpierał zarzuty pod adresem autora artykułu Tomasz Piątka, jakoby artykuł w przededniu Szczytu NATO osłabiał pozycję polskiego negocjatora. - To śmieszny zarzut. Tak samo jak ten, że artykuł osłabia znaczenie ćwiczeń Anakonda. To bardzo megalomańskie tłumaczenia - stwierdził.