PolskaTomasz Nałęcz świadkiem ws. nowelizacji ustawy medialnej

Tomasz Nałęcz świadkiem ws. nowelizacji ustawy medialnej

Tomasz Nałęcz, w poprzedniej kadencji
parlamentu przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. afery
Rywina, został przesłuchany w białostockiej prokuraturze
apelacyjnej jako świadek w śledztwie dotyczącym nowelizacji ustawy
o rtv.

07.04.2006 | aktual.: 07.04.2006 16:47

Chodzi o wątek tzw. grupy trzymającej władzę, czyli dotyczący osób, które miały wysłać Lwa Rywina z korupcyjną propozycją do Agory.

Treści zeznań złożonych przez Nałęcza prokuratura nie ujawnia. Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku Janusz Kordulski powiedział jedynie, że chodzi o ustalenia w tej sprawie sejmowej komisji, której Tomasz Nałęcz był przewodniczącym.

Po przesłuchaniu Nałęcz powiedział dziennikarzom, że był pytany o bardzo konkretne, szczegółowe sprawy dotyczące prac komisji śledczej, której przewodniczył, które - ku jego zaskoczeniu - okazały się dla niego "zupełnie nowe, ciekawe". Powiedział, że wydawało mu się, że wszystko co ma do powiedzenia na ten temat, jest w sprawozdaniu komisji, a tymczasem był pytany o rzeczy nowe. Nie chciał mówić o szczegółach swoich zeznań.

Nałęcz wyraził nadzieję, że sprawa, którą określił mianem "zbyt wielkiego skandalu", dzięki pracom białostockiej prokuratury będzie wyjaśniona. Okazuje się, że im dalej od latarni, tym jaśniej - powiedział Nałęcz.

Białostockie śledztwo ma m.in. wyjaśnić, kto wysłał Lwa Rywina do Agory z propozycją korupcyjną. Pod koniec ubiegłego roku zostało ono włączone do prowadzonego także w Białymstoku postępowania dotyczącego nieprawidłowości przy pracach legislacyjnych nad nowelizacją ustawy o rtv.

Pierwsza część tego postępowania zakończyła się oskarżeniem czterech osób, w tym byłej wiceminister kultury Aleksandry Jakubowskiej oraz byłych i obecnych urzędników Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i Ministerstwa Kultury. Postawiono im zarzuty dotyczące bezprawnego przerobienia nowelizacji ustawy. Proces w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczął.

Określenie "grupa trzymająca władzę" pojawia się w raporcie sejmowej komisji śledczej badającej tzw. aferę Rywina. Autorem tego raportu, przyjętego przez Sejm, jest Zbigniew Ziobro, obecny minister sprawiedliwości.

Według tego raportu, Rywina miała wysłać do Agory "grupa trzymająca władzę" w składzie: Leszek Miller, Aleksandra Jakubowska, Lech Nikolski, Włodzimierz Czarzasty, Robert Kwiatkowski. Oni sami zaprzeczają tym oskarżeniom.

Lew Rywin odsiaduje wyrok więzienia za pomocnictwo przy płatnej protekcji wobec Agory. Zarówno w czasie procesu, jak i przesłuchiwany ponownie w prokuraturze w Białymstoku zaprzeczył, by ktokolwiek wysyłał go z korupcyjną propozycją i by taka grupa istniała.

W lutym białostocka prokuratura ujawniła informację, że zgłosił się do niej świadek, którego zeznania, jeśli się potwierdzą, mogą mieć dla tego postępowania kluczowe znaczenie.

Według informacji prasowych, owym świadkiem jest Zbigniew Stonoga, były doradca lidera Samoobrony Andrzeja Leppera. Jak podawała wówczas prasa, to osoba skazana za wyłudzenia i fałszerstwa.

Już wcześniej Stonoga zgłosił się do warszawskiej prokuratury apelacyjnej, mówiąc, że ma nagrania związane z tzw. grupą trzymającą władzę. Nigdy ich jednak nie przekazał.

Białostocka prokuratura zastrzegła też wtedy, że jego wiarygodność będzie można ocenić dopiero po weryfikacji przekazanych przez niego informacji, co jeszcze się nie zakończyło.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)