Tomasz Nałęcz o Hannie Gronkiewicz-Waltz: ocaliła stanowisko, ale...
Już sam fakt, że udało się doprowadzić do referendum wobec prezydent miasta, która została wybrana w pierwszej turze wyborów, to jest żółta kartka. Pani prezydent udało się ocalić stanowisko dzięki swojej aktywności, ale nie w jakiś sposób rzucający na kolana - mówił w TVP Info prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.
14.10.2013 | aktual.: 14.10.2013 19:40
Prof. Nałęcz uważa, nie ma jednej przyczyny porażki organizatorów referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska. - Po pierwsze jednak, w wyniku tej kampanii znaczna część warszawiaków przekonała się, że szkoda byłoby panią prezydent odwoływać, zwłaszcza, że ci potencjalni kandydaci najsilniejszej partii nie olśnili nikogo. Także ci zaangażowani w referendum patrzyli z coraz większym przerażeniem na to, jak akcja zmienia się w walkę partyjnych potworów i z tym nie chcieli mieć nic wspólnego - mówił gość TVP Info, podkreślając, że PiS zawłaszczył akcję przeciwko Gronkiewicz-Waltz.
Zdaniem Nałęcza, za sprawą działań partii Jarosława Kaczyńskiego sprowadzono referendum do wyniku wyborów: kto za PiS, a kto przeciw i tę walkę PiS przegrał.
Prezydencki doradca przestrzegał jednak PO przed hurraoptymizmem. - Już sam fakt, że udało się doprowadzić do referendum wobec prezydent miasta, która została wybrana w pierwszej turze wyborów, to jest żółta kartka. Pani prezydent udało się ocalić stanowisko dzięki swojej aktywności, ale nie w jakiś sposób rzucający na kolana - dodał.