Tomasz Kaczmarek zawiadomi prokuraturę. "To związek przestępczy"
Były agent CBA Tomasz Kaczmarek postanowił zawiadomić Prokuraturę Generalną w sprawie publikacji "Gazety Wyborczej". Zdaniem Kaczmarka trzej dziennikarze Gazety Wyborczej oraz byli funkcjonariusze CBA stworzyli związek przestępczy.
04.12.2012 | aktual.: 04.12.2012 15:44
Tomasz Kaczmarek w rozmowie z Polsat News tłumaczył dlaczego złożył zawiadomienie do Prokuratury Generalnej po publikacji zdjęć przez Gazetę Wyborczą. - W związku z wykonywaniem mandatu posła uzyskałem bardzo wiarygodne informacje przede wszystkim dotyczące tej kwestii kto przekazał dziennikarzom Gazety Wyborczej informacje objęte klauzulą tajności. Są to dwaj byli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jeden odszedł w skandalu zwolnienia dyscyplinarnego, pobił funkcjonariusza policji, dziś leczy się psychiatrycznie. Drugi odszedł w skandalu defraudacji około 250 tys. zł z funduszu operacyjnego. Dowiedziałem się, że w związku z tym Paweł Wojtunik również w pewnym okresie zwolnił swojego dyrektora biura - powiedział Kaczmarek.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości zgodził się, że opublikowane zdjęcia mogą bulwersować. - Oczywiście, należy być zbulwersowanym tymi zdjęciami. Dlaczego? Zdjęcia, które były robione tuż przed akcją, w której uczestniczyłem, były robione wbrew mojej woli i wiedzy - zapewniał poseł. Zdecydowanie zaprzeczył, że podczas robienia zdjęcia patrzył w obiektyw. - Nie patrzę w obiektyw, tylko patrzę w osoby, z którymi przygotowuję się do działań. Osoba, która wykonała to zdjęcie, zrobiła to bez mojej świadomości i bez mojej wiedzy. Rzeczywiście, osoby, które w tamtym okresie pracowały wraz ze mną, wiedziały, że takie zdjęcie zostało zrobione i tej osobie bezpośredni przełożony nakazał zlikwidowanie tych zdjęć. Ta osoba tego nie zrobiła i mam nadzieję, że dziś poniesie surowe konsekwencje - powiedział Kaczmarek.
Stanowczo zaprzeczył, że sprawy prowadzone wówczas przez CBA zakończyły się fiaskiem. - To są mylne informacje, to są informacje, które sa powielane przez dziennikarzy mediów mainstreamowych. Umorzenie nie jest tożsame z uniewinnieniem - powiedział w Polsat News były agent CBA. Twierdzi, że "prokuratorzy umorzyli te sprawy ze względów proceduralnych, a nie kwestionowali treści wypowiedzi czy zachowań i postępowań tych osób".
Pewnym głosem stwierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia. - Zgodnie z przepisami prawa, z obowiązującymi rozporządzeniami wykonywałem obowiązki funkcjonariusza. Ja, przypomnę, nie mam postawionych zarzutów karnych w związku ze swoją pracą w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Mam nadzieję, że ci, którzy dziś w sposób niezgodny z prawem tworzą związek przestępczy wraz z dziennikarzami Gazety Wyborczej, bo należy to podkreślić, że trzech dziennikarzy na czele z Wojciechem Czuchnowskim i byłymi funkcjonariuszami CBA po prostu stworzyło związek przestępczy po to, aby ujawniać informacje niejawne, po to, aby narażać dziś czynnych funkcjonariuszy na utratę życia, po to, aby dekonspirować formy i metody pracy operacyjnej i, po kolejne po to, aby w opinii publicznej przedstawiać mnie w nierzetelnym świetle. Jedno z zawiadomień też o tym traktuje - powiedział poseł PiS.
"Gazeta Wyborcza" i portal Gazeta.pl opublikowały rozmowę z b. funkcjonariuszem CBA na temat funkcjonowania Biura z lat 2006-2009. Mówił on, że w tym czasie CBA w ramach tzw. działalności legalizacyjnej podrabiało legitymacje dziennikarskie m.in. PAP i Radia Zet. Opublikowano też fotografie byłego agenta CBA, a obecnie posła PiS, Tomasza Kaczmarka. Na zdjęciach były agent Tomek tańczy i pozuje razem z byłem szefem CBA Mariuszem Kamińskim.
Po opublikowaniu zdjęć szef Biura Paweł Wojtunik zapewniał, że "nigdy nie wyrażał zgody na wykorzystywanie i wytwarzanie przez CBA dokumentów dziennikarskich. Ocenił także, że fotografie agentów CBA to przejaw ich nieprofesjonalnego zachowania.
Pytany o zdjęcia agenta Tomka, m.in. półnagiego nad walizką pieniędzy, Wojtunik ocenił, że takie fotografie to "przejaw nieprofesjonalnego zachowania, łamania zawodowych zasad związanych z wykonywaniem pracy operacyjnej". - Jeżeli chodzi o stronę zawodową, te zdjęcia są żenujące i kompromitujące, bo pokazują, że nie wszystko przebiegało tak profesjonalnie, jak o tym się mówiło - powiedział Wojtunik. Dodał, że Biuro stara się ocenić, na ile opublikowane zdjęcia dekonspirują inne osoby niż agent Tomek.
Sprawą domniemanego podrabiania przez agentów CBA legitymacji dziennikarskich w latach 2006-09 mają zająć się prokuratura i sejmowa speckomisja. Przewodniczący tej ostatniej Konstanty Miodowicz (PO) mówił, że będzie wnioskował, aby jeszcze przed świętami informację w sprawie przedstawił szef CBA.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że będzie oczekiwał precyzyjnych wyjaśnień od szefa CBA. - Czy na pewno jest tak, że agenci CBA muszą udawać, walcząc z korupcją, dziennikarzy? Mi się to bardzo nie podoba, powiem szczerze - dodał. Prezes PAP Jerzy Paciorkowski zwrócił się do szefa CBA "o przedstawienie wszechstronnego wyjaśnienia kwestii używania podrobionych legitymacji służbowych Polskiej Agencji Prasowej".