Tomasz Janik: PiS domknął system, czyli czas orania obywateli
Niewiele jeszcze zostało do zaorania przez PiS. Od teraz orane będą już nie instytucje, a obywatele, którzy na własnej skórze odczują, co to znaczy, że już nie jest tak, jak było. W 2017 roku system właściwie się domknął. Teraz zobaczymy, jak to działa w praktyce.
Minione miesiące obfitowały w wydarzenia dużej rangi: uruchomienie przez Unię Europejską procedury kontroli praworządności, zniszczenie niezależnego sądownictwa (w tym Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa) czy ostateczne już przejęcie Trybunału Konstytucyjnego. W normalnych czasach każde z tych wydarzeń z osobna byłoby najważniejszym w roku, tymczasem otrzymaliśmy je wszystkie w pakiecie na przestrzeni zaledwie kilkunastu miesięcy.
Czas próby
Przed nami czas próby dla polskiego sądownictwa. Nie trzeba chyba powtarzać, jakie trzęsienie ziemi miało miejsce w tym obszarze i jakie zagrożenie dla niezależności sądów i niezawisłości sędziów to niesie. Oczywiście nie jest tak, że odtąd każdy sędzia będzie bił się ze swoim sumieniem, jaki wyrok ma wydać.
Spraw stricte politycznych nie jest wcale tak wiele - giną one w masie kilkunastu milionów spraw rozpatrywanych rocznie przez polskie sądy. Sprawy o wpisy hipoteki do ksiąg wieczystych, o źle wybudowaną drogę czy o odszkodowanie za wypadek przy pracy raczej nie są polityczne. Władza będzie przyglądać się raczej pracy sędziów wydziałów karnych (głównie w sprawach o przestępstwa gospodarcze, podatkowe itp.) i czasem cywilnych (rozpatrujących sprawy o naruszenie dóbr osobistych, których politycy nieraz są stroną).
Podzielam zdanie Rzecznika Praw Obywatelskich wyrażone w wywiadzie dla WP Opinie, że sędziowie w każdych warunkach będą starali się zachować przyzwoicie i nie zrezygnują ze swojej niezawisłości. Słusznie też zauważył Adam Bodnar, że może to być czas szlifowania diamentów. Chociaż Konstytucją władza się obecnie nieszczególnie przejmuje, to jednak formalnie obowiązują zapisane w niej sędziowskie gwarancje - immunitet, nieusuwalność czy niezawisłość.
Zastanawiające jest jednak, jak zachowają się aktualni sędziowie Sądu Najwyższego - czy skorzystają z nowego prawa dającego im możliwość przejścia na własne życzenie w stan spoczynku i gremialnie to uczynią, czy jednak zachowają się inaczej i - mimo trudnych czasów - pozostaną na stanowiskach, aby dawać świadectwo niezależności? Osobiście wolałbym to drugie rozwiązanie.
Rok wyborczy
Warto też pamiętać, że rok 2018 to rok wyborczy, a legalność wyborów samorządowych także stwierdzają sądy. I choć nie czyni tego Sąd Najwyższy, a poszczególne sądy powszechne na terenie całego kraju, to również tutaj rozegrać się może walka o to, jak te wybory będą wyglądać. A gdyby jednak czekały nas przyspieszone wybory parlamentarne, to o ich ważności wypowiedziałby się już nowy, przemodelowany Sąd Najwyższy.
Najbliższe dwanaście miesięcy stanowić będzie również sprawdzian dla społeczeństwa obywatelskiego. Dowiemy się, czy opozycji (tak parlamentarnej, jak i pozaparlamentarnej), KOD, Obywatelom RP i wszystkim innym, którym nie podoba się demolka państwa w wykonaniu PiS, wystarczy determinacji (ale też pomysłów) na dalszą walkę w obronie demokracji i państwa prawa.
Lipcowy zryw w obronie sądów pewnie już się nie powtórzy - łatwiej było walczyć z namacalnym wrogiem w postaci ustaw o sądach niż z nudnymi przepisami o wyborach czy podatkach. Będzie to też czas dla opozycji do mentalnego przygotowania się na starcie z PiS w wyborach parlamentarnych 2019 r. i być może przemyślenia siebie na nowo (a jest o czym myśleć).
Pierwszy rok skargi nadzwyczajnej
Będzie to też pierwszy rok funkcjonowania skargi nadzwyczajnej. Przypomnijmy - daje ona możliwość zaskarżania prawomocnych wyroków zapadłych przed sądami nawet przez ostatnie 20 lat. W założeniu ma to być instrument - choć nad wyraz dyskusyjny - realnej pomocy dla osób, które miały zostać skrzywdzone nieprawidłowymi wyrokami.
Czy ta instytucja przyjmie się w sądownictwie, czy może jednak skargi będą hurtowo oddalane, jako narzędzie burzące pewność obrotu prawnego i wywracające do góry nogami cały system? Krytycyzm wobec tej instytucji jest w pełni uzasadniony i mam nadzieję, że to ta druga ewentualność okaże się rzeczywistością.
Co jeszcze?
Z rzeczy, które jeszcze nie były przedmiotem publicznego sporu, a które można by "zreformować", w pierwszej kolejności należy wskazać na sądownictwo administracyjne. Zarówno Naczelny Sąd Administracyjny, jak i wojewódzkie sądy administracyjne (ciągle jeszcze nie przejęte), na pewno są w planach władzy istotnym elementem układanki.
Choć sądy te nie są tak silnie osadzone w świadomości społecznej, jak "zwykłe" sądy cywilne czy karne, to ich władza jest olbrzymia. To one kontrolują działania całej administracji państwowej, w szczególności organów skarbowych, samorządu terytorialnego, nadzoru budowlanego i wielu, wielu innych obszarów, w których państwo ma nad obywatelem instytucjonalną przewagę.
*
Niewiele zostało jeszcze do zaorania. Od teraz orane będą już nie instytucje, a obywatele, którzy na własnej skórze odczują, co to znaczy, że już nie jest tak, jak było. W 2017 roku system właściwie się domknął, w 2018 roku zobaczymy, jak działa.
Tomasz Janik dla WP Opinie
Tomasz Janik - adwokat, członek Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku, doktorant Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Prowadzi kancelarię adwokacką w Gdyni (http://tomasz-janik.pl/)
.