Tomasz Janik: Brak zagrożenia dla Polski, ale przyglądać się trzeba
Dyskusja wokół amerykańskiej ustawy JUST pokazuje, że restytucja mienia pożydowskiego z czasów II wojny światowej nadal budzi emocje. Kwestie rozliczeń z tak trudną przeszłością nigdy nie są łatwe, ale należy podchodzić do nich spokojnie, a nie szukać zagrożeń tam, gdzie ich nie ma.
Izba Reprezentantów USA przyjęła właśnie przy ponadpartyjnej zgodzie (jednomyślnie) tzw. ustawę 447 (Justice for Uncompensated Survivors Today - JUST), a podpis prezydenta Trumpa ma być jedynie formalnością. Dokument ten zobowiązuje Sekretarza Stanu USA do bieżącego monitorowania sytuacji związanej ze zwrotem tzw. bezdziedzicznego mienia pożydowskiego, pozostawionego przez ofiary Holocaustu. Temat ten był już oczywiście analizowany przez społeczność międzynarodową, czego wyrazem była choćby tzw. Deklaracja Terezińska z 2009 r. - na mocy której kilkadziesiąt państw, w tym Polska, zobowiązały się do wypracowania mechanizmów zwrotu majątku żydowskiego - której efekty wykonania amerykańskie władze mają właśnie teraz badać.
Gowin uspokaja, Czaputowicz ma zastrzeżenia
Deklaracja ta nie ma jednak mocy prawnej i stanowi raczej wyraz politycznej woli decydentów, ale podobnie jest też z ustawą JUST. Jest to, co oczywiste, akt prawny obowiązujący jedynie na terenie USA i w związku z tym nie może nakładać na inne państwa, w tym Polskę, żadnych obowiązków czy reguł - tym bardziej, że niewiążąca była sama Deklaracja Terezińska.
Potwierdzają to również polscy politycy, na czele z wicepremierem Jarosławem Gowinem, który uspokaja, że ustawa JUST nie zagraża polskim interesom. Pewne zastrzeżenia ma jednak minister Czaputowicz, zdaniem którego „ta ustawa nie jest dobra, bo chce postawić jakąś grupę Polaków żydowskiego pochodzenia, która opuściła kraj, przed resztę Polaków. To nie jest dobre, bo budzi w Polsce złe skojarzenia”. Również amerykańska Polonia mówi o dyskryminacji względem innych grup etnicznych.
Do rozwiązania daleka droga
Niezależnie od realnych bądź wydumanych skutków prawnych tego dokumentu, wymowna jest jego symbolika, począwszy już od skrótu nazwy (JUST - sprawiedliwie). Teraz to Stany Zjednoczone osobiście biorą na siebie ciężar sprawdzania, czy żydowskim ofiarom wojny zadośćuczyniono za ich straty materialne. Cieszy się także Światowa Organizacja do spraw Restytucji Mienia Żydowskiego, a wiadomo, jak silna jest społeczność żydowska w Stanach Zjednoczonych.
Polska, jako kraj szczególnie doświadczony przez historię, musi mierzyć się z szeregiem trudnych kwestii - mienie zabużańskie, kamienice warszawskie czy właśnie majątki pożydowskie. Każdy problem potrzebuje jednak rozwiązania systemowego, a nie niewiążących deklaracji zastępowanych kolejnymi symbolicznymi ustawami. Niestety, wypracowanie jednego spójnego modelu rozliczeń z przeszłością jest właściwie niemożliwe, szczególnie jeśli w grę wchodzi kontekst międzynarodowy i sprzeczne interesy państw czy grup narodowych. Zamieszanie wokół ustawy JUST pokazuje, że daleka jest droga do rozwiązania problemu bezdziedzicznego mienia pożydowskiego (o ile jest to w ogóle możliwe).