Wzbudzał kontrowersje. Co wiemy o Tobiaszu Bocheńskim?
Tobiasz Bocheński będzie kandydował na prezydenta Warszawy z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Polityk PiS dotychczas był wojewodą mazowieckim.
Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało w sobotę kandydata na prezydenta Warszawy. Będzie nim były wojewoda mazowiecki Tobiasz Bocheński. - Lepszego kandydata nie ma i długo nie będzie - powiedział lider PiS Jarosław Kaczyński.
Tobiasz Bocheński ma 36 lat i pochodzi z Łodzi. Z wykształcenia jest prawnikiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przez pewien czas pełnił funkcję dyrektora gabinetu poprzedniego wojewody łódzkiego, Zbigniewa Raua. Następnie sam objął stanowisko wojewody łódzkiego, by w 2023 roku zastąpić Konstantego Radziwiłła na stanowisku wojewody mazowieckiego, kiedy to Radziwiłł został mianowany ambasadorem na Litwie. Dopiero wiosną 2023 roku Bocheński zdecydował się na przeprowadzkę do Warszawy.
Jako wojewoda mazowiecki, Bocheński zasłynął jako ostry krytyk prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego. Trzaskowski wielokrotnie wyrażał swoje zdziwienie, mówiąc: "To jest nieprawdopodobne, że wojewoda, który jest urzędnikiem państwowym, zachowuje się jak polityk".
W ciągu dziewięciu miesięcy urzędowania Bocheńskiego na placu Bankowym, gdzie mieści się jego gabinet, nie doszło do żadnego spotkania z Trzaskowskim, mimo że ich biura znajdują się w tym samym budynku.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Oto kandydat PiS na prezydenta Warszawy. Pierwsze przemówienie
Na koniec kadencji zażądał od Tuska przyjęcia dymisji
Pod koniec swojej kadencji, Bocheński zorganizował konferencję, podczas której niespodziewanie wyraził swoje zaniepokojenie stanem przestrzeni publicznej Warszawy. Wezwał do przyjęcia uchwały krajobrazowej, którą jego poprzednik z Prawa i Sprawiedliwości zawetował. Kilka tygodni wcześniej zorganizował inną, dość nietypową konferencję, na której poruszył kwestie wykraczające poza kompetencje wojewody. Między innymi wyraził swoje niezadowolenie z faktu, że urzędnicy stołeczni wydali zgodę na budowę hotelu, który jego zdaniem zniszczył widok na plac Teatralny.
Na zakończenie swojej kadencji, Bocheński zażądał od premiera Donalda Tuska przyjęcia swojej dymisji, argumentując, że współpraca "z takim premierem" byłaby dla niego "dyshonorem". Był to jednak czysty polityczny PR - nikt w rządzie Tuska nie planował utrzymania Bocheńskiego na stanowisku wojewody.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jest reakcja Dudy na krytykę po słowach o Krymie