PolskaTober: służba zdrowia i spiskowe teorie dziejów

Tober: służba zdrowia i spiskowe teorie dziejów

Słyszałem już różne spiskowe teorie dziejów,
ale artykuł w "Newsweeku" o działaniach ministrów zdrowia
wprowadza w tej dziedzinie zupełnie nową jakość - tak rzecznik
rządu Michał Tober skomentował fragment artykułu w najnowszym
numerze tygodnika. Napisano w nim m.in., że przy akceptacji premiera stworzono
mechanizm, dzięki któremu całą władzę w służbie zdrowia skupili w
swoich rękach Mariusz Łapiński i Aleksander Nauman.

19.05.2003 17:30

W "Newsweeku" ukazał się artykuł Grzegorza Indulskiego i Michała Karnowskiego "Matnia Łapińskiego", poświęcony m.in. sprawdzanym przez dziennikarzy tygodnika towarzysko-biznesowo-urzędowym powiązaniom byłego ministra zdrowia oraz związanego z nim szefa Narodowego Funduszu Zdrowia.

Dziennikarze "Newsweeka" napisali, że w ciągu kilku tygodni analizowania tych powiązań natrafili na informacje o "próbach wymuszenia wielomilionowych łapówek, lukratywnych umowach podpisywanych przez urzędników" i że "gąszcz" tych powiązań pokazuje, że to "rozwijający się od dawna nowotwór".

"Zdaniem naszych rozmówców całą reformę ochrony zdrowia przeprowadzono tak, by służyła interesom Łapińskiego i Naumana oraz powiązanych z nimi ludzi SLD. Pod bokiem Leszka Millera i przy jego akceptacji stworzono mechanizm, który sprawił, że cała władza w służbie zdrowia skupiona została w rękach tych dwóch osób" - napisali autorzy artykułu.

"Spotykałem się w swoim życiu politycznym z bardzo różnymi przykładami spiskowej teorii dziejów i spiskowej teorii polityki. Ten fragment wprowadza zupełnie nową jakość w spiskowej teorii dziejów w Rzeczpospolitej Polskiej" - powiedział tymczasem Tober.

Rzecznik rządu przypomniał, że prokuratura bada już sprawę doniesień o nieprawidłowościach, jakie miały mieć miejsce w ministerstwie zdrowia z czasów, gdy jego szefem był Łapiński. Najpierw Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego a potem prokuratura zajęły się sprawą po artykule "Rzeczpospolitej" pt. "Leki za milion dolarów".

Napisano w nim, że Waldemar Deszczyński, który był szefem gabinetu Łapińskiego, miał w 2002 r. żądać milionów dolarów łapówki od koncernu farmaceutycznego w zamian za umieszczenie jego leków na liście refundacyjnej.

Tober powiedział, że "ABW przesłała już prokuraturze stosowne materiały i wyniki swojego rozpoznania w tej sprawie i prokuratura stwierdzi, czy mamy do czynienia z rzeczywistymi nieprawidłowościami, czy ze zjawiskami o charakterze korupcyjnym, czy też mamy do czynienia z faktami, ale o charakterze czysto medialnym".

"Do tego czasu warto by było, żeby obie strony tego sporu, niestety bardzo w ostatnich dniach zaciętego i zajadłego - to znaczy z jednej strony pan Mariusz Łapiński z drugiej strony ludzie mediów, którzy poczuli się bardzo urażeni, myślę że w uzasadniony sposób, jego wypowiedziami - zechcieli zachować do czasu decyzji prokuratury w tej mierze pewną wstrzemięźliwość w ferowaniu wyroków" - uważa rzecznik rządu.

Jak dodał Tober, nie widzi "oczywiście niczego złego w tym, że dziennikarze wskazują rozmaite fakty, czy stawiają rozmaite pytania - taka jest ich rola i chwała im za to".

"Ale czym innym jest ferowanie wyroków i formułowanie ostatecznych wniosków" - podkreślił. Według niego zacytowany fragment artykułu to jest "formułowanie wniosku i bardzo ciężkiego oskarżenia".

"Sprawą zajmują się odpowiednie organa. Jak słyszałem, w ciągu kilku dni prokuratura ma się wypowiedzieć, czy jest coś na rzeczy i sprawę należy kontynuować, czy też nie mieliśmy do czynienia z żadnymi nieprawidłowościami. Ale cierpliwie poczekajmy do tej chwili" - powiedział rzecznik rządu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)