To wideo wstrząsnęło Amerykanami. Wizualizacja zapowiada katastrofę
Obliczenia pokazują, że fala sztormowa Florence może sięgnąć miejscami niemal 3 metrów. Woda z łatwością porwie drzewa, samochody, a nawet domy. - Brzmi strasznie, ale jeszcze gorzej będzie na Filipinach - mówi WP Tomasz Machowski z Polskich Łowców Burz. Tam fale mogą sięgnąć nawet 6 m.
14.09.2018 | aktual.: 14.09.2018 12:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sieć telewizyjna The Weather Channel opublikowała wizualizację pokazującą, z czym mierzyć się będą w najbliższych dniach mieszkańcy wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych.
Synoptycy podzielili etapy uderzenia fali sztormowej na trzy części. Pierwsza to ta, gdy woda sięgnie 3 stóp (0,91 metra). Zaleje ulice i piwnice, ale nie będzie jeszcze zagrażać ludzkiemu życiu.
Drugi etap 6 stóp (1,82 metra) zaleje i uniesie już większość samochodów, wyrwie wiele drzew i zdecydowanie może grozić śmiercią. - To bardzo niebezpieczne - podkreśla dziennikarka The Weather Channel.
Największe wrażenie robi jednak fakt, że miejscami woda może sięgnąć 9 stóp (2,74 metra). To wysokość, na której zaczyna się 1. piętro wielu domów. Zostaną więc one zupełnie zniszczone, a rwący potok może je porwać w zupełnie inne miejsce.
Florence zaatakuje z całą siłą około godz. 16
Huragan Florence zbliża się do USA. Zdjęcia satelitarne pokazują, że jest wielkości Polski. Mieszkańcy południowo-wschodniej części kraju wciąż mają jednak nadzieję, że jego siła będzie jak najmniejsza. Modlitwy wielu z nich chyba zostały wysłuchane, bo w ostatnich godzinach żywioł osłabł i ma obecnie pierwszą kategorię w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona.
Narodowe Centrum ds. Huraganów podkreśla jednak, że fala sztormowa, ulewne deszcze i porywisty wiatr są nieuniknione. "Poziom wody już znacząco się podnosi" - informują. Florence wieje teraz ze średnią prędkością 150 kilometrów na godzinę. Rośnie więc również zagrożenie tornadami.
Według najnowszych prognoz huragan dotrze do wybrzeży USA już około godz. 16 (8 rano czasu lokalnego).
Gubernatorzy Karoliny Północnej i Południowej nieustannie apelują do mieszkańców wybrzeża, by opuścili swoje domy i udali się w bezpieczną część kraju. W ostatnich dniach ewakuowano już 1,5 miliona osób. Wiele schroniło się także w ponad stu centrach ewakuacyjnych.
- Wiadomość dla wszystkich powinna być jasna. Katastrofa jest u naszych drzwi - podkreśla Roy Cooper, gubernator Karoliny Północnej.
Filmiki publikowane już w sieci pokazują, że słowa gubernatora są jak najbardziej prawdziwe. Zobacz wideo:
Na różnych kanałach filmik zobaczyło już kilka milionów osób. Ponad 100 tys. udostępniło je ostrzegając innych.
Zobacz także: Katastrofalny huragan zbliża się do USA. Największym zagrożeniem jest cuchnąca fala trucizn
Ponad 4 miliony Filipińczyków w poważnym niebezpieczeństwie
Coraz niebezpieczniej robi się również na Oceanie Spokojnym. Z południowo-wschodnich Chin ewakuowano już kilkanaście tysięcy osób, a na Filipinach zagrożonych jest nawet 4 miliony obywateli.
- Do tego państwa zbliża się niszczycielski tajfun Mangkhut - mówi WP Tomasz Machowski z Polskich Łowców Burz. Podkreśla, że tajfun bardzo szybko się przemieszcza i trudno określić, kiedy dokładnie uderzy w wybrzeża 100-milionowego kraju. Według przybliżonych prognoz, pojawi się tam około dobę po ataku huraganu Florence w USA.
Niebezpieczeństwo Mangkhut wynika przede wszystkim z prędkości wiatru przekraczającej momentami nawet 250 km/h.
- Jest większy, silniejszy i niebezpieczniejszy niż Florence - ocenił w CNN meteorolog Brandon Miller. Gdy tajfun dotrze do wybrzeży Filipin, fale mogą sięgać nawet 6 metrów.