To on zabił 3 mężczyzn? Bronili meczetu i sklepikarzy
Brytyjska policja rozpoczęła śledztwo w sprawie śmierci trzech mężczyzn, którzy zginęli potrąceni przez samochód, gdy w nocy z wtorku na środę w Birmingham trwały zamieszki. Aresztowano 32-letniego mężczyznę i zabezpieczono pojazd.
Mężczyźni zostali potrąceni na stacji benzynowej w centrum miasta około godz. 1 czasu miejscowego, odnosząc ciężkie obrażenia - poinformowała policja. Dwaj zmarli w nocy po przewiezieniu do szpitala, a trzeci nad ranem.
Jak donoszą media, mężczyźni należeli do lokalnej grupy samoobrony powstałej spontanicznie w celu obrony meczetu i lokalnych sklepikarzy przed atakami młodocianych napastników rabujących mienie.
Kierowca pojazdu staranował ich wjeżdżając na chodnik. Sprawa traktowana jest jako zabójstwo z premedytacją, a nie nieszczęśliwy wypadek drogowy.
Ofiary to 20-letni Haroon Jhar i dwaj bracia Abdul Nasir i Shazad Ali w wieku 31 i 30 lat. Zginęli wkrótce po wyjściu z meczetu. Shazad Ali ożenił się przed kilkoma miesiącami; jego żona jest w czwartym miesiącu ciąży.
Zdarzenie nie miało bezpośredniego związku z zamieszkami, podczas których w Birmingham zatrzymano we wtorek 109 osób. Mężczyźni zdecydowali się bronić mienia w swojej dzielnicy prewencyjnie, ponieważ chcieli zapobiec grabieży i obawiali się, że policja nie przyjdzie im z pomocą.
Ubiegłej nocy w Birmingham doszło do jednych z najpoważniejszych zamieszek w Wielkiej Brytanii. Podczas czwartej nocy niepokojów do podpalania sklepów i starć z policją doszło również m.in. w Manchesterze i Liverpoolu i nieoczekiwanie w spokojnym Gloucester na granicy z Walią.
Spokojnie było natomiast w Londynie, gdzie skierowano dodatkowe oddziały policji. Policja zaznacza, że noc z wtorku na środę była "relatywnie spokojna" i "bez porównania z poprzednią".