"To on był inicjatorem". Były policjant skazany za śmiertelne pobicie zatrzymanego
Na 5 lat więzienia skazał we wtorek Sąd Okręgowy w Świdnicy b. policjanta Pawła H. oskarżonego o pobicie ze skutkiem śmiertelnym mężczyzny zatrzymanego na komisariacie w Wałbrzychu. Drugi z podsądnych w tej sprawie b. funkcjonariuszy Grzegorz K. został uniewinniony.
Jak poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Świdnicy sędzia Agnieszka Połyniak, sąd uznał Pawła H. za winnego niedopełnienia obowiązków oraz przekroczenia uprawnień.
Sędzia Połyniak wyjaśniła, że H. - wspólnie z nieustaloną osobą - pobił zatrzymanego za wykroczenie Piotra G. W ocenia sądu, w wyniku tego pobicia Piotr G. zmarł.
H. został skazany na 5 lat więzienia oraz 10-letni zakaz pracy w policji. Drugi z oskarżonych w tej sprawie - były policjant Grzegorz K. - został uniewinniony.
Sędzia Połyniak podkreśliła, że był to proces poszlakowy. - Sąd stwierdził, że poszlaki pozwalają na ustalenie, że to Paweł H. miał kontakt z pokrzywdzonym. To on był inicjatorem oraz doprowadził do zatrzymania i przewiezienia do komisariatu pokrzywdzonego - powiedziała rzeczniczka.
Jak dodała, w przypadku Grzegorza K. sąd stwierdził, że brał on jedynie udział w interwencji, podczas której zatrzymano Piotra G. - Po przyjeździe do komisariatu K. zajął się wykonywaniem innych czynności związanych z odprawą funkcjonariuszy; nie ma dowodu, że miał na komisariacie kontakt z pokrzywdzonym - powiedział sędzia Połyniak.
Na pomoc było już za późno
Był to drugi proces byłych policjantów. W październiku ubiegłego roku świdnicki sąd w I instancji ich uniewinnił. Od tego wyroku odwołała się prokuratura. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił wyrok I instancji i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.
Do wydarzeń opisanych w akcie oskarżenia doszło w sierpniu 2013 r. na Komisariacie V Policji w Wałbrzychu. Z ustaleń prokuratury wynika, że Piotr G. został zatrzymany przez policję w związku z zakłóceniem porządku i przewieziony na komisariat. Mężczyznę ukarano mandatem i po kilku godzinach spędzonych na komisariacie zwolniono. Tego samego dnia późnym wieczorem nieprzytomnego Piotra G. odnaleźli przypadkowi przechodnie prawie kilometr od komisariatu. Wezwany zespół pogotowia ratunkowego podjął reanimację, ale na pomoc było już za późno. (PAP)