To nie żart. Drakońskie kary za smażenie ryb nad Bałtykiem

Szalejąca inflacja sprawia, że coraz więcej Polaków wypoczywających nad Bałtykiem rezygnuje z chodzenia do knajp i jadłodajni. Zamiast tego turyści decydują się gotować samemu w wynajmowanych kwaterach. Jak się jednak okazuje, tego typu pomysły mogą nas kosztować nawet 2 tys. zł kary.

Drakońskie kary za smażenie ryb nad Bałtykiem
Drakońskie kary za smażenie ryb nad Bałtykiem
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Kamionka/REPORTER
oprac. ROP

O zaskakujących zasadach panujących nad polskim morzem pisze "Fakt". Dziennikarze porozmawiali z właścicielami kwater znajdujących się nad Bałtykiem. Większość z nich nie pozwala gościom na samodzielne przyrządzanie jedzenia.

- W naszych aneksach kuchennych nie ma możliwości smażenia, ponieważ nie jesteśmy w stanie zniwelować nieprzyjemnego zapachu do przyjazdu kolejnych gości. A nie chcielibyśmy, aby odczuwali dyskomfort - mówi pan Sławek, właściciel pensjonatu "Morfeusz" w Sianożętach.

Nawet 2 tys. zł kary

Choć przepisy prawa karnego nie regulują kwestii smażenia ryb w wynajmowanych kwaterach, to wszystko zależy od umowy podpisanej z właścicielem przybytku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jeden z gospodarzy lokali wypoczynkowych w Mielnie wprowadził do regulaminu "zakaz smażenia ryb pod groźbą kary w wysokości 2000 zł" - pisze "Fakt".

Zakaz smażenia ryb wprowadziło także wielu właścicieli kwater w Ustroniu Morskim. Tam za tego typu zachowania kara wynosi jednak "tylko" 500 zł.

Źródło: "Fakt"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wakacje nad morzembałtykurlop
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (143)