To może być największy obciach Święta Niepodległości. Wystartuje serwis z dietą patriotyczną

To może być największy obciach Święta Niepodległości. Wystartuje serwis z dietą patriotyczną

To może być największy obciach Święta Niepodległości. Wystartuje serwis z dietą patriotyczną
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Franciszek Mazur
Tomasz Molga
07.11.2017 17:08, aktualizacja: 07.11.2017 19:10

Gołąbki nie ryżem, ale z naszą polską kaszą, zamiast sushi kotlet mielony, precz z tropikalnym awokado i meksykańską kukurydzą, witaj swojski ziemniaku. Na takiej diecie ma wyrosnąć zdrowy, silny, patriota. Na 11 listopada premierę zapowiadają twórcy serwisu o patriotycznej diecie.

Przedstawiają się tak: - Proponujemy diety bazujące w większości na polskich, naszych, zdrowych produktach. Chcemy udowodnić, że można robić formę jedząc polskie ziemniaki, polskie sezonowe warzywa i polskie mięso - piszą o sobie. Dalej, ubolewają, że "nowoczesne pokolenie jest przesadnie nastawione na dietetyczne mody. Zajadanie się tropikalnym awokado, meksykańskim zbożem czy japońskimi wodorostami za 500zł za kg, zostało nakręcone przez marketing żywieniowy. Dziesiątki polskich produktów posiada podobne lub dużo lepsze właściwości odżywcze, niestety wyparte są one przez zagraniczne zamienniki, które trzeba sprzedać w środkowo-wschodnim kraju".

Skoro na fali patriotycznego uniesienia mamy już odzież patriotyczną, akcję patriotyzmu zakupowego w sklepach niemieckiej sieci Lidl, szefa partii przebranego w białoczerwoną pelerynę z godłem, to dlaczego sukcesu nie miałby odnieść serwis z patriotyczną dietą. Wiele zależy od wykonania i tu właśnie komentatorzy doszukują się potencjalnej słabości projektu. Polski patriota kulinarny to zrzynka z grafiki przedstawiającej postać Kapitana America.

Czy "zagraniczne zamienniki" wspaniałej polskiej żywności rzeczywiście istnieją? Uśmiejecie się, ale coś w tym jest. Ostatni hit w branży super-żywności to nasiona chia, to źródło błonnika i kwasów omega-3. Jednak walorami dietetycznymi przebija je nasze swojskie siemię lniane. Do tego w cenie 5-6 zł za kilogram jest ponad dwukrotnie tańsze od nasionek pochodzących z Gwatemali i Meksyku. Egzotycznym i super-drogim jagodom acai można przeciwstawić żurawinę. Z kolei dodatek żeńszenia do potraw, można zastąpić swojskim octem jabłkowym. To przestrzeń do działalności dla patriotów kulinarnych.

Twórcy serwisu idą o wiele dalej. Budują teorię, że to co rośnie i żyje w Polsce pasuje do jadłospisu Polaka, a obce zapożyczenia kulinarne mogą nawet szkodzić gatunkowi homo sapiens znad Wisły.

- Nie chciałbym wyjść na nie-patriotę, ale to bujda. Nie ma czegoś takiego jak dieta dedykowana dla Polaka, ze względu na nasz klimat - mówi WP profesor Krzysztof Krygier, z Wydziału Nauk o Żywności SGGW po czym wybucha śmiechem. - Kanadyjscy Indianie są bardzo zdrowi z tego powodu, że podczas zimy, przy minus 35 stopniach mrozu mogą jeść pomarańcze. Doradzam jedzenie jak najbardziej różnorodnych posiłków wtedy mamy największe szanse na przyswojenie kompletu witamin, kwasów tłuszczonych i innych cennych składników - mówi dalej. Ale podaje przykłady dań, które ze względy na patriotyzm warto byłoby wypromować. To staropolskie cynaderki czy móżdżek cielęcy - niegdyś był często jadany teraz niemal nie do kupienia.
Polacy są w kuchni patriotami i tradycjonalistami - wynika z badań CBOS. 57 procent z nas twierdzi, że posiłki, które jadamy są podobne do diety naszych rodziców. Ponad 90 procent Polaków jada ciepły posiłek w domu. Te wskaźniki nie zmieniają się od dziesięciu lat. Kolejny dowód na patriotyzm do dane serwisu gastronomicznego Zomato.com. W Warszawie jest ponad 740 restauracji z polskim jedzeniem, dwukrotnie więcej niż tych z kuchnią azjatyckich. Kebab pokonany!

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (217)
Zobacz także