ŚwiatTo kolejna "rewolucja" na Ukrainie? Namioty na ulicach

To kolejna "rewolucja" na Ukrainie? Namioty na ulicach

Zwolennicy aresztowanej w piątek byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko rozbili namioty na chodniku głównej ulicy Kijowa, Chreszczatyku, a znane osobistości poprosiły w sobotę Zachód o wprowadzenie sankcji wobec prezydenta Wiktora Janukowycza i jego ekipy. Przed aresztem, w którym osadzona jest Tymoszenko doszło do starć.

To kolejna "rewolucja" na Ukrainie? Namioty na ulicach
Źródło zdjęć: © AP

06.08.2011 | aktual.: 06.08.2011 18:08

"Ukraińskie władze przekroczyły granice. Janukowycz wyszedł poza prawo. Dziś odpowiedzialność za aresztowanie przywódczyni partii Batkiwszczyna Julii Tymoszenko i kolejne wydarzenia, spoczywa wyłącznie na barkach szefa państwa i jego otoczenia" - głosi apel Ludowego Komitetu Obrony Ukrainy z prośbą do państw zachodnich o zablokowanie kont bankowych Janukowycza i jego zaangażowanych w prześladowania opozycji stronników.

Pod apelem podpisał się znany poeta, były ambasador Ukrainy w Polsce Dmytro Pawłyczko, publicysta i więzień polityczny z czasów ZSRR Bohdan Horyń oraz pisarze Wałerij Szewczuk i Mychajło Słaboszpycki.

Tymczasem w okolicach Sądu Peczerskiego w centrum Kijowa zwolennicy Tymoszenko rozbili 30 namiotów, domagając się uwolnienia byłej premier. W akcji przeciwko aresztowaniu Tymoszenko uczestniczy zaledwie około 200 osób. Na miejscu znajdują się także deputowani opozycyjnego Bloku Julii Tymoszenko.

Kilka osób zostało rannych w przepychankach między milicją, a zwolennikami byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko, którzy próbowali rozbić namioty przed aresztem w Kijowie, gdzie od piątku więziona jest opozycjonistka.

Zwolennicy Tymoszenko poinformowali, że zostali napadnięci i pobici przez milicyjny oddział specjalny Berkut. Jego funkcjonariusze zniszczyli namiot, na którym widniał napis, iż jest to biuro deputowanego Bloku Julii Tymoszenko, wiceprzewodniczącego Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy, Mykoły Tomenki.

Milicja nie pozwoliła protestującym przeciwko aresztowaniu byłej premier na rozbicie przed aresztem miasteczka namiotowego.

Komentując słabą reakcję społeczną na umieszczenie Tymoszenko w areszcie jeden z jej najbliższych współpracowników, były wicepremier Ołeksandr Turczynow powiedział, że została ona zatrzymana, gdyż pozwolili na to sami Ukraińcy.

- Władze mogły przeprowadzić to haniebne aresztowanie tylko dlatego, że podczas procesu Tymoszenko było za mało ludzi. Właśnie dlatego, że milionom Ukraińców jest to obojętne - podkreślił Turczynow, przemawiając do zgromadzonych przed sądem.

Oskarżona o nadużycia przy podpisywaniu w 2009 roku umów gazowych z Rosją Tymoszenko została aresztowana w piątek i przewieziona do aresztu śledczego w dzielnicy Łukianiwka w Kijowie.

Sędzia Rodion Kiriejew, który wydał tę decyzję argumentował, że zachowanie Tymoszenko w sądzie świadczy, iż zamierza ona przedłużyć swój proces. Wcześniej Tymoszenko kilkukrotnie zmieniała adwokatów, oraz doprowadzała sędziego do pasji, nie wstając podczas składania zeznań.

Tymoszenko stwierdzała, że nie musi odpowiadać na pytania Kiriejewa stojąc, ponieważ nie reprezentuje on wymiaru sprawiedliwości, lecz działa na zlecenie jej głównego przeciwnika politycznego, prezydenta Wiktora Janukowycza.

Zdaniem Tymoszenko Janukowycz chce, by była premier została skazana, gdyż wyrok zamknie jej drogę do udziału w wyborach parlamentarnych i prezydenckich.

Z Kijowa Jarosław Junko

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (76)