"To dopiero uczucie". Tak Mejza przed laty cieszył się z artykułu Wirtualnej Polski
Łukasz Mejza jest dziś w centrum uwagi opinii publicznej. Z całą pewnością wolałby, by za obecnością jego nazwiska w mediach stały zupełnie inne powody, niż opisana przez dziennikarzy Wirtualnej Polski historia jego działalności gospodarczej. Niegdyś o pośle pisaliśmy z zupełnie innych powodów.
Maj 2015 roku, Paweł Kukiz właśnie odniósł swój największy polityczny sukces, zdobywając trzecie miejsce w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Na muzyka zagłosowało niemal 21 proc. wyborców, a wyprzedzili go jedynie Bronisław Komorowski i Andrzej Duda. Jednym z haseł, które zapewniło rockmanowi tak wysoki wynik, było wprowadzenie w Polsce jednomandatowych okręgów wyborczych. To m.in. dzięki temu postulatowi głosowało na niego mnóstwo młodych osób.
Fenomen poparcia wśród młodych tłumaczył w Wirtualnej Polsce najmłodszy wówczas radny sejmiku wojewódzkiego w Polsce, Łukasz Mejza.
Mejza w Wirtualnej Polsce. "To dopiero uczucie"
Dwudziestoparoletni wówczas Mejza był wtedy bardzo zadowolony, że jego wypowiedź znalazła się na Stronie Głównej WP. Późniejszy poseł i wreszcie wiceminister mówił wówczas, że JOW-y "to remedium na większość problemów polskiej polityki". Wskazywał na patologię ustroju politycznego, w którym o rzeczywistości Polaków decydują partyjne interesy.
Po publikacji materiału chwalił się nim na swoim profilu na Facebooku. "Zagościć na głównej stronie Wirtualna Polska (wp.pl) to dopiero uczucie!" - napisał.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Szalejesz! Światowy człowiek", "Łukasz wróżę ci karierę polityczną. Jeśli zajdziesz >tam, na górę< zawsze pamiętaj o >dole<" - pisali w komentarzach fani "najmłodszego radnego sejmiku wojewódzkiego w Polsce".
Wirtualna Polska o interesach Łukasza Mejzy
Los chciał, że po kilku latach od wystąpienia w programie WP "Dzieje się na żywo" nazwisko młodego polityka wróciło na nagłówki Wirtualnej Polski i nie tylko. Tym razem Mejza nie ma się jednak czym chwalić.
Dziennikarze WP Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak prześwietlili działalność biznesową wiceministra sportu i ustalili, że źródłem jego zarobków była niezwykle wątpliwa moralnie działalność. Jego firma Vinci NeoClinic oferowała ciężko chorym ludziom - w tym dzieciom - nadzieję w postaci eksperymentalnych terapii "pluripotencjalnymi komórkami macierzystymi".
Metoda leczenia oferowana przez spółkę Mejzy jest uznawana przez lekarzy w Polsce i na całym świecie za niesprawdzoną i niebezpieczną. Fakt ów nie przeszkodził jednak spółce pobierać od zdesperowanych pacjentów ogromnych sum za możliwość poddania się terapii.
Od momentu publikacji artykułu o działalności Mejzy, w Polsce toczy się gorąca dyskusja nad przyszłością polityka, który niedawno objął posadę wiceministra sportu w rządzie Mateusza Morawieckiego.