Trwa ładowanie...
d4n1pj9
25-07-2011 15:34

"To cena, jaką Norwegia płaci za tolerancję"

- Mimo tragedii, do jakiej doszło w Norwegii, wiele powinniśmy uczyć się od tego kraju. Są doskonale przygotowani do przeprowadzania akcji antyterrorystycznych, mają sprawny system reagowania na zagrożenia i koordynowania pracy służb bezpieczeństwa. W Polsce podobne ćwiczenia odbywają się tylko w teorii i są z reguły „pokazówkami” dla VIP-ów i mediów – ocenia gen. Roman Polko, były szef GROM i Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

d4n1pj9
d4n1pj9

Norwegia nadal nie może otrząsnąć się z szoku po piątkowej masakrze. Najpierw doszło do wybuchu samochodu-pułapki pozostawionego w stołecznej dzielnicy rządowej. Zginęło osiem osób, a kilkadziesiąt jest rannych. Potem, na oddalonej o 45 km od Oslo wyspie Utoya 32-letni Anders Behring Breivik, przez półtorej godziny strzelał do uczestników obozu, zorganizowanego przez młodzieżową przybudówkę współrządzącej Partii Pracy. Na razie wiadomo, że zastrzelił 68 osób, ale wciąż nie jest znany ostateczny bilans ofiar. Breivik przyznał się, że odpowiada również za zamach w Oslo.

Gen. Roman Polko pytany o to, czy można było udaremnić piątkowe zamachy, mówi: „To, co się wydarzyło, jest ceną, jaką Norwegia płaci za swoją tolerancję, otwartość na inne poglądy. Przez wiele lat patrzono na Breivika jak na nieszkodliwego wariata, fanatyka prawicy i pewnie część ludzi się z nim solidaryzowała. Niestety zawiodły mechanizmy kontroli, bo każdy, kto ma dostęp do broni, służył w armii czy należy do kółka strzeleckiego, powinien być baczniej obserwowany – mówi były szef GROM.

"Są zbyt zajęci bieżącą robotą, ćwiczenia traktują jako zabawę dla dużych chłopców"

Dodaje jednak, że frustraci mogą zaatakować wszędzie, dlatego podstawą jest sprawny system reagowania na zagrożenia terrorystyczne i koordynowania pracy służb bezpieczeństwa. - Mimo tragedii, do jakiej doszło w Norwegii, wiele powinniśmy uczyć się od tego kraju. Są doskonale przygotowani do przeprowadzania akcji antyterrorystycznych, mają sprawny system reagowania na zagrożenia i koordynowania pracy służb bezpieczeństwa, prowadzą praktyczne działania, głównie związane z ochroną platform wydobywczych. W Polsce podobne ćwiczenia odbywają się tylko w teorii i są z reguły „pokazówkami” dla VIP-ów i mediów – mówi gen. Polko i tłumaczy: – Wystarczy wspomnieć, co działo się podczas ćwiczeń w 2004 roku, w Pałacu Kultury. Wezwana na miejsce alarmu policja przyjechała grubo po czasie, nie miała gdzie się podziać, a dowództwo sztabu marzło na przystanku.

Zdaniem byłego dowódcy GROM, w Polsce nie ma ćwiczeń antyterrorystycznych z prawdziwego zdarzenia, bo do tematu nie podchodzi się zbyt serio. - Administracja państwowa wychodzi z założenia, że „jakoś to będzie”. Urzędnicy są zbyt zajęci bieżącą robotą, a ćwiczenia traktują jako zabawę dla dużych chłopców . Dopiero, gdy pojawi się problem, wyjdą na jaw zaniedbania w tym zakresie – ocenia gen. Polko.

d4n1pj9

Były szef BBN mówi, że w tak skomplikowanych sytuacjach, jaka miała miejsce w Norwegii, trudno jednak uniknąć wpadek. – Norweskim służbom zarzuca się, że dopłynęły za późno na wyspę i nie powstrzymały desperata, ale trzeba wziąć pod uwagę, że wcześniej doszło do zamachu w Oslo. To naturalne, że specjaliści zajmowali się zabezpieczaniem innych strategicznych miejsc, takich jak dworce, lotnisko, budynki administracji publicznej i nikt nie wpadł na pomysł, że zamachowiec uderzy na wyspie. Myślę, że w żadnym innym miejscu na świecie akcja nie zostałaby przeprowadzona szybciej. To była śmiertelna pułapka – podkreśla Roman Polko. Generał ocenia, że z tragedii można wyciągnąć wnioski na przyszłość: – Jeśli ktoś organizuje tak duży obóz, powinien zadbać o odpowiednią ochronę. Niestety tam nie było ani jednego policjanta.

Czy Polska może być narażona na podobne ataki w przyszłości? Zdaniem gen. Polko takie zdarzenia inspirują naśladowców. – W każdym kraju są ludzie odizolowani, odrzuceni, żądni zemsty na państwie, politykach, którzy swoimi komentarzami często podgrzewają atmosferę i prowokują do różnych zachowań – mówi gen. Polko.

Jak zaznacza generał, w Polsce jest wiele grup, na które powinno się zwracać szczególną uwagę. – Począwszy od kolekcjonerów-amatorów, którzy zbierają różne rodzaje broni, przez pracowników branż mających łatwy dostęp do ładunków wybuchowych, np. górników, po wojskowych. - Znam wielu młodych żołnierzy, którzy odbyli służbę w Iraku, Afganistanie i mieli do czynienia z ekstremalnymi sytuacjami, strzelali w słusznej sprawie. Bardzo często jednak nie potrafią odnaleźć się po powrocie do kraju, wracają z problemami, które w czasie misji się nie ujawniły, a odzywają się dopiero po latach – podsumowuje generał.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

d4n1pj9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4n1pj9
Więcej tematów