"To był duży błąd". Ofensywa Rosjan na Toreck
24. brygada Sił Zbrojnych Ukrainy odpowiedzialna za obronę Torecka została nagle w maju przerzucona do Czasiw Jaru, a wkrótce potem Rosjanie rozpoczęli ofensywę. Żołnierze ostrzegali dowództwo, że ta decyzja doprowadzi do katastrofy. Nikt ich nie słuchał. Zdobycie miasta otworzy Rosjanom drogę do logistycznej twierdzy.
06.08.2024 | aktual.: 06.08.2024 12:08
Ukraińskie wojska toczą zaciętą bitwę o miasto Toreck we wschodniej Ukrainie, które Rosja próbuje zmieść z powierzchni ziemi.
Droga do logistycznej twierdzy
Jak pisze "The New York Times", pomimo sukcesów Rosji na froncie, analitycy wojskowi i amerykańscy urzędnicy twierdzą, że "większy przełom jest mało prawdopodobny". Jeśli jednak siłom rosyjskim uda się zdobyć stare bastiony obronne w rejonie Torecka, będą mogły przedostać się z innego kierunku do Konstantynówki - logistycznej twierdzy sił ukraińskich na wschodzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ponadto postęp Rosji o kilka kilometrów więcej, narazi miasta obwodu donieckiego na jeszcze straszliwsze bombardowania. Setki tysięcy cywilów będzie zmuszonych do ucieczki, co skomplikuje logistykę ukraińskiej obrony na wschodzie. To sprawia, że obrona Torecka, a także Czasiw Jaru, jest niezwykle ważna - zauważa dziennik.
Błędna decyzja Sztabu Generalnego
Według wojska aglomeracja Torecka bardzo ucierpiała w pierwszych tygodniach wojny, ale jej obrona nigdy nie osłabła.
- Okopy były głębokie, dobrze zorganizowane, punkty kontrolne były w dobrym stanie, wszystko działało. Rozumieliśmy wroga, wiedzieliśmy, jak się porusza i jak reaguje - mówi Petro Lachowicz, starszy sierżant 2. batalionu AK 24- brygady zmechanizowanej, która kieruje obroną w tym kierunku.
Jednak w maju 24. brygada została poinformowana, że zostaje przeniesiona do Czasiw Jaru w celu powstrzymania rosyjskiego natarcia w tym kierunku i że zostanie zastąpiona przez 41. Brygadę Zmechanizowaną.
"Żołnierze 24. brygady powiedzieli, że już widzą oznaki zbliżającego się ataku na Toreck i przestrzegli starszych dowódców, aby nie zmieniali się w tak krytycznym momencie" – pisze NYT.
Taka rotacja jednostek może być niezwykle niebezpieczna, ponieważ nowe oddziały potrzebują czasu, aby zaaklimatyzować się w nowym terenie.
"To był wielki błąd, że nas stamtąd zabrano"
Rotacja trwała kilka tygodni i na początku czerwca 41. brygada została przerzucona z Czasiw Jaru i objęła dowództwo w rejonie Torecka. A dwa dni po zakończeniu rotacji - zdaniem żołnierzy - Rosjanie zaatakowali.
- To był wielki błąd, że nas stamtąd zabrano - mówi żołnierz 24. brygady.
Jak pisze "NYT", niemal natychmiast stało się jasne, że 41. brygada nie była gotowa do obrony Torecka, gdyż nie znała terenu. Dowódcę brygady krytykowano także za wydawanie niejasnych rozkazów i brak szybkiej reakcji na zmieniające się zagrożenia.
Według Heorhija Tuki, byłego Ministra Spraw Rosyjskich Terytoriów Okupowanych i Przesiedleńców Wewnętrznych oraz byłego żołnierza 206. pułku, w rejon Torecka wysłano zbyt mało żołnierzy ukraińskich, a 41. pułk wydał jednostkom lekkiej piechoty rozkazy ofensywne, które przekroczyły możliwości, co doprowadziło do ciężkich strat.
"Teraz 41. brygada ma większe dowództwo w rejonie Torecka. Ukraina wysłała kilka ze swoich najlepszych brygad, aby próbowały ustabilizować sytuację, ale ich siły są ograniczone. Zacięte walki, zdaniem żołnierzy, mogą skomplikować wszelkie nadzieje na przejęcie przez Kijów inicjatywy i ponowne przejście do ofensywy" – pisze NYT.
W odpowiedzi na prośbę "NYT" Sztab Generalny Ukrainy odmówił omówienia szczegółów operacyjnych, ale stwierdził, że dowództwo wojskowe "zawsze bierze pod uwagę rozsądną inicjatywę i sugestie dowódców polowych".
Zobacz także
Tymczasem żołnierze walczący obecnie na tym obszarze z różnych brygad oświadczyli, że pozostawią innym ocenę, co poszło nie tak i skupią się na powstrzymaniu nacierających Rosjan.
Analitycy z projektu DeepState podali, że nieprzyjacielowi pozostało już tylko 100 metrów do rogatek Torecka.