"To będzie polska afera na miarę afery Watergate"
Politycy PiS zawiadomią prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez ABW, m.in. o bezprawną inwigilację prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. Ich zdaniem Agencja mogła przekroczyć swoje uprawnienia w sprawie śledztwa dotyczącego ujawnienia raportu na temat wyjazdu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Gruzji. - To co się stało, jest porażające. To afera na skalę amerykańskiej Watergate - powiedział jeden z autorów zawiadomienia do prokuratury.
03.02.2011 | aktual.: 03.02.2011 13:59
Ze źródeł PAP w PiS wynika, że politycy tej partii zwrócą się w najbliższym czasie z prośbą o zbadanie zasadności działań ABW także do Rzecznika Praw Obywatelskich i Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Posłowie PiS we wniosku do prokuratury zarzucą ABW m.in. bezprawną inwigilację prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. - To co się stało, jest porażające. To afera na skalę amerykańskiej Watergate - powiedział jeden z autorów zawiadomienia do prokuratury.
Poseł Arkadiusz Mularczyk zapowiedział także, że PiS będzie domagać się debaty na temat funkcjonowania służb specjalnych. Poseł chciałby też wiedzieć, czy premier wiedział o operacji, i czy był w niej przesłuchiwany jako świadek. Mularczyk przypomniał, że w śledztwo zaangażowano ogromne środki, a błaha sprawa dała pretekst służbom do zbierania danych wrażliwych na temat prezydenta
Na początku stycznia "Rzeczpospolita" napisała, że podczas śledztwa dotyczącego ujawnienia raportu na temat wyjazdu prezydenta Kaczyńskiego do Gruzji prokuratura przesłuchała setki świadków, a także sprawdzano billingi urzędników z kancelarii poprzedniego prezydenta. "Sięgnięto do zapisów połączeń Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. Do wszystkich danych dostęp miała ABW" - pisała gazeta.
Czy Donald Tusk wiedział?
Arkadiusz Mularczyk, Antoni Macierewicz i Adam Hofman (wszyscy z PiS) przekonywali na konferencji prasowej w sejmie, że jest to sprawa "na skalę amerykańskiej afery Watergate". Pytali, czy o działaniach ABW wiedział premier Donald Tusk i czy śledztwo prowadzone przez ABW nie było "pretekstem do zbierania danych wrażliwych na temat prezydenta i całego jego otoczenia".
- Nie można tej sprawy zamieść pod dywan - mówił Mularczyk. Jak powiedział, PiS wzywa wszystkich dziennikarzy i media w Polsce o zainteresowanie się tym i pytanie premiera, jaka była jego rola w tej sprawie.
Macierewicz zaznaczył, że wedle jego wiedzy, informacje "Rzeczpospolitej" są prawdziwe. - Czy dopuszczalne jest prowadzenie pod pretekstem stosunkowo błahego śledztwa inwigilacji prezydenta, który - jak wiadomo - nie był zwolennikiem rządu - mówił Mularczyk.
- Jaka była rola premiera Donalda Tuska w tej sprawie? Czy wiedział o działaniach ABW, czy je akceptował, czy podejmował w tej sprawie decyzje? - pytał Mularczyk.
Zaznaczył, że PiS składa w tej sprawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratora generalnego. - Występujemy też do Rzecznika Praw Obywatelskich, gdyż naszym zdaniem doszło tu też do złamania standardów prawnych, jeśli chodzi o inwigilację dziennikarzy - dodał Mularczyk.
Informację o sprawie PiS postanowiło przekazać także do szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego; klub PiS domaga się ponadto zwołania sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka i Komisji ds. Służb Specjalnych.
- Będziemy się także domagali debaty w parlamencie na temat funkcjonowania służb specjalnych w Polsce i tego, czy taki iluzoryczny nadzór premiera (nad służbami) jest wystarczający - dodał Mularczyk.
Macierewicz kolejny raz zaapelował o powołanie koordynatora ds. służb specjalnych. Służby specjalne pozostają obecnie pod bezpośrednim nadzorem szefa rządu.