To będzie koniec Kaczyńskiego? "Tego nie przetrwa"
Jarosław Kaczyński jako lider PiS, kolejnej dużej porażki wyborczej nie przetrwa - uważa Michał Kamiński, były polityk PiS, a obecnie europoseł PJN. Kamiński w programie "Gość Radia ZET" przekonywał, że w PiS narasta przekonanie, że tej jesieni w partii rozpocznie się prawdziwa walka o władzę i ruchy odśrodkowe. - Dla bardzo wielu polityków PiS, świadomość, że Jarosław Kaczyński jest niewybieralny będzie nie do wytrzymania. A oni nie chcą być całe życie w opozycji, oni chcą uczestniczyć w realnej polityce - argumentował.
27.06.2011 | aktual.: 28.06.2011 10:41
A gościem Radia ZET jest Michał Kamiński, eurodeputowany PJN, wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry, witam państwa bardzo serdecznie i panią redaktor. Minister spraw zagranicznych, skarży na ojca Rydzyka do Watykanu, ma rację, a Rydzyk, dyrektor Radia Maryja mówi Brukseli, że nie wie gdzie żyje, "bo w czasach komunizmu nie mieliśmy takich problemów, jak teraz, jesteśmy dyskryminowani, jesteśmy wykluczeni, to jest totalitaryzm" o naszej ojczyźnie tak mówił. Mówił bardzo źle. Po pierwsze, ta dyskusja trochę zbacza, moim zdaniem, z zasadniczego nurtu, bo dyskusja... Ale przepraszam, moje pytanie jest takie, czy słusznie zrobił minister Sikorski? Oczywiście, że słusznie zrobił, znaczy moim zdaniem zrobił tak, bo za to bierze pieniądze, minister spraw zagranicznych odpowiada za to, żeby wizerunek Polski na świecie, między innymi oczywiście za to, żeby wizerunek Polski był dobry i jego reakcja na to, że parę dni przed objęciem przez Polskę prezydencji, na zaproszenie głównej partii opozycyjnej w Polsce, do
europarlamentu przybywa jeden z głównych aktorów medialnych w naszym kraju i wypowiada słowa dla państwa polskiego, bo podkreślam nie dla rządu, nie dla ekipy Donalda Tuska, tylko dla państwa polskiego upokarzające i zohydzające to państwo, to w oczywisty sposób minister musi reagować. Proszę sobie wyobrazić, co by było... Tak, ale aż w taki sposób, żeby pisać notę do Watykanu i czego się spodziewa, że Watykan pogrozi palcem Rydzykowi? Ja myślę, że wśród wielu ludzi Kościoła narasta dzisiaj świadomość, jakim niebezpieczeństwem dla Kościoła w Polsce jest ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk. Chyba pan nie zna realiów polskiego Kościoła, myślę, że wielu biskupów jest zachwyconych biznesową stroną działalności dyrektora Radia Maryja. Tak, ale ja myślę, że żaden z biskupów nie potwierdziłby słów, że w Polsce jest dzisiaj gorzej, niż za PRL. Bo wie pani, słowa te, wypowiedziane zwłaszcza przez księdza, brzmią dla mnie wprost bluźnierczo. Wczoraj podszedł do mnie człowiek po prostu, po mszy świętej skądinąd i nawiązując
do tej afery, a ja już mam ten problem, że czasem ludzie do mnie podchodzą, no bo mnie poznają... To dobrze, że jest pan rozpoznawalny. Powiedział mi: panie Michale - wie pan co, czasem niedobrze - panie Michale, mówi, wie pan ja jestem oburzony tymi słowami, dlatego, że za komuny, mówi, księża za swoje poglądy i za wierność Bogu i Polsce często życiem płacili. Ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk, to już jest mój komentarz, jest beneficjentem wolnej Polski. I to trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć, to jest ostatnia osoba, albo jedna z ostatnich osób, która by się mogła na to państwo skarżyć, bo to właśnie to państwo, wolna Polska umożliwiła tę niesłychaną karierę ojcu Rydzykowi. Tak, politycy PiS, szczególnie eurodeputowani biorą w obronę dyrektora Radia Maryja, a była minister spraw zagranicznych Anna Fotyga mówi, że się zgadza w całej rozciągłości z jego poglądami, minister spraw zagranicznych. Jeżeli ktoś, kto był ministrem spraw zagranicznych zgadza się z tezą, że Polską nie rządzili Polacy, to trzeba zadać
temu ministrowi pytanie, kim jest w takim razie, prawda, znaczy tam, koło pana, koło ojca dyrektora siedział też były prezes Najwyższej Izby Kontroli, siedział kilkukrotny minister w różnych rządach, wie pani, jeżeli ci ludzie nie reagują i twierdzą, że zgadzają się z poglądami, że Polską nie rządzili Polacy, to kim oni w takim razie, bo przecież oni rządzili, tak. Dobrze, a pana koledzy, Zbigniew Ziobro też się zgadza z ojcem Rydzykiem, Tomasz Poręba i inni deputowani, Jacek Kurski. Wie pani, ja myślę, że z tym PiS ma problem, ja jeszcze jesienią ubiegłego roku robiłem badania i to były badania bardzo ciekawe, to znaczy ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk jest dla PiS taką bronią obosieczną i to w takim dosłownym tego słowa znaczeniu. Z jednej strony dyrektor Rydzyk rzeczywiście mobilizuje opinię publiczną i afera wokół niego, na pewno jemu pomaga i na pewno bardzo mocno aktywizuje jakąś część wyborców PiS. Ale niestety nawet dla części wyborców dzisiejszego PiS dyrektor Tadeusz Rydzyk jest strasznie
kontrowersyjny i PiS strzela sobie w stopę i to jest słuszne sformułowanie. A dlaczego tego nie rozumie Ziobro i Kurski? Wie pani, ja nie wiem, nie chcę się włączać w te dywagacje, natomiast myślę, że w PiS dzisiaj, a wiem co mówię, narasta przekonanie, i naprawdę wiem co mówię, że tej jesieni w PiS rozpocznie się prawdziwa walka o władzę. To znaczy, ja twierdzę i stawiam tę tezę dość mocno - Jarosław Kaczyński jako lider PiS, dużej porażki wyborczej nie przetrwa. On przetrwa jeżeli ten wynik będzie zbliżony do wyniku z 2001... Nie przetrwa, czyli co się stanie? Moim zdaniem rozpoczną się ruchy odśrodkowe, to znaczy tam jest zbyt wielu młodych ludzi, którzy przecież doskonale, wie pani młodych, ja mówię relatywnie młodych tak... I co? Zbigniew Ziobro będzie chciał przejąć władzę? Nie, ale proszę mnie, proszę mnie nie, bo ja nie wiem, nie rozmawiam ze Zbigniewem Ziobro na ten temat, więc... A w ogóle pan rozmawia? Moje relacje ze Zbigniewem Ziobro nie są najlepsze i byłbym - że tak powiem - złym jego
adwokatem z całą pewnością, ale chcę pani powiedzieć tak, że dla bardzo wielu polityków PiS, świadomość, że Jarosław Kaczyński jest niewybieralny, a po tych wyborach jesiennych będzie już wiadomo na pewno, że jest niewybieralny, będzie nie do wytrzymania. To znaczy, oni przecież nie chcą być całe życie w opozycji, oni chcą uczestniczyć w realnej polityce. Wie pan, nigdy nic nie wiadomo, bo nie wiadomo było jeszcze trzy tygodnie temu, że Joanna Kluzik-Rostkowska przejdzie do Platformy Obywatelskiej, także chyba wiadomych nie ma w Polsce zbyt dużo. Znaczy, wie pani, myślę że akurat to, że Jarosław Kaczyńskich tych wyborów nie wygra, to jest moim zdaniem wiadome. Jestem przekonany, że dzisiaj w Polsce, zwłaszcza, zwłaszcza pani redaktor po tym, jak dzisiaj PiS daje sobie, czy przykleja sobie na kampanię wyborczą twarz ojca dyrektora, tak. Jeżeli PiS dzisiaj idzie pod wyborami, że Polską nie rządzili Polacy, jeżeli PiS idzie pod hasłem, że jest gorzej niż za komuny, to to są poglądy ekstremistyczne. Dobrze, ale
co się stało z twarzą Joanny Kluzik-Rostkowskiej, która była szefową pana partii, PJN? Ona podjęła decyzję, myślę racjonalną, ona stanęła przed wyborem, przed którym stoi i stanie tej jesieni wielu Polaków, to znaczy, czy pozwolić na to, by PiS miał szanse na powrót do władzy, czy wzmocnić jedyną dzisiaj dla PiS alternatywę. Ona podjęła trudną decyzję. Dlaczego PJN nie chce podjąć takiej decyzji, żeby wzmocnić jedyną alternatywę, czyli pan na przykład nie chce przejść do PO? Nie, ja nie chcę przejść do Platformy Obywatelskiej, bo ja mam z Platformą w bardzo wielu sprawach nie po drodze, co nie znaczy, że jesienią nie stanę przed wyborem PO czy PiS i to będzie dla mnie trudny wybór. Ale wybór w sensie na kogo głosować? Wybór kartki wyborczej, tak, bo proszę zrozumieć, że czym innym jest pójście do wyborów i zagłosowanie, a czym innym jest pójście do jakiejś partii politycznej. Ale nie wydaje się panu, że to trochę przedziwne, że ktoś, kto zakłada partię kilka miesięcy wcześniej, przechodzi do innej partii?
Nie, dlatego, że osoba, o której tutaj dzisiaj rozmawialiśmy, Jarosław Kaczyński w 2000, przepraszam w '97 roku, będąc liderem Porozumienia Centrum kandydował do sejmu z innej listy, niż pozostała część Porozumienia Centrum. Wie pan, ale jakoś to tak nie utkwiło w głowach Polaków i to nie było takie ważne, a tworzenie nowej partii, która ma być alternatywą, a potem wychodzenie z tej partii to co to jest? Wie pani, myśmy chcieli stworzyć alternatywę, dlatego moim zdaniem nieskutecznego i niedobrego dla Polski wyboru tylko PiS i tylko Platforma Obywatelska, zobaczymy, jak to się dalej potoczy, zobaczymy czy PJN się uda, ale to była dobra próba. Ja nie wstydzę się tej próby, bo uważam, że warto jest spróbować. A wstydzi się pan za Joannę Kluzik-Rostkowską? Nie, nie wstydzę się za Joannę Kluzik-Rostkowską, ona zresztą - o czym proszę pamiętać, pani redaktor, to nie jest tak, że Donald Tusk ją włożył do sejmu. Ona musi stanąć teraz przed wyborami, przed wyborcami. I jeżeli Polacy nie będą chcieli Joanny
Kluzik-Rostkowskiej w sejmie, to ona w tym sejmie nie zasiądzie, ale ona jest odważną kobietą i staje do wyborów. Staje do wyborów dokładnie z tym, co zrobiła i przecież ludzie o tym wiedzą. Ale nie większa byłaby odwaga, gdyby została w PJN? Wie pani, ona moim zdaniem dość trafnie uzasadniła dlaczego w PJN nie chce być. Czyli uzasadniła, że PJN nie ma właściwie szansy na to żeby znaleźć się w parlamencie. Nie, powiedziała, że - moim zdaniem powiedziała przede wszystkim to, że nie zgadza się ze zwrotem PJN w stronę PiS i tak odbieram jej wypowiedź. A państwo się zwrócili w stronę PiS. Znaczy, wie pani, ja nie jestem we władzach PJN i nie odpowiadam za politykę tej partii. Ale jest pan w PJN. Tak, jestem. Jesteście bliżej teraz PiS? Wie pani, ja bym nie chciał publicznie rozmawiać o moich wątpliwościach dotyczących linii nowej... Ja bardzo lubię publicznie rozmawiać, mam możliwości... Ja wiem, od tego pani jest, ale ja powstrzymam się od jakichkolwiek publicznych komentarzy do mojej rozmowy, na którą bardzo
liczę, z Pawłem Kowalem, chcieliśmy żeby do niej doszło w zeszłym tygodniu, ale jakoś nam się obu nie udało. Ziobro chce dyskusji o stanie polskiej demokracji i mówi, że jesteśmy za Timorem Wschodnim, Jamajką, Trynidadem i Tobago, czy Botswaną, i to wszystko jest za tygodnikiem "Economist". I co pan na to, ta rozmowa ma być w Brukseli, ta dyskusja. Ja chcę powiedzieć, że w niektórych z tych krajów, o których - a nie przepraszam - chyba w żadnym z nich nie byłem, natomiast wydaje mi się sformułowaniem kuriozalnym, że Polska dzisiaj jest nie w pełni demokratycznym krajem. Oczywiście jest i wie pani znaczy, bo my niestety zbyt często szermujemy, w dyskusji politycznej, która powinna być racjonalna, my strzelamy z wielkich armat. Ale on napisał list do szefów frakcji w Parlamencie Europejskim, aby zajęli się tą sprawą. Wie pani, obawiam się, że raczej nie znajdzie ten list wielkiego odzewu, bo nie sądzę, żeby dzisiaj w Parlamencie Europejskim było przekonanie, że Polska ma problem z demokracją, co nie znaczy, że
polska demokracja nie ma problemów, tak, bo ja bym to tak raczej zdefiniował. Oczywiście ma. To pan napisał Joannie Kluzik to przemówienie, tak? Nie, ona sobie sama pisze przemówienia. Aha, dobrze. "Nasz Dziennik" pisze, że Michał Kamiński rozesłał do wszystkich polskich posłów w parlamencie e-maila, odgraża się, że społecznymi inicjatywami Tadeusza Rydzyka zajmą się służby. Nie, to bzdura. Ja powiedziałem tylko, zresztą powiedziałem to akurat w telewizji, wtedy powiedziałem, ironizując oczywiście, że jeżeliby przyjąć logikę PiS, prawda, to proszę zwrócić uwagę, jak można by łatwo przyjmując logikę PiS opisać wizytę Rydzyka w parlamencie. Oto biznesmen przyjeżdża do posłów, których przedtem promuje na antenie swojego radia. Czy to nie jest w logice PiS idealny układ, w którym władza spotyka się z pieniędzmi i jeszcze dodatkowo dochodzą media? Proszę sobie wyobrazić, gdyby posłowie SLD, albo Platformy Obywatelskiej, albo PSL zaprosili jakiegoś oligarchę, tak trzeba to powiedzieć, których ich przedtem w
wyborach wspierał, a oni by go zaprosili do parlamentu po to, żeby on promował swój biznes. Przecież - to, że natychmiast by były wnioski do CBA itd., to jest oczywiste. Ja ironizując, bo chciałem pokazać absurd tej sytuacji, także absurd, który polega na tym, że ojciec dyrektor nie przyjechał do parlamentu głosić słowa bożego. Bo on nawet tę krytykę Polski, którą wygłosił i co jest dla mnie szczególnie bulwersujące, on nie powiedział, że jemu się nie podoba dzisiejsza ideowa Europa, bo jemu się ta Europa na tyle, najwyraźniej podoba, że chce od niej kasy. Tylko on powiedział, że dlatego dzisiaj w Polsce jest gorzej niż za PRL, że państwo polskie razem z Unią Europejską nie daje mu pieniędzy. I przy tym siedzą europosłowie PiS, słuchają tego, nie reagują na to, jak się obraża ich własne państwo, a cel wizyty ojca dyrektora jest stricte biznesowy. Wie pani, to jest dla mnie oburzające i stąd ta moja ironiczna uwaga. Czyli co, Jarosław Kaczyński za wszelką cenę chce wygrać wybory, że już mu tam wszystko jedno,
co Rydzyk będzie mówił? Wie pani co, powiem pani szczerze, że ja mam osobiście wrażenie, że albo Jarosław Kaczyński nie wiedział o tej wizycie, oczywiście on teraz będzie zaprzeczał, to jest jasne, że musi bronić Rydzyka. Ale ja myślę, że dla niego to jest ambarasujące, bo proszę zwrócić uwagę, że jednak w wypowiedziach Tomasza Poręby, który też dopisał się dopiero do tego listu w obronie Tadeusza Rydzyka, że w retoryce Tomasza Poręby dominowała ostatnio, prawda. Kiedy został szefem sztabu był taki przekaz, że chcemy spokojnie i chcemy merytorycznie. Więc to jest totalny strzał w bok tej retoryce PiS. I teraz oczywiście politycy Prawa i Sprawiedliwości będą się prześcigać w obronie ojca dyrektora, bo nie mogą dopuścić, że na kogoś padnie podejrzenie, że nie broni go zbyt solidnie. Ale to, jeżeli tam jest jakaś racjonalność za tą polityką, to jest to oczywiście strzał w bok. A znając, żeby nie użyć słowa paranoidalność, ale znając podejrzliwość prezesa Jarosława Kaczyńskiego, to ja nie wykluczam, że on się
już nie zastanawia, czy to przypadkiem ta wizyta nie była celowa po to, by mu zaszkodzić. Bo to, że to zaszkodzi PiS jest dla mnie oczywiste. No, ale... A raport Macierewicza pomoże PiS? Zobaczymy, co w nim będzie. No raport będzie oczywiście oskarżał władze polskie o to, że źle przygotowały wizytę, i że doprowadził do śmierci 96 osób. Wypowiem się na temat tego raportu, jak go przeczytam. Ja uważam, że granie katastrofą smoleńską politycznie, w jakąkolwiek stronę, jest rzeczą niegodną. I jak pani pamięta, to był jeden z zarzutów wobec Kluzik-Rostkowskiej i wobec mnie, że myśmy w kampanii prezydenckiej nie chcieli wykorzystywać tej tragedii, gigantycznej tragedii do celów bieżącej walki politycznej. I proszę, i ja, jakby jest we mnie zasadniczy sprzeciw wobec takiego podejścia do katastrofy smoleńskiej, co nie znaczy, i to nie może być z drugiej strony, powiedzmy, że wariactwo opozycji. Przepraszam za słowo wariactwo, może radykalizm opozycji w tej sprawie też nie może być alibi dla rządu, bo to jednak rząd
powinien tą sprawę wyjaśnić. I ja szczerze mówiąc bardziej niż na raport Macierewicza, który obawiam się, że może być polityczny po prostu, liczę na raport Millera, bo on jest szansą wyjścia przez rząd z tej sprawy. Ale wracając jeszcze do dyrektora Radia Maryja, czy nie lepsza byłaby obojętność niż wysyłanie not do Watykanu. Nie, ja nie sądzę, dlatego że wie pani, to jest też kwestia stosunku swojego państwa do siebie. Ojciec Tadeusz Rydzyk nie jest byle kim, to nie jest po prostu ktoś, kto stoi pod parlamentem. Ale znaczące jest to, że Sikorski wysłał notę, rozumiem, że w porozumieniu z nuncjuszem i z prymasem, bo po rozmowach. No wie pani, nie jestem rzecznikiem... Bo czytałam, że po rozmowach z nuncjuszem. ...ani nuncjusza, ani prymasa, ani Radka Sikorskiego też nie jestem rzecznikiem. Tak, ale jaka reakcja może być Watykanu? Zobaczymy, ja nie jestem watykanistą, ale wydaje mi się, że to jest właściwy krok, także dlatego, że trzeba pewnemu językowi agresji wobec własnego państwa, podkreślam, powiedzieć
stop. I to jest rola ministra spraw zagranicznych. Dobrze, a list byłych ministrów spraw zagranicznych dotyczący polityki Lecha Kaczyńskiego był obrazą państwa polskiego, czy nie? Był moim zdaniem niezręczny, natomiast nie był obrazą państwa polskiego, ale był niezręcznością, bo to byli ministrowie, którzy mieli okazję pójść do Lecha Kaczyńskiego i z nim o tym, przynajmniej większość z nich pójść i z nim o tym porozmawiać. Ja uważam, że to była niezręczność i co więcej jestem zdania, że ten list jakby nie pomógł, a tylko pogłębił podziały w polskiej polityce. Nie wierzy pan w to, że Kaczyński wygra wybory? Nie, nie wierzę, pani mnie pyta czy wierzę, nie wierzę. Znaczy, jeżeli, bo widzi pani, nawet jeżeli tam będzie teraz wysiłek w celu, postawienie Tomka Poręby na czele sztabu to nie jest głupi ruch, bo Tomasz Poręba, jak go znam to jest człowiek, który jest rozsądnym człowiekiem. Praktycznie, muszę pani powiedzieć, że jest jednym z niewielu polityków PiS, o którym nie jestem w stanie powiedzieć niczego
złego, bo go po prostu dobrze znam i jest dobrym człowiekiem. Bardzo ma do mnie pretensje o to, że odszedłem z PiS, ale rozumiem, że ma to ze szlachetnych pobudek. I to jest człowiek, który chciałby z całą pewnością, jak go znam, prowadzić nowoczesną, racjonalną kampanię wyborczą, tylko moja obawa brzmi, że jemu koledzy nie pozwolą i takie wybryki, jak z tym Rydzykiem, będą nadawały ton tej kampanii wyborczej. I to jest też z całą pewnością w interesie Platformy Obywatelskiej, ale to jest moim zdaniem proces nieodwołalny, bo struktura PiS jest taka, że tam teraz się rozpocznie wyścig, którego prezes nie ma odwagi przerwać, on nie przerwie wyścigu, kto mocniej broni ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka, po prostu, ten wyścig się nie przerwie. A z całą pewnością jeszcze za chwilę usłyszymy coś ciekawego od ojca dyrektora. A kto pana namawiał żeby pan przeszedł do Platformy Obywatelskiej, czy ktoś pana namawiał, czy nie? Nie, nikt mnie nie namawiał, żebym przeszedł do Platformy Obywatelskiej. Mówię to, przysięgam,
nikt mnie nie namawiał żebym przeszedł do PO. To smutne, chyba. Nie, ale dlatego, wie pani, może również dlatego, że ja bardzo wyraźnie od momentu, kiedy można byłoby myśleć, że ja mógłbym coś takiego rozważać, ja bardzo wyraźnie mówię, że nie wybieram się do Platformy Obywatelskiej i dzisiaj... A jak pana, pana partia skręci w kierunku PiS zbyt mocno, to co wtedy? Wie pani, ja nie wykluczam i to mówiłem już też parę razy, ja nie wykluczam, że dla mnie po prostu nie będzie miejsca na scenie politycznej, znaczy na ten zestaw poglądów, który ja reprezentuję może on po prostu się dzisiaj w Polsce nie mieści. No i ja będę musiał ten smutny fakt zaakceptować. I na koniec chciałam się dowiedzieć... Ale podkreślam, czym innym jest, bo ja na pewno pójdę do wyborów i na pewno wyboru dokonam, ale to jest zupełnie co innego, głosowanie na kogoś, a przystępowanie do partii. Tak, i na koniec chciałam się dowiedzieć, czy zgadza się pan z ostatnim postulatem Episkopatu, żeby był całkowity zakaz aborcji w Polsce. Ja jestem
katolikiem i nie mogę się nie zgadzać z postulatami Episkopatu, tym bardziej, że to nie jest wymysł Episkopatu, a stanowisko, które wynika wprost z nauki społecznej Kościoła. Czyli PJN powinien być za całkowitym zakazem aborcji? Ja nie chcę mówić, ja w ogóle mówię pani jako katolik, a nie jako polityk, dlatego że jako katolik nie mogę mieć innego stanowiska niż to, które wynika z nauczania Kościoła, a dla mnie wynika również z tego w co wierzę, że życie powinno być chronione, po prostu. Nawet, jak kobieta zostanie zgwałcona, tak, to nie ma prawa do tego, żeby zadecydować? To są strasznie trudne decyzje i w Polsce dziś obowiązuje kompromis, więc mówię z punktu widzenia... Ale biskupi nie chcą tego kompromisu. No wie pani, ale trudno, żeby biskupi wobec inicjatywy społecznej, która się pojawiła zawarli inne stanowisko. Przypomnę, że takie inicjatywy pojawiały się za czasów papieża Jana Pawła II i jakoś ten konsensus jest utrzymany przez tyle lat. I ten konsensus, który jest w Polsce jest z punktu widzenia
katolika najlepszym rozwiązaniem, jakie obowiązuje w Europie, dzisiaj, nie ma kraju, w którym te sprawy byłyby rozwiązane lepiej niż są rozwiązane w Polsce. Ale wie pani, gdybym ja stanął - nie będę udawał, że mam inne poglądy niż mam - gdybym ja stanął przed takim wyborem, to ja bym zawsze głosował za najbardziej restrykcyjną wersją ustawy o ochronie życia, jako katolik. I po prostu jestem, takie są moje przekonania i trudno. A gdyby ktoś z pana rodziny został zgwałcony i kobieta by stała przed wyborem, to co by pan zrobił? Wie pani, ja mam nadzieję, że przed takim wyborem bym nie stawał, bo to są dramatyczne życiowe wybory, no i ja sobie z tego zdaję sprawę, że one są dramatyczne. I ja też pani powiem, że nie uważam żeby dzisiaj dyskusja o nowelizacji ustawy aborcyjnej była najważniejszym tematem w Polsce, także z punktu widzenia Kościoła, bo myślę, że są inne problemy. Dobrze jesteśmy przygotowani do prezydencji? Mam nadzieję, że jesteśmy dobrze przygotowani do prezydencji. To jest bardzo ważny test i to
jest też taki test na naszą obywatelską dojrzałość, bo to znaczy prezydenta Polski w Unii Europejskiej to jest tak naprawdę pierwszy, poważny sprawdzian, co znaczymy w Europie i musimy trzymać kciuki żeby to się udało, bo to naprawdę nie jest kwestia rządu, opozycji, to jest kwestia po prostu wizerunku państwa polskiego. I należy, ja z tego co widzę do tej pory, a przede wszystkim mam perspektywę Parlamentu Europejskiego to twierdzę, że jesteśmy przygotowani dobrze. Dowgielewicz to jest człowiek, myślę, że z całą pewnością jeden z najlepszych w Polsce ekspertów od spraw Unii Europejskiej i to są, to jest ekipa, która się dobrze w Unii Europejskiej porusza. Jak tam z Adamem Bielanem? Nie wiem, bo bardzo długo z nim nie rozmawiałem. Dziękuję bardzo, Michał Kamiński był gościem Radia ZET, dziękuję.