"Tłuste koty plus". Lukratywne kontrakty dla ludzi PiS
Czy przewodniczący rady miasta Stalowej Woli zawdzięcza intratne kontrakty temu, że należy do PiS? To pytanie stawiają lokalni radni PO, którzy przypominają też słowa Jarosława Kaczyńskiego, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy. - Ja się rozwijam, w przeciwieństwie do radnego Przytuły - odpowiada Sobieraj.
17.02.2023 10:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O utarczkach pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską w Stalowej Woli napisała "Gazeta Wyborcza". Lokalne struktury PO na dzień przed posiedzeniem miejskiej rady opublikowały w mediach społecznościowych grafikę, której głównym bohaterem był Stanisław Sobieraj. To przewodniczący rady miasta Stalowej Woli.
"PiS szumnie zapowiadało ukrócenie nepotyzmu we własnych szeregach. Prezes przekonywał też, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Sprawdzamy, jak nasi stalowowolscy radni i przedstawiciele władzy walczą z pokusami łatwego dorobku w radach nadzorczych" - napisała stalowowolska Platforma Obywatelska na Facebooku.
"Tłuste koty plus". Lukratywne kontrakty dla ludzi PiS
Z informacji, zgromadzonych przez lokalne struktury PO wynika, że Stanisław Sobieraj pracuje jako doradca w zarządzie HSW, jest członkiem rady nadzorczej w spółce Wodex oraz w Jelcz Sp. z o.o. Łączy to ze stanowiskiem przewodniczącego RM w Stalowej Woli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Tak, to wszystko prawda. Ale to, co się później zdarzyło, co państwo nakręcacie, jest nie do przyjęcia. Ile razy było o mnie "tłusty kot", "Misiewicz", "miernota". To jest na waszych stronach - tak Sobieraj, którego cytuje "GW, zwrócił do polityków opozycji.
Sobieraj zarzucił radnym PO hejt. W odpowiedzi usłyszał, że udostępnianie informacji o tym, jakie stanowiska zajmuje, jest tylko "informowaniem społeczeństwa o tym, jak PiS nagradza swoich wiernych działaczy". - Jestem przekonana, że gdyby pan Sobieraj nie był zaangażowanym działaczem PiS, nie zrobiłby takiej kariery - powiedziała "Wyborczej" radna Renata Butryn.
- Tak, uważam, że pan Stanisław Sobieraj jest "tłustym kotem", "Misiewiczem" i w moich oczach słabym i miernym przewodniczącym rady miejskiej - dodał radny Dariusz Przytuła.
"Przewodniczący Rady bez matury"
Stanisław Sobieraj jest radnym stalowowolskiej rady miasta od 2014 roku. Wcześniej był kierownikiem malarni. Do niedawna nie miał nawet matury, co było obiektem drwin w mieście. Na Facebooku powstał nawet profil "Stanisław Sobieraj - Przewodniczący Rady bez matury".
"Bez merytorycznego przygotowania, bez wiedzy podstawowej o prawie administracyjnym, o zagospodarowaniu przestrzennym, bez języków obcych" - można było przeczytać na stronie krytykującej radnego.
Sobieraj pracuje jako doradca HSW od 2021 roku, w styczniu 2023 roku dołączył do rady nadzorczej w Jelczu. Firmy nie chcą ujawnić jego wykształcenia. Jak podkreśla "GW", kandydaci na członków rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa muszą mieć nie tylko wyższe wykształcenie, ale także zdany egzamin.
Polityk PiS przekonuje za to, że skończył ekonomię i zarządzanie zasobami ludzkimi w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Stalowej Woli. Jak trafił z kolei do spółek Skarbu Państwa? - Prezes huty zaproponował mi funkcję członka RN w Jelczu z ramienia HSW. Wszystkie moje dokumenty zostały wysłane do Warszawy i zatwierdzone w kancelarii premiera - wyjaśnił.
PO wyliczyła też, że na liście "tłustych kotów plus" w rejonie znajdują się m.in. prezydent miasta Lucjusz Nadbereżny (członek Rady Nadzorczej PGNiG Obrót Detaliczny), współpracownica prezydenta Monika Trela (członkini Rady Nadzorczej Euro-Park TWO sp. z o.o. w Stalowej Woli), mąż radnej PiS Tomasz Miśko (prezes zarządu spółki Euro-Park Stalowa Wola) oraz brat radnego PiS Marcin Chodorek (członek Rady Nadzorczej HSW Wodociągi).
źródło: Gazeta Wyborcza
Czytaj także: