Tłumy na trójmiejskich ścieżkach rowerowych. Riksze i hulajnogi jeżdżą nielegalnie
Trójmiejskie ścieżki rowerowe zaczynają się zapełniać i to niekoniecznie rowerzystami. Coraz częściej na pasach ruchu dla rowerów można spotkać riksze, hulajnogi lub deskorolki. Komu to przeszkadza i czy powinno tak być?
Sezon letni w pełni, więc ścieżki rowerowe pękają w szwach. Okazuje się, że z pasów ruchu przeznaczonych dla cyklistów korzystają również osoby na rolkach, elektrycznych hulajnogach oraz rikszach. Jednak wszyscy, poza rowerzystami, wykorzystują ścieżki nielegalnie. - Prawo nie zna takich terminów jak rolkarze, deskorolkarze, czy użytkownicy hulajnóg. W konsekwencji osoby te traktuje się, jak gdyby byli pieszymi. Co do zasady, osoby takie nie mogą poruszać się po ścieżce rowerowej. Nie dotyczy riksz węższych niż 90 centymetrów. Takie konstrukcje traktuje się jak rower wielośladowy, który został dopuszczony do ruchu po ścieżkach rowerowych - mówi Karina Kamińska, oficer prasowy sopockiej policji.
Większość riksz, które poruszają się po trójmiejskich drogach nie spełnia tego wymogu. Rikszarze bronią się argumentując, że poruszają się bardzo wolno i nie powodują wypadków. Opinie wśród rowerzystów na ten temat są podzielone. - Rikszarze utrudniają jazdę, bo zajmują cały pas. Poza tym są dowodem na bezsensowność polskiego prawa - powiedział napotkany cyklista. - Jeżeli oni uważają na nas, a my na nich to wszystko jest ok - dodał natomiast inny.
Osobom, które nielegalnie korzystają z drogi rowerowej grozi mandat w wysokości 50 złotych, ale to tylko pozorna kara. Strażnicy miejscy nie mają bowiem prawa do zatrzymania rikszarza, czy osoby jadącej na hulajnodze, o ile ci są w ruchu.