Tłumacz porwał dziennikarzy
Uprowadzenie w Iraku pod
koniec marca trojga rumuńskich dziennikarzy zostało ukartowane
przez ich tłumacza Mohammeda Monafa i rumuńsko-syryjskiego
biznesmena Omara Hajsama - potwierdził rumuński
prezydent Traian Basescu.
06.06.2005 | aktual.: 07.06.2005 06:40
Pod koniec maja prokuratorzy rumuńscy zarzucili Monafowi i Hajsamowi, że zainicjowali, finansowali i koordynowali porwanie.
Prezydent powiedział podczas konferencji prasowej, że celem intrygi miało być uczynienie bohatera z Hajsama, który rzekomo negocjował z porywaczami dziennikarzy i kilka dni po ich uprowadzeniu ogłosił, że terroryści zadzwonili do niego i zażądali 4 milionów dolarów okupu w zamian za uwolnienie całej trójki. Zdaniem prokuratury i prezydenta, Monaf i Hajsam mieli liczyć na to, że dzięki temu Hajsam uniknie kary za ciążący na nim wcześniej zarzut oszustwa i niepłacenia podatków. Jednak plan Monafa i Hajsama nie powiódł się, ponieważ zakładnicy zostali przechwyceni przez inne zbrojne ugrupowanie - dodał Basescu.
Rumuński prezydent zapewnił, że dziennikarze zostali odbici z rąk porywaczy wskutek "pokojowej, ale bardzo niebezpiecznej operacji", a Bukareszt nie zapłacił za ich uwolnienie okupu. Zdecydowanie zaprzeczył także doniesieniom rumuńskich mediów, które sugerowały, że w intrydze mogli uczestniczyć sami dziennikarze.
Ovidiu Ohanesian, Marie Jeanne Ion i Sorin Miscoci byli przetrzymywani w Bagdadzie 55 dni.