Tłum zaatakował milicyjną blokadę w Kijowie
"Hańba" - skandowali zebrani gdy jeden z liderów opozycji, Witalij Kliczko uspokajał demonstrantów. "Precz z bandą, chcemy nowej władzy" -krzyczeli żądając, by obecna władza ustąpiła. Dzisiaj demonstranci przypuścili szturm na kordon milicji przed dzielnicą rządową w Kijowie, podpalili jeden z blokujących ulicę autobusów milicyjnych. Tymczasem prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zapowiedział utworzenie komisji, której zadaniem będzie zażegnanie kryzysu na Ukrainie i oświadczył, że jest gotowy do negocjowania z opozycją.
Atak na milicjantów rozpoczął się około godz. 15.00 czasu polskiego - młodzi ludzie uzbrojeni byli w pałki i ubrani w kaski budowlane.
Grupki młodych mężczyzn raz po raz podbiegały do kordonu milicyjnego, rzucając w stronę ukrytych za tarczami milicjantów twardymi przedmiotami. Milicja broniła się granatami hukowymi i gazem. Gapie stojący na wzgórzu przy miejscu zdarzeń krzyczeli: "Chwała Ukrainie" przy każdym ataku.
Obecny na Majdanie Niepodległości Arsenij Jaceniuk, szef frakcji parlamentarnej partii Batkiwszczyna, ocenił, że atak na milicję to prowokacja.
Serhij Bojko ze Społecznej Rady Majdanu powiedział, że niedzielny atak na milicję sprowokowano, by dać władzom powód do rozpędzenia protestów na Majdanie.
Wcześniej zebranych starał się uspokoić jeden z liderów opozycji Witalij Kliczko, ale jego wystąpienia były zagłuszane. Gdy Kliczko ostrzegał przed niebezpieczeństwem, ludzie gwizdali i krzyczeli "Hańba!".
Zgromadzeni mówili, że mają już dość pokojowego "sterczenia" na Majdanie Niepodległości i żądają szybkiej zmiany władz. "Precz z bandą!" - skandowano.
Na miejsce przybył pojazd z armatką wodną oraz kilkanaście karetek pogotowia. W trakcie protestów co najmniej kilka osób zostało rannych.
Demonstracje w Kijowie rozpoczęły się w południe. Ukraińcy wyszli na ulice, oburzeni uchwalonymi w czwartek w parlamencie i podpisanymi w piątek przez prezydenta ustawami, które znacznie zaostrzyły odpowiedzialność obywateli za udział w niesankcjonowanych zgromadzeniach i ograniczyły działalność organizacji pozarządowych.
Około 100 tys. ludzi zebranych na Majdanie Niepodległości domagało się od opozycji wyłonienia jednego lidera, który stanąłby na czele protestów przeciwko obecnym władzom Ukrainy.
Gdy ze sceny Majdanu przemawiali przywódcy opozycyjni, zgromadzeni gwizdali i krzyczeli "Dajcie nam lidera!". Arsenij Jaceniuk odpowiedział: "Lider jest tu jeden. Jest nim ukraiński naród".
Zamiast jednego przywódcy opozycjoniści zaproponowali kontynuację pokojowego protestu. Na Ukrainie ma być powołana Rada Ludowa, która przejmie funkcje oficjalnego parlamentu, oraz mają rozpocząć się przygotowania do wcześniejszych wyborów prezydenckich. Opozycja chce też rozpocząć prace nad nową konstytucją.
Tymczasem uczestnicy demonstracji chcą, by do zmiany władz poprowadziła ich jedna osoba, a nie przywódcy trzech opozycyjnych ugrupowań: Batkiwszczyny z Jaceniukiem na czele, UDAR-u znanego boksera Witalija Kliczki i nacjonalistycznej Swobody, którą kieruje Ołeh Tiahnybok.
Janukowycz: powstanie komisja
Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zapowiedział utworzenie komisji, której zadaniem będzie zażegnanie kryzysu na Ukrainie - poinformowała w niedzielę wieczorem AFP, powołując się na jednego z liderów opozycji Witalija Kliczkę.
Ponadto, Janukowycz w rozmowie telefonicznej przeprowadzonej w niedzielę z liderem opozycyjnej partii "Batkiwszczyna" Arsenijem Jaceniukiem wyraził gotowość do negocjacji z opozycją.
Jak poinformowała agencja ITAR-TASS powołując się na Jaceniuka, odpowiedzialny za te negocjacje miałby być sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Andrej Klujew.
Jaceniuk dodał, że teraz odbędą się konsultacje między trzema partiami opozycji: "Batkiwszczyną", "Ciosem" Witalija Kliczki i "Wolnością" Ołeha Tiahnybok