Tłum podpalił domy i samochody romskiego przywódcy
Do konfliktu na tle etnicznym doszło w sobotę wieczorem we wsi Katunica pod Płowdiwem w Bułgarii, gdzie rozgniewany tłum podpalił dwa domy i cztery samochody należące do miejscowego romskiego przywódcy Kiriła Raszkowa - poinformowała bułgarska telewizja publiczna.
Incydent miał miejsce po piątkowym wypadku drogowym, w którym mikrobus należący do rodziny Raszkowa przejechał 19-letniego Bułgara. Kierowca pojazdu, w którym znajdowali się krewni Raszkowa, uciekł z miejsca wypadku.
Rozruchy rozpoczęły się tuż po wypadku i trwały przez sobotę nabierając coraz bardziej antyromskiego charakteru. Wieczorem do miejscowej młodzieży dołączyła około 100-osobowa grupa kibiców piłki nożnej z Płowdiwu. Wznosząc nacjonalistyczne hasła zaatakowali oni posiadłość Raszkowa koktajlami Mołotowa i kamieniami.
Obecna na miejscu policja nie interweniowała. Szef służb operacyjnych MSW Bułgarii Kalin Georgijew powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że "spokój społeczny jest ważniejszy od kilku domów, a najważniejsze jest to, że nie było ofiar".
W sobotę we wsi zaczęto zbierać podpisy pod apelem o wysiedlenie liczącej kilkadziesiąt osób rodziny Raszkowów. Inicjatorzy akcji powołują się na analogiczną sprawę sprzed pięciu lat, kiedy z miasta Widin, na północnym zachodzie Bułgarii, wysiedlono romską rodzinę, której członkowie zajmowali się kradzieżami i rozbojami.
Raszkow, zwany romskim carem, jest znany ze swej kryminalnej przeszłości. Według mediów majątek zdobył zajmując się nielegalną produkcją alkoholu.
W niedzielę, kiedy ma odbyć się pogrzeb zabitego w wypadku drogowym młodego mężczyzny, spodziewane są dalsze rozruchy.