PolskaTK: dziennikarze mogą być karani za pomówienie

TK: dziennikarze mogą być karani za pomówienie

Przepisy kodeksu karnego chroniące przed pomówieniem są zgodne z konstytucyjną zasadą wolności słowa i prasy. Dziennikarze mogą być karani za pomówienie - wynika z wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

TK: dziennikarze mogą być karani za pomówienie
Źródło zdjęć: © PAP

30.10.2006 | aktual.: 30.10.2006 11:07

Wyrok jest ostateczny. Zdanie odrębne zgłosiło trzech sędziów z 12 osobowego składu - przewodniczący TK Marek Safjan, Ewa Łętowska i Mirosław Wyrzykowski.

Nie ma podstaw by konstytucyjna zasada wolności słowa miała pierwszeństwo przed innymi zasadami konstytucji - powiedział w uzasadnieniu Safjan. Konstytucja stwierdza też, że godność ludzka jest nienaruszalna i jej ochrona jest obowiązkiem państwa - dodał przewodniczący.

Trybunał odpowiedział na pytanie prawne, zadane przez gdański sąd rejonowy. Pytał on TK, czy przepisy kodeksu karnego, dotyczące zniesławienia, są zgodne z konstytucyjnymi gwarancjami wolności słowa i wolności prasy.

Pytanie ma związek ze sprawą dziennikarzy "Polityki" i "Gazety Wyborczej", Bianki Mikołajewskiej i Macieja Samcika, przeciw którym toczy się postępowanie przygotowawcze w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku za serię artykułów o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych (SKOK).

Prokuratura zwróciła się do sądu o zwolnienie dziennikarzy z tajemnicy zawodowej. Sąd Rejonowy w Gdańsku skierował do Trybunału pytanie, czy przepisy kodeksu karnego, dotyczące zniesławienia, są zgodne z konstytucyjnymi gwarancjami wolności słowa i wolności prasy. W ocenie sądu przepisy te w sposób niedopuszczalny ingerują w sferę swobody wypowiedzi, gdyż wprowadzają odpowiedzialność karną za większość wypowiedzi o niepochlebnym i negatywnym wydźwięku.

Art. 212 Kodeksu karnego stanowi, że "kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej, o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku". W przypadku dziennikarzy maksymalna kara to dwa lata więzienia.

Gdański sąd zadał pytanie uważając, że taki zapis kodeksu karnego może prowadzić do sytuacji, w której wolność prasy stanie się iluzoryczna, ponieważ nie obejmuje wolności wyrażania krytycznych poglądów i ocen. Sąd przypominał, że wolność słowa i wolność prasy to fundamentalne zasady demokratycznego państwa prawa.

Podczas rozpatrywania pytania przedstawiciele Prokuratora Generalnego i Sejmu bronili kodeksowego zapisu przypominając, że godność ludzka jest nienaruszalna. Podnosili, że przepisy karne o zniesławieniach obowiązują w polskim prawie od 1932 r. i powinny w nim pozostać, bo chronią przede wszystkim zwykłych obywateli przed pomówieniami.

Przedstawiciel gdańskiego sądu podkreślał, że odpowiedzialność cywilna i ewentualne duże odszkodowanie może być znacznie bardziej dotkliwe dla zniesławiającego, niż odpowiedzialność karna - hipotetyczna groźba więzienia.

Według obecnych przepisów nie ma przestępstwa zniesławienia, gdy publicznie rozgłaszany zarzut jest prawdziwy i podaje się go w interesie społecznym, jednak w razie procesu to sąd uznaje, kiedy zachodzi ten interes społeczny, a kiedy nie.

Trybunał umorzył sprawę w drugiej części pytania gdańskiego sądu - o konstytucyjność art. 213 kodeksu karnego, który uznaje za bezprawne publiczne rozpowszechnienie prawdziwych zarzutów, które mogą w opinii publicznej poniżyć lub narazić na utratę zaufania osoby, instytucje, osoby prawne.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)