Think tank Eurasia: Putin nastawia się na Ukrainie na "długą grę"
Prezydent Rosji Władimir Putin będzie wpływał na sytuację na Ukrainie, podsycając niepokoje na wschodzie i południu, naciskając na Kijów, by przyjął zdecentralizowany model federalny i stosując środki nacisku ekonomicznego - ocenia think tank Eurasia.
Takie metody nazywa on "długą grą", przeciwstawiając ją krótkiej, przewidującej interwencję wojskową w jakiejś formie.
- Rosyjska strategia długiej gry opiera się na kalkulacji, że rząd w Kijowie okaże się niezdolny do dotrzymania warunków nadzwyczajnej pomocy z MFW, nastąpi jego destabilizacja lub upadek, w taki sposób, że Rosja będzie mogła odbudować swoją pierwszoplanową ekonomiczną i polityczną rangę na Ukrainie - sądzi analityk Eurasii Alex Brideau.
Według niego Putin mógłby zdecydować się na "krótką grę", gdyby doszedł do wniosku, że szybki postęp Ukrainy w integracji z Unią Europejską lub opór wobec decentralizacji zarządzania ogranicza zakres "długiej gry".
- Zapalnikiem do przejścia z długiej gry na krótką może być zapowiedziane na 21 marca podpisanie politycznej części porozumienia stowarzyszeniowego UE-Ukraina - twierdzi.
- Skutkiem byłoby to, że MFW musiałby na nowo przyjrzeć się swemu pakietowi pomocowemu dla Ukrainy, uwzględniając możliwość destabilizacji rządu w Kijowie i czasową bądź permanentną utratę przez niego części bazy przemysłowej, a co za tym idzie wpływów podatkowych - tłumaczy Brideau.
40 proc. prawdopodobieństwa
Jego zdaniem interwencja zbrojna, choć realna, jest mniej prawdopodobna niż strategia "długiej gry". Szanse inwazji na wschodnią lub południową Ukrainę ocenia Brideau na 40 proc.
Wskazuje na wysokie ludzkie koszty takiego kroku, gdy sondaże opinii na tych terenach z lutego sugerują, że w najlepszym razie poparłoby go 25-30 proc. tamtejszej ludności.
Drugim powodem mniejszego prawdopodobieństwa interwencji zbrojnej jest to, że Rosja musiałaby się liczyć z dotkliwymi sankcjami ekonomicznymi Zachodu, podobnymi do tych, które nałożono na Iran - uważa Brideau.