"The Times": klucz do zmian na Białorusi w ręku Putina
Unia Europejska ma niewielkie samodzielne możliwości doprowadzenia do zmian politycznych na Białorusi, dlatego wszelki wpływ na Mińsk musi wywierać przez Rosję. Powinna go także wywierać w sposób bardziej zdecydowany - pisze czołowa publicystka "Timesa" Bronwen Maddox.
21.03.2006 | aktual.: 21.03.2006 10:10
"Stosunki amerykańsko-rosyjskie są ostatnio tak najeżone spornymi sprawami, że UE jest w znacznie lepszej sytuacji niż Waszyngton, by rozmawiać z Władimirem Putinem. Bruksela nie może wywrzeć na Moskwę nacisku w tej sprawie, ale może zbadać, czy jest coś do wytargowania" - zauważa Maddox.
Podkreśla równocześnie, że UE ma trudności z uzgodnieniem stanowiska wobec Białorusi (jak również Ukrainy)
. Austria, sprawująca obecnie rotacyjne przewodnictwo UE, jak też Belgia, przewodnicząca OBWE, opowiadają się za łagodnym podejściem wobec Rosji w kwestii jej stosunków z sąsiadami.
Maddox sądzi, że UE nie wykorzystała też możliwości stworzonych przez zwycięstwo Wiktora Juszczenki na Ukrainie w wyborach prezydenckich z końca 2004 roku, ponieważ była pochłonięta referendum konstytucyjnym we Francji i Holandii, gdzie ważną rolę odegrały obawy przed zbyt szybkim rozszerzeniem UE.
Rozczarowanie ukraińskich wyborców chłodnym stosunkiem UE do ich rewolucji jest według publicystki "Timesa" jednym z powodów trudności, przed którymi stoją ukraińscy reformatorzy w obecnej kampanii wyborczej przed niedzielnymi wyborami powszechnymi.
"The Guardian" zauważa w komentarzu redakcyjnym, że jeden z najgłośniejszych krytycznych głosów w sprawie wyborów prezydenckich na Białorusi rozległ się z Polski - kraju, którego najnowsza historia obracała się wokół odzyskania wolności.
Polska i inne kraje europejskie postępują słusznie, zajmując wobec władz w Mińsku twardą postawę, nawet jeśli to Moskwa jest największym problemem - podkreśla "Guardian".
"The Independent" zwraca uwagę, że UE nosi się z zamiarem nałożenia na Mińsk sankcji dyplomatycznych, takich jak zakaz podróży, ale nie ustaliła, jaki ma być ich zakres.
"Nie ma decyzji, czy sankcje powinny obejmować również samego Łukaszenkę, czy też powinny być wymierzone w białoruskie przedsiębiorstwa ściśle powiązane z rządem. Obecnie zakazem podróżowania do UE objętych jest sześciu białoruskich przedstawicieli" - pisze "The Independent".