Świat"The Economist" o konflikcie wokół fuzji BPH i Pekao SA

"The Economist" o konflikcie wokół fuzji BPH i Pekao SA

Polski rząd nie jest skłonny zaaprobować
przejęcia BPH przez Unicredito, mimo iż Bruksela domaga się od
niego wyjaśnienia powodów zwłoki. Pozycja rządu jest słabsza, ale
spór może ciągnąć się do trzech lat, na czym najbardziej straci
Unicredito - pisze tygodnik "The Economist".

21.01.2006 | aktual.: 21.01.2006 17:41

Unicredito, który kontroluje Pekao SA wchłonął niemiecki HypoVereins (HVB), będącego właścicielem BPH. Z połączenia Pekao i BPH pod szyldem Unicredito powstałby największy bank komercyjny na polskim rynku, większy od kontrolowanego przez skarb państwa PKO BP.

Fuzję włoskiego i niemieckiego banku zaaprobowała Unia Europejska, która w niedawnym liście do polskiego rządu zażądała złożenia do 23 stycznia wyjaśnień, dlaczego ta transakcja jest blokowana.

Jak zaznacza brytyjski tygodnik, animozja pomiędzy polskim rządem a Komisją Europejską (KE) jest obustronna i obie strony nie zamierzają ustępować pola.

Pozycja rządu jest - zdaniem "The Economist" - słabsza, ponieważ KE ma wyłączną kompetencję do orzekania o dopuszczalności tzw. fuzji transgranicznych. Z prawnego punktu widzenia rząd mógłby zablokować fuzję Pekao z BPH tylko wówczas, gdyby w grę wchodziło pranie pieniędzy lub groźba destabilizacji systemu finansowego.

Dział nadzoru bankowego Narodowego Banku Polskiego przyznaje, iż ani jedno, ani drugie w tym przypadku nie zachodzi. Dlaczego zatem blokuje połączenie operacji BPH z Pekao? Według tygodnika decydują względy polityczne: "NBP jest atakowany przez niektóre partie, którym nie podoba się jego sztywna polityka monetarna. Przedstawiciel rządu w radzie nadzorczej NBP Cezary Mech zapowiedział już, że będzie głosował przeciwko fuzji BPH z Pekao z powodu zastrzeżeń politycznych".

"Prawo unijne daje Komisji Europejskiej możliwość wydania orzeczenia dopuszczającego połączenie banków, które muszą podtrzymać sądy w Polsce. Taka przynajmniej jest teoria. W praktyce jego wyegzekwowanie mogłoby zająć do trzech lat, ponieważ polskie sądy nie są przygotowane do rozpatrywania tak złożonych spraw" - dodaje tygodnik.

Zwłoka i kontrowersje towarzyszące łączeniu Pekao i BPH miałyby dla Unicredito negatywne konsekwencje. Polski rynek usług bankowych jest rozległy, a popyt na kredyt hipoteczny rekordowo wysoki, dlatego Unicredito szuka kompromisu.

"Próba sił pomiędzy Komisją Europejską, polskim rządem i bankiem może dla którejś z tych stron okazać się poglądową lekcją, ale nikt nie chce tej lekcji doświadczyć na sobie" - konkluduje "The Economist".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)