"Test uczciwości". Wiceszef CBA chce usankcjonować prowokację
"Test uczciwości" to rodzaj prowokacji, której poddawani są funkcjonariusze organów ścigania, a niekiedy także administracji. Stosuje się ją m.in. na Węgrzech i w krajach anglosaskich. Wiceszef CBA Grzegorz Ocieczek chce, by można było przeprowadzać go także w Polsce.
Ocieczek, który - jak przypomina "Gazeta Wyborcza" - jest jednymz kluczowych współpracowników prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego, opublikował w miesięczniku „Prokuratura i prawo” obszerny artykuł o „teście uczciwości”. Przekonuje w nim do rozpoczęcia dyskusji na temat wprowadzenia tego rozwiązania w Polsce. Jak twierdzi, test „może z całą pewnością przyczynić się do znacznego ograniczenia korupcji wśród funkcjonariuszy, a w szczególności znacznie poprawić kwestię prewencji ogólnej”.
Takim testom w Polsce mieliby podlegać funkcjonariusze m.in. policji i CBA, ABW i SKW - informuje "GW".
Nie można na siłę udowadniać, że każdy bierze. Stosowanie takich ubeckich metod jest niepotrzebne. Nie można ludzi testować i zwyczajnie podkładać świń. Obawiam się, że to narzędzie nie będzie służyło zwalczaniu korupcji, ale usuwaniu ze służb ludzi niewygodnych. Jeżeli policjanci będą prawidłowo wyselekcjonowani, wyszkoleni i dobrze wynagradzani, nie będą ulegali pokusom – komentuje gazecie ten pomysł Rafał Jankowski, szef NSZZ Policjantów.
- Rozumiem pokusę służb. Takie metody ułatwiają im pracę. Ale kluczowe pytanie brzmi, czy wprowadzenie takiego narzędzia jest konieczne i celowe. Służby od zawsze dążą do zwiększania swoich uprawnień. Nie dbają o to, czy ich działania są proporcjonalne i czy kolejne uprawnienia i narzędzia przekładają się na efekty - zauważa w rozmowie z "GW" Artur Pietryka, adwokat specjalizujący się w ochronie praw człowieka. Pietryka zastanawia się także, która służba miałaby zając się przeprowadzaniem tych testów. - I kto kontrolowałaby kontrolującego, czyli ową nadsłużbę? - pyta adwokat.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"