"Terroryzm to największe zagrożenie świata"
Największe zagrożenie dla świata stanowi obecnie gwałtowna erupcja terroryzmu międzynarodowego, w tym pojawienie się jego wymiaru globalnego oraz niekontrolowane rozprzestrzenianie broni masowego rażenia - uważa wiceszef MON Stanisław Koziej.
29.06.2006 | aktual.: 29.06.2006 22:18
Wiceminister uczestniczył w Warszawie w promocji swojej książki "Między piekłem a rajem. Szare bezpieczeństwo na progu XXI wieku".
Punkt ciężkości współczesnych zagrożeń leży na przecięciu tych dwóch tendencji. Groźba ataków z użyciem broni masowego rażenia jest niewątpliwie tym, czego świat obawia się w szczególności, a z pewnością jest tym, czego obawia się dzisiaj światowy hegemon - Stany Zjednoczony - ocenił Koziej, który - jak sam mówi - starał się w swojej publikacji m.in. opisać jak świat radzi sobie z nową sytuacją.
Okazuje się, że organizacje międzynarodowe, jakie człowiek sobie stworzył i zorganizował w okresie zimnej wojny są raczej bezradne w obliczu nowych wyzwań i zagrożeń. Jedne organizacje w mniejszym stopniu, inne w większym, ale jednak można taką tezę sformułować - ocenił.
Wyjątkowo słabo dostosowuje się do współczesnych potrzeb Organizacja Narodów Zjednoczonych; nieco lepiej czyni to NATO; swego rodzaju "bóle porodowe" w dziedzinie bezpieczeństwa przeżywa Unia Europejska- dodał.
Zdaniem Kozieja, adaptacja organizacji do szybko zmieniających się warunków jest zbyt wolna, by satysfakcjonować państwa członkowskie, a słabości organizacji wymuszają przyspieszoną modernizację i wzmacnianie strategii narodowych.
Stąd też zauważyć można wyraźnie, to co wydawało się, że już zaczęło odchodzić - nacjonalizację myślenia strategicznego o bezpieczeństwie - wskazał.
Wiceminister, rozszyfrowując tytuł swojej książki "Między piekłem a rajem. Szare bezpieczeństwo na progu XXI wieku", wyjaśniał uczestnikom spotkania, że w jego ocenie szarość współczesnego środowiska bezpieczeństwa jest następstwem zakończenia zimnej wojny, rozpadu bardzo klarownego bardzo klarownego, czarno- białego, dwubiegunowego systemu.
Wskazał jednocześnie, że owa "szarość" jest również następstwem dwóch megatrendów, do których zaliczył rewolucje - informacyjną i globalizacyjną.