Terrorystka RAF prosi syna ofiary o przebaczenie. "Wciąż unikałam zmierzenia się z tym wyzwaniem"
Od 40 lat najmłodszy syn Hannsa Martina Schleyera szuka odpowiedzi na pytanie, kto zastrzelił jego ojca. Prezes Niemieckiego Związku Przemysłowców został zamordowany przez Frakcję Czerwonej Armii 19 października 1977 roku. Teraz szczegóły tej zbrodni wyjawiła Silke Maier-Witt. Poprosiła także o wybaczenie.
Silke Maier-Witt uchodzi za "nietypową" terrorystkę tzw. "drugiej generacji" RAF. Do Frakcji Czerwonej Armii wstąpiła w 1977 roku i 5 września 1977 roku uczestniczyła w porwaniu prezesa Niemieckiego Związku Przemysłowców.
Kierownictwo RAF liczyło, że rząd zgodzi się wymienić go na trójkę aktywistów tej przestępczej organizacji, Andreasa Baadera, Jana-Carla Raspego i Gudrun Ensslin. Byli oni przetrzymywani w więzieniu Stammheim w Stuttgarcie. Niezależnie od stanowiska kanclerza Helmuta Schmidta, który konsekwentnie odmawiał prowadzenia jakichkolwiek negocjacji z terrorystami, do wymiany nie doszło.
W nocy z 17 na 18 października 1977 roku wymieniona wyżej trójka popełniła samobójstwo w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach. Plany porywaczy legły w gruzach i następnego dnia, 19 października, Hanns Martin Schleyer został zastrzelony. Kto go zabił? Tego także do dziś nie udało się ustalić.
"Nietypowa" terrorystka
Po napadzie na bank w Zurychu w dwa lata później, Silke Maier-Witt wystąpiła z RAF. Do 1980 roku ukrywała się w byłym NRD. W 1990 roku została aresztowana, postawiona przed sądem i skazana na 10 lat więzienia. Wyszła na wolność w 1995 roku po odbyciu połowy kary.
Podjęła przerwane studia psychologiczne. W latach 2000-2005 pracowała w Kosowie przy realizacji rożnych projektów międzynarodowych i udzielała się społecznie. Od wielu lat mieszka w Skopje, gdzie spotkała się z Jörgiem Schleyerem.
Długa, trudna rozmowa
"To brzmi może trywialnie, ale na początku chciałabym poprosić o wybaczenie. To niewiele pomoże, myślę jednak, że wciąż unikałam zmierzenia się z tym wyzwaniem" - powiedziała Maier-Witt synowi zamordowanego przemysłowca. Potwierdziła, że na Hannsie Martinie Schleyerze "dokonano egzekucji" i że dowiedziała się o tym od Rolfa Clemensa Wagnera we Frankfurcie. Wagner poinformował ją wtedy także o innych szczegółach zamordowania Schleyera. Chodziło o to, żeby mogła zredagować oświadczenie, w którym RAF przyznaje się zabójstwa.
"Po raz pierwszy z ust terrorystki skazanej za zabójstwo dowiedziałem się, kim były trzy osoby, które były przy moim ojcu wtedy, kiedy padły śmiertelne strzały" - powiedział Jörg Schleyer w wywiadzie dla tabloidu "Bild".
Schleyer zaapelował do prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera o ujawnienie akt na temat zamordowania jego ojca. Zwrócił przy tym uwagę, na zapadłe w latach ubiegłych decyzje ws. próśb o ułaskawienie przynajmniej ośmiorga byłych członków RAF. Jak podkreślił, "po 40 latach, które upłynęły od tamtego morderstwa, rodzinom ofiar RAF nie powinno się dłużej zabraniać dostępu do kryjącej się w nich wiedzy".
Podczas rocznicowych obchodów w połowie października prezydent Steinmeier zaapelował do byłych członków Frakcji Armii Czerwonej. Poprosił, żeby złamali zmowę milczenia i ujawnili nazwiska zabójców Hannsa Martina Schleyera, jego kierowcy i trzech ochroniarzy.
Autor: DW/Andrzej Pawlak