Terror w pracy - raport WP
Pozornie niewinne docinki kolegi z sąsiedniego biurka, niezasłużone uwagi szefa, głupie żarty, złośliwa plotka, która od pewnego czasu krąży po firmie... To wszystko przypadek? Przykry zbieg okoliczności? Niekoniecznie. W ten sposób często zaczyna się mobbing – niebezpieczne zjawisko, które z czasem przybiera postać psychicznego terroru i może prowadzić nawet do samobójstwa.
06.06.2006 | aktual.: 07.06.2006 15:48
- To ja tu rządzę, jeśli się nie podoba, to... – takimi słowami zwracała się do swoich pracowników dyrektor Szkoły Podstawowej im. Adama Mickiewicza w Radomiu. W ten sposób wymuszała ich uległość. Swoją sekretarkę wzywała do pracy nawet, gdy ta miała dzień wolny lub właśnie wróciła do domu. Kobieta przypłaciła to kłopotami ze zdrowiem, brała leki psychotropowe. Również inni pracownicy czuli się zastraszeni, bali się, w jakim humorze danego dnia jest pani dyrektor. W końcu zdobyli się na odwagę - zarzucili jej mobbing i złożyli wniosek o jej odwołanie. Kobieta była zdziwiona - uważała, że jej współpraca z pracownikami układała się dobrze. Ustąpiła sama.
Spirala dopiero się nakręca
Mobbing to w Polsce pojęcie stosunkowo nowe i słabo zbadane, jednak liczba zgłaszanych przypadków, zbliżonych do tego „radomskiego”, z roku na rok systematycznie rośnie. Od marca 2002 r. do grudnia 2004 r. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Antymobbingowe OSA zarchiwizowało 681 takich spraw, a dane te i tak nie są kompletne – nie obejmują spraw, które nadal były w toku. Co ciekawe, w roku 2002 odnotowano 82 przypadki mobbingu, w 2003 – 221, a rok później już 378. W czerwcu 2002 r. CBOS przeprowadził badanie, którego celem było określenie skali mobbingu w Polsce. Okazało się, że 5% pracowników przyznaje, że jest codziennie szykanowanych przez przełożonego, a 12%, że przynajmniej raz miało do czynienia z podobną sytuacją. Jako najczęstszą formę mobbingu badani wskazali stwarzanie złej atmosfery poprzez docinki, obrażanie i niemiłe uwagi (podało tak 21% badanych) oraz różnego typu kary, ograniczenia i represje - zmuszanie do pozostawania po godzinach bez wynagrodzenia, ograniczanie możliwości brania urlopu lub
wybrania dogodnego terminu, zmuszenie do łamania przepisów oraz narzucanie pracownikom wygórowanych zadań bez odpowiedniej oceny szans na ich wykonanie (20% badanych). 19% pracowników jako formę szykanowania wymieniło groźbę zwolnienia z pracy, a 17% nieuzasadnioną krytykę, fałszowanie danych na temat wyników pracy i obniżanie wartości pracownika, także w obecności klienta.
Mimo takich sygnałów pojęcie mobbingu zostało wprowadzone do polskiego Kodeksu pracy dopiero z dniem 1 stycznia 2004 r. Zdefiniowane zostało jako działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko niemu, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu i zastraszeniu, wywołujące u pracownika zaniżoną oceną przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu. Nie chodzi tu jednak o otwartą agresję, lecz o ukrytą, zakamuflowaną strategię, której ofiara początkowo nie dostrzega. Cechą charakterystyczną takich działań jest systematyczność (przynajmniej raz w tygodniu) oraz długotrwałość (przynajmniej pół roku). - Nasze prawo broniące osób dotkniętych mobbingiem jest dobre – ocenia Mariola Żarnoch, prezes stowarzyszenia OSA. – Ogólne przepisy chroniące pracę znajdują się w Konstytucji RP. Ustawa zasadnicza wprowadza kontrolę państwa nad warunkami wykonywania pracy, która musi odpowiadać ustalonym standardom.
Kodeks pracy zobowiązuje pracodawcę, aby dążył do uczynienia z zakładu pracy środowiska wolnego od działań i zachowań związanych lub mogących doprowadzić do powstania tego zjawiska oraz daje pracownikowi prawo do dochodzenia od pracodawcy na drodze sądowej odpowiedniej sumy jako zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Kodeks karny zajmuje się z kolei indywidualnym sprawcą, który naruszał prawo pracownicze. Pozostaje jednak kwestia stosowania. Sędziowie rozstrzygają sprawy w zależności od przepisów prawa, swojej wiedzy, doświadczenia życiowego. Każdy sąd opiera się na swobodzie dobierania dowodów niezbędnych do rozstrzygnięcia.
Do najbardziej typowych przejawów mobbingu w miejscu pracy należy izolowanie ofiary, utrudnianie jej komunikowania z otoczeniem, upokarzanie, dyskredytowanie, zastraszanie, powierzanie zadań niewspółmiernych z jej kompetencjami, wydawanie sprzecznych lub niemożliwych do wykonania poleceń, nieustanne kontrolowanie. Innymi słowy mobbing to mściwe, okrutne, złośliwe lub upokarzające zachowanie, którego celem jest zaszkodzenie jednostce lub grupie pracowników, którzy stają się przedmiotem psychicznego dręczenia. Na jego skutek ofiary stają się bezradne i tracą możliwość obrony.
Ofiarny pracoholik
Takiego właśnie zachowania doświadczyła pracownica Najwyższej Izby Kontroli Danuta Bodzek. Choć była głównym specjalistą instytucji, musiała wykonywać proste prace fizyczne w archiwum. Odsunięto ją od jakichkolwiek czynności kontrolnych, oddzielono od zespołu współpracowników. Nie były jej udzielane urlopy. A wszystko zaczęło się w 2002 r. od kontroli NIK w stołecznym szpitalu przy ul. Niekłańskiej. Danuta Bodzek wykryła wtedy nieprawidłowości we współpracy szpitala z instytucjami działającymi na jego terenie. Dopiero w marcu tego roku zdecydowała się wytoczyć proces cywilny prezesowi Izby Mirosławowi Sekule. Żąda przeprosin i pół miliona zł odszkodowania.
Pani Danuta posiada cechy typowej ofiary mobbingu – pracowita, z zaangażowaniem wykonująca powierzone jej zadania, odnosząca sukcesy. Wbrew pozorom nękane psychicznie w miejscu pracy osoby wcale nie są słabe czy przeciętne, a wręcz przeciwnie – to pracownicy szczególnie oddani firmie, często przewyższający wykształceniem i kompetencjami zwierzchników, którzy nie mają porównywalnego z nimi przygotowania. Często zjawisko pojawia się, gdy ofiara reaguje na autorytaryzm szefa i odmawia podporządkowania się. Czemu tak się dzieje? – A jak pani myśli? Najczęściej dotyczy to osób przewyższających wykształceniem i kompetencjami zwierzchników. Szykanują, bo czują się zagrożeni, nie biorąc pod uwagę, iż ich autorytet wśród podległych im pracowników zależy nie tylko od ich kompetencji na danym stanowisku, w tym przypadku najczęściej zapomina się o działaniu dla dobra danego zakładu, powodując straty - tłumaczy Mariola Żarnoch. Stopniowo niszczą więc reputację ofiary, zakłócają stosunki interpersonalne, co wpływa
negatywnie na jakość wykonywanej pracy. Ofiarami mobbingu są z reguły osoby, których warunki materialne są relatywnie gorsze. Zjawisko to ma także związek z pozycją zajmowaną przez szykanowaną osobę w firmie. Im pozycja jest niższa, tym większa skala zjawiska. Z badań Stowarzyszenia OSA wynika, że najliczniejszą grupę osób mobbowanych stanowią pracownicy handlu, marketingu i usług (około 25%), szkolnictwa (ok. 30%) oraz instytucji samorządowych (ok. 18%).
Jedynie mniej więcej co czwarty szykanowany zatrudniony jest w sektorze prywatnym. – Za to tam mobbing jest bardziej czytelny i bezpośredni – wyjaśnia Mariola Żarnoch. - Ludzie traktowani są instrumentalnie. Przełożeni mają poczucie władzy, ich wymagania naruszają prawa pracownicze co do czasu pracy, zakresu czynności, warunków pracy. „Albo robisz co ci każę, albo wylatujesz z pracy”. Ale w każdym miejscu pracy sposób mobbingowania zależy od człowieka, który męczy pracownika, od jego uwarunkowań osobowościowych oraz celu takiego postępowania. Często robi to w „białych rękawiczkach” – tak, żeby trudno było znaleźć dowód, poprzez plotkę, niedopuszczanie do rozmowy, zlecanie zadań niepotrzebnych, wykazywanie błędów, których nie ma. Na przykład od jakiegoś czasu każde pismo, które dajemy przełożonemu do akceptacji, jest nie takie, bo przecinek nie tu, kropka nie tak. Choć wcześniej sam już je poprawiał i oddał tylko do przepisania. Niby to rzeczy małe, ale jak powtarzają się stają się ogromnym problemem i
powodują zmniejszenie poczucia własnej wartości, szczególnie gdy dotyczą pracownika do którego takich zastrzeżeń wcześniej nie było. Odnośnie plotek, często ludzie zapominają, iż nie mają wpływu na ich treść, że nie jest to tak naprawdę ich problem lecz problemem tych co je rozprzestrzeniają. Gdy to zrozumieją będzie im łatwiej.
Aż 80% wśród mobbowanych to kobiety.
„Złe wiadomości – żyje”
Mobbing może dotykać także osoby odrębnej płci, rasy czy religii, posiadające coś, czego inni nie mają - młodość, urodę czy bogactwo. W przypadku pani Laury Kozłowskiej współpracownikom „przeszkadzała” jej religijność. Pani Laura pracowała jako dyrektor do spraw marketingu. Jej współpracownicy mieli m.in. zakładać się, kiedy zdołają odciągnąć ją od Kościoła. Doprowadziło to Kozłowską do rozstroju nerwowego. Przed sądem mówiła, że od swego przełożonego dostała kasetę z filmem pornograficznym, a w dniu śmierci papieża współpracownicy przysłali jej obraźliwe i prowokacyjne SMS-y, jeden z nich brzmiał „Laura złe wiadomości – żyje”. Pełnomocnik pracodawcy przekonywał w sądzie, że pracownica została zwolniona z powodu nieusprawiedliwionej nieobecności. Kozowska twierdzi natomiast, że nie mogła być zwolniona, bo przebywała wówczas na zwolnieniu lekarskim. Domagała się 55 tys. złotych, z czego 45 tys. zł to odszkodowanie, reszta to niewypłacone pensje i prowizje.
Podobne przypadki nękania nie przez jedną osobę, a całą grupę, nie są częste, choć się zdarzają. W 2004 r. w stowarzyszeniu OSA odnotowano 26 sytuacje mobbowania dokonywanego przez kilku sprawców i aż 194 przez jednego. Najczęstszy przypadek to prześladowanie pracownika przez zwierzchnika. W atmosferze obawy o swoje miejsce pracy podwładny staje się łatwym przeciwnikiem. Zwierzchnik zbytnio wykorzystuje swoją pozycję, nadużywa władzy, stosuje sposób zarządzania przez zastraszanie. Często chce tym samym odwrócić uwagę od własnej niekompetencji. Taki sposób zarządzania, w błędnym przekonaniu niektórych, zapewnia posłuszeństwo i maksymalną wydajność pracowników. W 2004 r. w „Osie” zanotowano 209 takich przypadków, rok wcześniej 109. Bronić się przed swoim szefem musiała m.in. policjantka z Szamotuł, Beata Iwanicka. Gdy w 2001 r. zdobyła informacje o narkotykach, została odsunięta od sprawy. W 2002 r. komendant nie zgodził się, by zatrudniła się dodatkowo jako instruktor terapii uzależnień. Już wtedy była
członkiem Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Komendantowi nie spodobało się to dopiero w 2003 r., choć sam delegował ją do tej funkcji kilka lat wcześniej. Wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec policjantki. Komendant uważał, że nie powinna pobierać wynagrodzenia za pracę w komisji. Sprawdzał też w szkołach, czy nie płacono jej za prowadzoną profilaktykę. Choć prokuratura umorzyła sprawę, a Najwyższa Izba Kontroli nie wykazała nieprawidłowości, komendant nie zmienił zdania. Podważał publicznie wyniki kontroli NIK, odgrażał się, że może zwolnić Iwanicką z pracy i nie zgodził się, aby pracowała dalej w punkcie konsultacyjnym do spraw przemocy. Następnie dał jej naganę za pobieranie wynagrodzenia za pracę w komisji antyalkoholowej, choć inni policjanci w komisjach pieniądze też brali (mają do tego prawo). Co więcej, podczas remontu wymalowano wszystkie, poza jej pokojem, na jednym z pięter komendy. Policjantka oskarżyła przełożonego o mobbing. - Polacy potrafią bronić się przed
prześladowaniem w pracy, często jednak boją się to robić – komentuje Mariola Żarnoch. - Rynek pracy jest mały, a każdy człowiek musi mieć poczucie bezpieczeństwa. Jeśli nie ma możliwości zdobycia następnej pracy, boi się zrezygnować z obecnej, nawet jeśli dzieje się w niej coś złego. Jeśli ma mało wiary w siebie, w swoje możliwości, poddaje się. To się odbija na jego zdrowiu, wydajności. Pewna osoba powiedziała mi: jak napiszę do dyrektora firmy o tym co mnie spotyka, to przecież zostanie w moich aktach osobowych. No trudno, w takim przypadku trzeba się zdecydować czy będziemy walczyć o własną godność i życie czy się poddamy i przegramy siebie.
Gdy milkną rozmowy...
Zdarzają się także przypadki mobbingu pomiędzy współpracownikami. Jego źródłem może być osobista niechęć, wynikająca z jakichś zdarzeń z przeszłości, próba pokazania się w lepszym świetle kosztem drugiej osoby. Czasami źródłem jest zazdrość o urodę, młodość, umiejętności, wykształcenie czy atrakcyjność seksualną. Do stowarzyszenia w ciągu trzech lat zgłoszono 12 takich sytuacji. Najrzadziej występującym przypadkiem jest atakowanie zwierzchnika przez podwładnych. Zdarza się tak, gdy przełożony przychodzi z zewnątrz do firmy, zachowuje się i działa w sposób nieakceptowany przez grupę i nic nie robi, by przekonać do siebie zespół. Innym przypadkiem jest, gdy dawny kolega otrzymuje awans, na który w przekonaniu innych nie zasługuje. Jego polecenia mogą być wtedy z rozmysłem błędnie interpretowane, wykonywane ślamazarnie czy wręcz bojkotowane. Stowarzyszenie zetknęło się z dwoma takimi przypadkami.
- Zdarzają się też sytuacje, w których osoby zgłaszające mobbing wcale nie zostały nim dotknięte – opowiada Mariola Żarnoch. - - Gdy człowiek nie ma poczucia bezpieczeństwa mocniej wszystko widzi i może nie adekwatnie do sytuacji odbierać wiele rzeczy, jako skierowanych przeciw niemu np. wchodzimy do pomieszczenia, a przebywające w nim osoby nagle ucinają rozmowę, to nie musi znaczyć, że nas akurat obgadywały. Mogły np. rozmawiać o sprawach tak osobistych, że nie chciały, aby inni je słyszeli, albo były to kwestie służbowe przeznaczone tylko dla nich lub też zaskoczone zostały nagłym wejściem do pomieszczenia innej osoby. Przewrażliwiony człowiek bierze wszystko do siebie, uważa, że sytuacja wymierzona była w niego. Ale z drugiej strony nic nie jest czarno-białe. Przecież skądś to przewrażliwienie wynikło.
Badania dowodzą, że sprawców mobbingu łączą zbliżone uwarunkowania psychologiczne. Są to osoby o wyolbrzymionym poczuciu własnej wartości, przeceniające własne umiejętności i wiedzę, pozbawione empatii. Cechują się nadmierną potrzebą podziwu i akceptacji społecznej, są egoistami, autokratami. Instrumentalnie traktują ludzi. Nie ma reguły odnośnie płci mobberów, jednak w niewielkim stopniu dominują kobiety. Czy takie cechy można przypisać byłej już dyrektorce Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej z Lublina Urszuli R.? "Znajdowała zadowolenie w zadawaniu cierpień psychicznych podwładnym, obrażała ich i nadużywała władzy karania w stosunku do tych, którzy się jej narazili" – czytamy w doniesieniu do prokuratury. – Nękanie pracowników przez panią dyrektor przejawiało się w agresji słownej, bezpodstawnym obniżaniu premii, przenoszeniu na inne stanowiska pracy, utrudnianiu awansu zawodowego, czy odmawianiu prawa do udziału w szkoleniach - wyjaśniła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz.
Według ustaleń prokuratury szefowa, wykorzystując stosunek zależności, wymuszała na swoich pracownikach określone zachowania – zmuszała ich np. do podpisywania kart in blanco, które miały być wyrazem akceptacji jej metod kierowania instytucją. 9 pracowników zmusiła do zbierania podpisów na listach poparcia dla niej i próbowała wpływać na wynik ich głosowania w wyborach samorządowych. - Oskarżona utrudniała także działalność związkową. Pod groźbą utraty pracy zmuszała trzy pracownice do zaprzestania działalności związkowej, a 12 innych osób do przeniesienia się do innego związku przychylnego dyrekcji - wyjaśniła prokurator. Mariola Żarnoch wśród przyczyn mobbingu wymienia także fakt, iż często szefowie nie umieją wyeliminować pracownika z zespołu w inny sposób. – Nie mówią wprost: słuchaj, ty tu nie pasujesz i chciałbym, żebyś odszedł. Stąd ich przyzwolenie na takie zjawisko. Czasem po prostu sami sobie nie radzą z tym, co się w firmie dzieje. Np. zgłosił się do nas człowiek, którego wspólnik niszczy
pracownika. Choć to on ma większość udziałów w firmie nie umie tej sytuacji rozwiązać, bo sam boi się wspólnika. Unika więc jakiejkolwiek reakcji w celu poprawienia sytuacji.
Kozioł ofiarny
Mobbing to zjawisko, które z czasem przybiera na sile. W początkowym etapie osoba, która zaczyna być szykanowana, nie zdaje jeszcze sobie z tego sprawy. Próbuje działać racjonalnie, bezskutecznie załagodzić lub rozwiązać sporadyczne konflikty. Podważa się jej wiedzę i umiejętności, rozsiewa plotki i pomówienia, stopniowo prowadząc do jej wyobcowania z grupy i obniżenia samooceny. Kolejne próby poprawienia sytuacji prowadzą do nasilenia przemocy i ciągłego już nękania psychicznego. Ciągłe stany napięcia nerwowego ofiary powodują stres, zakłócenia koncentracji, prowadzą do zwątpienia, zaburzeń snu i strachu przed pójściem do pracy.
Etap drugi to utrwalenie negatywnej opinii o ofierze, jako osobie nadwrażliwej, konfliktowej czy przemądrzałej. Mobbowany staje się kozłem ofiarnym. Zaczynają się niesprawiedliwe upomnienia, straszenie, degradacja pozycji w grupie poprzez przydzielanie mało ważnych zadań. Ciągłe nieuzasadnione pretensje i oskarżenia, poczucie całkowitej bezsilności mogą u ofiary wywoływać zachowania agresywne, co pogrąża ją jeszcze bardziej. Praca w ciągłym napięciu i stresie prowadzi do błędów, a te z kolei są powodem wytykania i kolejnych drwin. Skutki zdrowotne na tym etapie to różne dolegliwości psychosomatyczne, wymagające interwencji lekarskiej - wrzody żołądka i dwunastnicy, zawał serca, udar mózgu czy różnego typu nerwice. Osoba mobbowana coraz częściej przebywa na zwolnieniu chorobowym. Próba znalezienia innej pracy kończy się przeważnie niepowodzeniem.
W trzecim etapie, bardzo zaawansowanych już działań psychicznego prześladowania, sytuacja ulega dramatycznemu zaostrzeniu. Osoba poszkodowana nie potrafi już sprostać obowiązkom zawodowym. Świadomość tego, że grozi jej utrata pracy, a tym samym utrata środków do życia, powoduje stany depresyjne lub wybuchy niekontrolowanej agresji. Jest już dość powodów do zwolnienia pracownika lub sugerowania przejścia na rentę, wcześniejszą emeryturę albo podjęcia leczenia psychiatrycznego. Obraz kliniczny ofiar mobbingu podobny jest do objawów stwierdzonych u osób, które przeżyły kataklizm, atak z bronią w ręku czy gwałt. Najbardziej typowymi zaburzeniami są depresja, stany lękowe i fobijne oraz PTSD (zespół stresu pourazowego). Osoby takie tracą zainteresowanie otoczeniem, szukają samotności, popadają w apatię. Szacuje się, że co 10 samobójstwo w Europie jest wynikiem prześladowań w miejscu pracy. Opanowanie popłaca
Aby nie dopuścić do takiej sytuacji niezwykle ważne jest właściwe jej rozeznanie i możliwie szybka reakcja już na samym początku – z jednej strony należy zbierać dowody i świadków, z drugiej – nie dawać się wciągać w grę. Zachować spokój i obojętność, a na twarzy uśmiech. Jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki szukając jednocześnie pomocy na terenie firmy. Jeśli instytucja zdobędzie się na wysłuchanie pracownika, proces może zostać zatrzymany. Tak zrobiła pani Kwiatkowska (nazwisko zmienione), pracująca w jednym z największych polskich banków. Jej kłopoty rozpoczęły się wraz z przyjściem nowej, młodszej szefowej, której nie odpowiadał starszy wiek oraz dłuższy staż pracowniczki. Rozpoczęła się stopniowa degradacja, a z drugiej strony nakładanie coraz to nowych obowiązków na podwładną. Aby im sprostać pani Kwiatkowska pracowała codziennie od godziny 8 do 20, ale szefowa i tak nie była zadowolona z rezultatów. Gdy pracowniczka przebywała na tygodniowym urlopie, musiały zastępować ją aż dwie osoby. Po jej
powrocie osoby te przyznały, że nawet razem nie mogły nadążyć z natłokiem zadań. Pani Kwiatkowska otrzymała od szefowej najgorszą z możliwych ocenę wyników pracy wraz z rekomendacją odejścia na emeryturę. Wówczas postanowiła zgłosić sprawę do dyrektora. Dziwnym zbiegiem okoliczności w notatce przesłanej dyrektorowi przez samą szefową zniknął fragment o emeryturze. Na szczęście pani Kwiatkowska miała wydrukowane obie wersje opinii przełożonej. Została przeniesiona do równoległego zespołu, dziś podlega innemu zwierzchnikowi. Doskonale wykonuje swoje obowiązki i jest bardzo dobrym pracownikiem.
Skutki mobbingu dotykają także najbliższych ofiary - zostaje zakłócone funkcjonowanie całej rodziny, czasami dochodzi nawet do jej rozpadu. Olbrzymie straty ponosi także przedsiębiorstwo – osoby prześladowane słabiej wykonują swoją pracę, popełniają błędy, częściej za to przebywają na zwolnieniach zdrowotnych. Po ich odejściu na ich stanowisko firma musi zatrudnić nowych pracowników, a rekrutacja i szkolenie rodzi dodatkowe wydatki. Koszty mobbingu ponosi także całe społeczeństwo – są to koszty leczenia, rehabilitacji, zwolnień chorobowych i świadczeń związanych z przejściem na rentę lub wcześniejszą emeryturę ofiary. Szacuje się, że roczne straty niemieckiej gospodarki, powodowane mobbingiem, wynoszą 30 mld marek (odnotowano tam aż 1,5 mln przypadków tego zjawiska, w całej Unii Europejskiej – 12 mln). Kto za to płaci? Wszyscy podatnicy. Także sami prześladowcy.
Bogumiła Szymanowicz - Wirtualna Polska
Przytoczone badania Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Antymobbingowego OSA wykonane zostały przez Dorotę Godlewską – Wagner, pracownika Instytutu Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego. Dane nie obejmują spraw z 2004 r., które były wówczas nadal w toku.
O przytaczanych przeze mnie przykładach mobbingu informowała wcześniej Polska Agencja Prasowa, media lokalne lub są one wynikiem moich rozmów z ofiarami.
Z sondy przeprowadzonej w portalu Wirtualna Polska w dniach 2-5 czerwca wynika, iż aż 60% Internatów spotkała się bezpośrednio z przypadkami nękania w pracy. 20% zna takie sytuacje z opowieści, a 14% - z przekazów medialnych. Tylko 5% nigdy nie słyszało o takiej sytuacji.