Teresa Heinz ostra jak ketchup
Zamieszanie na krajowej konwencji Partii
Demokratycznej wywołał słowny incydent, którego bohaterką była
Teresa Heinz Kerry, małżonka demokratycznego kandydata na
prezydenta USA, senatora Johna Kerry'ego.
Znana z ciętego języka pani Kerry wdała się w poniedziałek w utarczkę z dziennikarzem konserwatywnej gazety "Pittsburgh Tribune Review", który natarczywie domagał się od niej, aby wyjaśniła, co miała na myśli, gdy powiedziała niedawno, że "trzeba wyzbyć się pewnych nieamerykańskich cech wdzierających się do naszej polityki".
Kiedy reporter nalegał w Bostonie na komentarz, żona kandydata, celując w niego palcem, odparła: Powiedział pan coś, czego ja nie powiedziałam. A teraz wsadź pan to sobie... (użyła angielskiego zwrotu: shove it). Epizod stał się czołowym tematem w popularnych mediach, zwłaszcza bulwarowych gazetach, które opisały go na pierwszych stronach.
Kerry stanął w obronie małżonki. Teresa słusznie mówi to, co myśli. Wielu Amerykanów powie: dalej tak, dziewczyno, i ja też tak uważam - powiedział telewizji CNN.
Teresa Heinz Kerry, wdowa po przemysłowcu-milionerze i republikańskim senatorze Johnie Heinzu i dziedziczka jego ogromnej fortuny, nie pierwszy raz stała się bohaterką incydentu kłopotliwego dla obecnego męża. Kiedy Kerry zgłosił swoją kandydaturę do Białego Domu, nie wyraziła na początku swego poparcia i w wywiadach opowiadała, że jej największą miłością był jej poprzedni mąż, który zginął w katastrofie lotniczej.
W 1975 r. w swojej książce nazwała senatora Edwarda Kennedy'ego "doskonałym bękartem", wypominając mu, że "tkwi w swoim małżeństwie dla polityki".