Samolot typu Tu-204 wracał z Egiptu. Miał problemy już poprzedniego dnia, wioząc rosyjskich turystów do Hurghady - w kabinie pilotów pojawił się bowiem dym. To, dlaczego w poniedziałek nie doleciał do lotniska, wyjaśnić ma specjalnie powołana komisja.
Rosyjskie media przypominają, że już w 2002 roku pasażerowie tego samego samolotu przeżyli niebezpieczną przygodę. Przed lądowaniem w Omsku na Syberii, zabrakło paliwa i przestały działać silniki. Dzięki temu, że lotnisko leżało wprost na linii lotu, udało się wylądować, ale samolot wyjechał poza płytę. Wtedy nikomu nic się nie stało.